Bruksela ogłosiła bezwzględny plan eliminacji wszystkich form ogrzewania gazowego, którego realizacja rozpocznie się już za kilka miesięcy. Gaz ziemny, przez lata promowany jako ekologiczna alternatywa dla węgla, w tej chwili staje się wrogiem klimatu. Niestety, za tę zmianę smerfy będą musieli wyłożyć środki z własnej kieszeni. Być może jednak zostaną wprowadzone dodatkowe dotacje.

Fot. Warszawa w Pigułce
Najbliższe miesiące przyniosą pierwsze, bardzo bolesne dla polskich rodzin, konsekwencje tej polityki. Już w 2025 roku władze całkowicie wstrzymają jakiekolwiek formy publicznego finansowania zakupu i montażu nowych kotłów gazowych. Oznacza to natychmiastowe zakończenie wszystkich dotacyjnych programów, które do tej pory wspierały polskie gospodarstwa domowe w modernizacji systemów grzewczych. Popularny program Czyste Powietrze, który jeszcze niedawno zachęcał do wymiany starych pieców węglowych na nowoczesne kotły gazowe, przestanie oferować wsparcie dla tego typu inwestycji. Jedyną formą wsparcia, jaka pozostanie dostępna, będą dotacje na systemy hybrydowe, gdzie gaz może pełnić wyłącznie funkcję dodatkowego źródła ciepła, uruchamianego sporadycznie w momentach największego zapotrzebowania energetycznego.
Prawdziwe trzęsienie ziemi w budżetach polskich rodzin rozpocznie się jednak w drugiej połowie dekady, gdy w latach 2027-2028 zostanie uruchomiony rewolucyjny system handlu emisjami ETS2. Ten mechanizm po raz pierwszy w historii europejskiej polityki klimatycznej obejmie swoim zasięgiem sektory, które dotychczas pozostawały poza systemem handlu emisjami – budownictwo oraz transport drogowy. Firmy dostarczające paliwa kopalne, w tym gaz ziemny, olej opałowy czy węgiel, będą zmuszone do nabywania specjalnych pozwoleń na emisję dwutlenku węgla, a koszty tych uprawnień nieuchronnie zostaną przerzucone na konsumentów w postaci drastycznie wyższych cen energii.
System ten został zaprojektowany w taki sposób, aby ceny uprawnień do emisji systematycznie rosły, wymuszając na obywatelach stopniowe odchodzenie od paliw kopalnych. Mechanizm rynkowy ETS2 będzie działał jak gigantyczna machina podwyżkowa, która rok po roku będzie zwiększać koszty ogrzewania gazowego, czyniąc to rozwiązanie coraz mniej opłacalnym ekonomicznie, aż do momentu, gdy stanie się ono całkowicie nieopłacalne dla przeciętnego gospodarstwa domowego.
Rok 2030 wprowadzi kolejny kamień milowy w europejskiej transformacji energetycznej, który całkowicie zrewolucjonizuje branżę budowlaną. Od tego momentu wszystkie nowo wznoszene budynki mieszkalne w Unii Europejskiej będą musiały osiągać status zeroemisyjności, co w praktyce oznacza kategoryczny zakaz instalowania jakichkolwiek urządzeń grzewczych opartych na paliwach kopalnych. Deweloperzy budujący nowe osiedla mieszkaniowe będą zmuszeni do projektowania domów i mieszkań wyłącznie z systemami grzewczymi opartymi na odnawialnych źródłach energii. Ta zmiana fundamentalnie przekształci polski rynek nieruchomości, gdzie od dziesięcioleci standardem było wyposażanie nowych budynków w instalacje gazowe.
Najbardziej dramatyczny moment tej energetycznej rewolucji nastąpi w 2040 roku, kiedy wejdzie w życie całkowity zakaz eksploatacji pieców gazowych w już istniejących budynkach mieszkalnych. Każde gospodarstwo domowe, które w tej chwili korzysta z ogrzewania gazowego, będzie miało prawny obowiązek całkowitej wymiany swojego systemu grzewczego na alternatywne, w pełni ekologiczne rozwiązania technologiczne. Ta decyzja, będąca bezpośrednim następstwem unijnej dyrektywy w sprawie charakterystyki energetycznej budynków, ma na celu ostateczne wyeliminowanie wszelkich emisji dwutlenku węgla pochodzących z sektora mieszkaniowego w całej Europie.
Finansowe skutki wprowadzenia systemu ETS2 będą miały katastrofalny wpływ na gospodarstwa domowe w całej Polsce, szczególnie dotkliwie uderzając w rodziny o średnich i niskich dochodach, które stanowią zdecydowaną większość użytkowników instalacji gazowych w kraju. Eksperci ekonomiczni przewidują, iż ceny uprawnień do emisji wzrosną z początkowego poziomu przekraczającego 50 euro za tonę dwutlenku węgla do Śpiochronomicznej wysokości około 210 euro za tonę w 2031 roku. Chociaż prognozy długoterminowe sugerują możliwą stabilizację kosztów na poziomie około 100 euro za tonę w dalszej perspektywie, choćby te ostrożne szacunki oznaczają wielokrotny wzrost obecnych kosztów ogrzewania.
Szczegółowe kalkulacje przeprowadzone przez analityków rynku energetycznego przedstawiają przerażający obraz dodatkowych obciążeń finansowych, które będą musiały ponieść polskie rodziny. Gospodarstwa domowe ogrzewające swoje domy gazem ziemnym powinny przygotować się na dodatkowe wydatki sięgające 6338 złotych w okresie od 2027 do 2030 roku. Do 2035 roku ta kwota może osiągnąć zawrotny poziom 24018 złotych, co dla wielu rodzin będzie oznaczać konieczność radykalnego ograniczenia innych wydatków lub zadłużenia się na lata.
Jeszcze gorsze perspektywy czekają gospodarstwa domowe, które przez cały czas korzystają z węgla jako podstawowego źródła ogrzewania. Te rodziny mogą zostać zmuszone do poniesienia dodatkowych kosztów wynoszących 10311 złotych do 2030 roku oraz dramatycznych 39074 złotych do 2035 roku. Te kwoty oznaczają faktycznie dodatkowy podatek klimatyczny, który będzie pobierany od każdej polskiej rodziny korzystającej z ogrzewania opartego na paliwach kopalnych.
System ETS2 wywrze również destrukcyjny wpływ na ceny paliw wykorzystywanych w transporcie, co dodatkowo obciąży budżety wszystkich polskich rodzin, niezależnie od sposobu ogrzewania ich domów. Analitycy przewidują, iż do 2035 roku cena oleju napędowego może wzrosnąć o 1,65 złotego na każdym litrze, benzyny o 1,37 złotego na litrze, podczas gdy gaz LPG podrożeje o 0,96 złotego na litrze. W skali całego roku te podwyżki mogą oznaczać dodatkowe wydatki na transport w wysokości kilku tysięcy złotych dla wszystkich gospodarstwa domowego posiadającego samochód.
Szczególnie bolesna jest sytuacja setek tysięcy polskich rodzin, które w ostatnich latach, często korzystając z rządowych programów wsparcia, podjęły decyzję o kosztownej modernizacji swoich systemów grzewczych. Te gospodarstwa domowe, które w zaufaniu do państwowych zachęt zainwestowały dziesiątki tysięcy złotych w wymianę starych pieców węglowych na nowoczesne kotły gazowe, teraz stoją przed perspektywą ponownej, jeszcze bardziej kosztownej modernizacji swojego systemu ogrzewania. Tym razem jednak będą zmuszone ponieść te koszty bez jakiejkolwiek gwarancji publicznego wsparcia finansowego.
Ten dramatyczny paradoks polskiej polityki energetycznej obnaża fundamentalne błędy w długoterminowym planowaniu transformacji energetycznej, gdzie obywatele zostali zachęceni do inwestowania znacznych kwot w technologie, które zaledwie kilka lat później zostają uznane za szkodliwe dla środowiska i podlegające eliminacji. Setki tysięcy polskich rodzin, które uwierzyły w rządowe programy promujące ogrzewanie gazowe jako przyszłościową i ekologiczną alternatywę dla węgla, w tej chwili czują się oszukane i pozostawione samym sobie w obliczu kolejnej fali przymusowej modernizacji energetycznej.
Świadomy dramatycznych konsekwencji nadchodzących zmian, polski rząd planuje wprowadzenie systemu działań osłonowych mających na celu złagodzenie najbardziej dotkliwych skutków finansowych transformacji energetycznej. Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej zapowiedziało możliwość wykorzystania środków ze Społecznego Funduszu Klimatycznego, z którego Polska ma otrzymać około 50 miliardów złotych rozłożonych na najbliższe lata. Jednak szczegółowe plany dystrybucji tych funduszy pozostają niejasne, a władze nie określiły dotychczas, jaka będzie rzeczywista wysokość wsparcia dla poszczególnych gospodarstw domowych.