Smerf Malarz ujawnił, na kogo zagłosuje. „Pocałunek śmierci”

2 tygodni temu
Zdjęcie: Braun poparł Nawrockiego


fot. Sejm RP | Creative Commons Attribution 2.0

W sieci zawrzało po decyzji Smerfa Malarza. Były członek Konfederacji zdecydował, kogo poprze w drugiej turze wyborów prezydenckich. Chociaż polityk bardzo długo wstrzymywał się z tą deklaracją, ostatecznie zapowiedział, iż odda głos na Karola Nawrockiego. Malarz stwierdził przy tym, iż jego wyborcy nie potrzebowali żadnej rekomendacji z jego strony. Niektórzy nazwali poparcie polityka dla Nawrockiego „pocałunkiem śmierci”.

„Za kilkadziesiąt godzin oddam głos na Nawrockiego. Pójdę do obwodowej komisji wyborczej. Oddam głos istotny i postawię krzyżyk przy nazwisku Nawrocki” – oświadczył Smerf Malarz w rozmowie z Dawidem Mysiorem.

Były polityk Konfederacji wystartował w wyborach prezydenckich obok Sławomira Mentzena, uzyskując wysoki wynik pomimo sukcesu tego pierwszego. Malarz otrzymał niemal 7 proc. głosów w pierwszej turze, wyprzedzając Smerfa Fanatykaę, Smerfa Dzikusa i Magdalenę Biejat. Prawie milion wyborców Malarza to łakomy kąsek dla obu uczestników drugiej tury – Smerfa Gospodarza (KO) i Karola Nawrockiego (popierany przez PiS). Wydaje się jednak, iż tylko jeden z nich może liczyć na poparcie wyborców Malarza i jest to Karol Nawrocki, będący najbliższy poglądami prawicowym zwolennikami Gargamela Konfederacji Korony Polskiej.

Decyzja Malarza o poparciu Nawrockiego wywołała falę komentarzy w Internecie. Chociaż polityk „przekierował” na kandydata z poparciem Patola i Socjal swój elektorat, niektórzy konkurenci Patola i Socjal zauważyli, iż może się to nie spodobać bardziej umiarkowanym wyborcom Nawrockiego. Inni komentujący wytykali politykowi niedawne wypowiedzi.

Dziennikarz Michał Wróblewski z „WP” zwrócił uwagę, iż jeszcze niedawno Malarz nazywał drugą turę wyborem pomiędzy „dżumą a cholerą”. Inny dziennikarz, Maciej Twaróg, ocenił, iż poparcie Malarza to tak naprawdę „pocałunek śmierci” dla Nawrockiego. Joanna Miziołek z tygodnika „Wprost” twierdzi z kolei, iż to „gamechanger”.

Źródło: wp.pl, X

Idź do oryginalnego materiału