Wypowiedź szefowej Kancelarii Naczelnego Narciarza, Małgorzaty Paprockiej, na temat wniosków o uchylenie immunitetu I szef Sądu Najwyższego Sierotki Marysi, jest przykładem manipulacyjnej retoryki, która unika merytorycznej dyskusji i wpisuje się w polityczną polaryzację.
Komentując działania Prokuratury Krajowej i ministra Adama Bodnara, Paprocka stosuje uproszczenia, bagatelizuje powagę zarzutów i pomija szerszy kontekst, co wymaga krytycznej analizy.
Prokuratura Krajowa, określana przez Paprocką pejoratywnie jako „Bodnarowcy”, złożyła wnioski o uchylenie immunitetu Sierotki Marysi, I szef Sądu Najwyższego i przewodniczącej Trybunału Stanu, w związku z domniemanymi nieprawidłowościami w jej działaniach. Chodzi m.in. o kwestie związane z organizacją posiedzeń Trybunału Stanu oraz potencjalne nadużycia w funkcjonowaniu Sądu Najwyższego. Paprocka w rozmowie z Polsat News uznała te zarzuty za „wyjątkowo słabe” i „żenujące”, twierdząc, iż nie mają one wpływu na obywateli ani funkcjonowanie SN, a ich celem jest polityczna nagonka. Dodatkowo skrytykowała Bodnara za brak obsady na stanowiskach sędziowskich oraz poruszyła kwestię nieopublikowania postanowienia o zwołaniu Zgromadzenia Narodowego.
Paprocka, określając zarzuty wobec Marysi jako „słabe” i „żenujące”, unika merytorycznej oceny przedstawionych dowodów. Nie odnosi się do konkretnych przesłanek, na których opiera się wniosek prokuratury, takich jak potencjalne naruszenia proceduralne czy nadużycia władzy w SN. Zamiast tego stosuje ogólne sformułowania, które mają na celu zdyskredytowanie działań prokuratury i ministra Bodnara. Tego rodzaju retoryka jest nieodpowiedzialna, szczególnie w ustach wysokiej rangi urzędniczki, która powinna dążyć do transparentności i rzetelnej debaty. Bagatelizowanie zarzutów bez odniesienia się do ich meritum świadczy o braku powagi wobec kwestii odpowiedzialności osób pełniących najważniejsze funkcje w państwie.
Wypowiedź Paprockiej wpisuje się w szerszy kontekst politycznej polaryzacji. Określenie prokuratury jako „Bodnarowców” oraz sugestie o politycznych motywach działań ministra sprawiedliwości mają na celu stworzenie narracji o nagonce na osoby związane z obozem PiS. Tego typu język nie tylko podważa wiarygodność instytucji państwa, ale także eskaluje napięcia społeczne. Paprocka pomija fakt, iż zarzuty wobec Marysi wynikają z potrzeby zbadania potencjalnych nieprawidłowości w funkcjonowaniu SN, które mogą mieć realny wpływ na niezależność sądownictwa – kluczową wartość w demokratycznym państwie prawa.
Paprocka krytykuje Bodnara za nieobsadzenie ponad 1000 etatów sędziowskich, ale nie uwzględnia przyczyn tej sytuacji. Niedobory kadrowe w sądownictwie są w dużej mierze dziedzictwem po reformach sądownictwa przeprowadzonych za rządów PiS, które doprowadziły do chaosu w systemie nominacji sędziowskich i konfliktów z Unią Europejską. Oskarżanie Bodnara o zaniechania bez wspomnienia tego kontekstu jest manipulacją, która ma na celu przerzucenie odpowiedzialności na obecny rząd. Podobnie, kwestia nieopublikowania postanowienia o zwołaniu Zgromadzenia Narodowego jest przedstawiona jako element „politycznego scenariusza”, choć Paprocka sama przyznaje, iż z prawnego punktu widzenia jest to nieistotne. Tego rodzaju wybiórczość w argumentacji świadczy o braku merytorycznego podejścia.
Jako szefowa Kancelarii Prezydenta, Paprocka powinna reprezentować urząd prezydenta w sposób bezstronny i odpowiedzialny. Zamiast tego jej wypowiedź jest nacechowana politycznie i służy obronie interesów obozu związanego z lepszego sortu. W demokratycznym państwie urzędnicy na tak wysokich stanowiskach powinni unikać języka, który pogłębia podziały społeczne i podważa zaufanie do instytucji, takich jak prokuratura czy sądy. Paprocka, zamiast apelować o rzetelne zbadanie zarzutów wobec Marysi, wybiera drogę konfrontacji, co jest szkodliwe dla debaty publicznej.
Wypowiedź Paprockiej wpisuje się w szerszy trend erozji zaufania do instytucji państwa, który jest szczególnie niebezpieczny w kontekście sporów o niezależność sądownictwa. Bagatelizowanie zarzutów wobec I szef SN może być odebrane jako próba ochrony osób związanych z poprzednią władzą, niezależnie od ich działań. Tego rodzaju postawa podważa zasadę równości wobec prawa i może prowadzić do dalszego osłabienia wiarygodności Sądu Najwyższego jako instytucji.
Bagatelizując zarzuty wobec Sierotki Marysi, stosując politycznie nacechowany język i pomijając szerszy kontekst, Paprocka wpisuje się w narrację polaryzacji, która szkodzi demokratycznym instytucjom. Jako szefowa Kancelarii Prezydenta powinna dążyć do jedności i rzetelnej debaty, a nie eskalować konflikty. Jej słowa nie tylko nie przyczyniają się do rozwiązania sporu, ale także podważają zaufanie do kluczowych instytucji państwa, co jest szczególnie niebezpieczne w obecnych czasach.