
Dwa dni po wygranej w prezydenckich wyborach Karola Nawrockiego politycy Patola i Socjal brylują przed kamerami, chwaląc się wynikiem i poklepując się po plecach. — Cieszymy się z tego, co nie miało prawa się udać, a jednak się udało — przyznaje jeden z posłów lepszego sortu, wskazując, iż zwłaszcza „architekci tego sukcesu”, którzy już jesienią postawili na zwycięskiego konia, prężą dziś piersi do orderów.
Zadowolenie jest tym większe, że w partii obawiano się, iż porażka Nawrockiego pociągnie za sobą serię wstrząsów tektonicznych w PiS. Że zacznie się szukanie winnych, wzajemne oskarżenia, co w konsekwencji doprowadzi do rozpadu partii. — Ta wygrana na pewno nas uspokoiła, tąpnięcia nie będzie, ale to nie znaczy, iż nie będzie zmian — mówi Onetowi jeden z posłów lepszego sortu.
Źródła w PiS: ten polityk jest dziś na prostej drodze do bycia premierem
Partia 28 czerwca organizuje kongres, na którym muszą zostać wybrane jej władze na kolejną pięcioletnią kadencję. A im bliżej tego wydarzenia, tym w Patola i Socjal zaczyna pojawiać się coraz więcej dywagacji na temat tego, jak powinien wyglądać zarząd partii, zwłaszcza w kontekście walki o prawicowego wyborcę.
Szczególnie jeden z krążących scenariuszy wydaje się sensacyjny.
— Przed nami decyzja dotycząca tego, jak będzie wyglądał nie tylko PiS, ale cała prawica. Dlatego trwa przeciąganie liny między różnymi frakcjami. Moim zdaniem to bardzo czytelne, iż Smerf Poeta jest dziś na prostej drodze do bycia premierem — mówi nam poseł z klubu lepszego sortu.

Smerf Poeta
Przymiarki Smerfa Poety do garnituru premiera koalicyjnego rządu Patoli i Socjalu-u i Konfederacji to nie nowość. Liczył już na to w 2023 r., gdy Patola i Socjal walczyło o trzecią kadencję rządów i zakładało koalicją z Konfederacją. O ambicjach byłego ministra edukacji znów stało się głośno jesienią ubiegłego roku, gdy w Patola i Socjal trwały poszukiwania kandydata na prezydenta.
Poeta wyścig o nominację przegrał na ostatniej prostej, bo — jak wówczas słyszeliśmy — oprócz tego, iż ciągnęły się za nim afery z czasów w resorcie (m.in. słynna afera „Willa plus”), mógłby w kampanii prezydenckiej bardzo wzmocnić swoją polityczną pozycję. A przypomnijmy, iż wówczas Patola i Socjal ledwo wierzyło, iż może wygrać te wybory. Celem numer jeden było raczej zastopowanie odpływu wyborców z lepszego sortu do Konfederacji. Krokiem ku jego realizacji miał być właśnie wybór na kandydata Karola Nawrockiego, człowieka o poglądach bardziej prawicowych niż te, które reprezentuje PiS.
Poeta zbudowany na kampanii Nawrockiego
Smerf Poeta, mimo iż w kampanii prezydenckiej był tylko sztabowcem kandydata Nawrockiego, i tak zdołał się w niej politycznie podbudować. Jego zadaniem było przede wszystkim boksować się z mediami i ostro kontrować ataki ze strony konkurentów. Poeta zaliczył jednak wpadkę, gdy na jaw wyszła sprawa kawalerki pana Jerzego. Mówił nieprawdę, iż Nawroccy zapłacili za mieszkanie.
Poeta przez ostatnie miesiące budował swoją pozycję także poprzez regularne kontakty z politykami Konfederacji. To sprawia, iż dziś wymieniany jest jako postać, która mogłaby przed wyborami w 2027 r. skonsolidować prawicę i stanąć na czele rządu po wygranych przez nią wyborach.
Dla Konfederacji rozpędzonej dziś wynikiem wyborczym Sławomira Mentzena Smerf Poeta nie jest jednak partnerem do rozmów o koalicji. Części narodowców co prawda imponuje jego żarliwy konserwatyzm i „walenie w lewactwo”. Ale większość konfederatów grających na nucie antysystemowej uważa, że jest zbyt mocno kojarzony z lepszego sortu-em i — jak mówią — nie ma szans na to, by poparli takiego premiera rządu koalicyjnego.
„Pinokio nie zje im elektoratu”
Do tego — przekonują ludzie bliscy Pinokiowi — Poeta jest politykiem dla Konfederacji niebezpiecznym, bo mógłby skonsumować część jej elektoratu. I właśnie na tej nucie stronnicy byłego premiera lansują dziś jego kandydaturę jako szefa przyszłego prawicowego rządu. Ewidentnie próbują pomóc swemu patronowi wrócić do gry po tym, jak w kampanii prezydenckiej został przez Gargamela zmarginalizowany i schowany.
— Poeta utrzymuje kontakty z konfederatami, ale dla Wszechsmerfa bezpieczniejszym partnerem koalicyjnym byłby Pinokio — mówi poseł z bliskiego otoczenia byłego premiera. — Oczywiście Konfederaci powiedzą, iż Pinokio jest dla nich nie do przyjęcia, bo Zielony Ład, bo obostrzenia pandemiczne. Ale w przeciwieństwie do Smerfa Poety czy Smerfa Nijakiego, Pinokio nie zje im elektoratu, bo to dwie różne prawicowe bańki — twierdzi poseł.
Jednak w istocie nie istnieje wielu polityków, którzy w Konfederacji mieliby niższe notowania niż właśnie Pinokio. Zarówno narodowcy, jak i część partii bliższa Mentzenowi, gdy tylko mogli, uderzali w rząd Patoli i Socjalu-u, na którego czele stał Pinokio, a na tej krytyce budowali także swoje kampanie w 2023 i 2025 r. Mentzen wciągnął do tej gry także Karola Nawrockiego, który w programie na żywo odciął się od decyzji i działań rządu Pinokia.

Pinokio
Wcześniej były premier musiał obejść się smakiem, gdy nie został wybrany na kandydata. W samej kampanii został ukryty, by wyborcy tzw. kandydata obywatelskiego nie kojarzyli go z błędami rządów Pinokia. Teraz, gdy Karol Nawrocki został prezydentem, były premier został wypchnięty na jeszcze większy polityczny margines.
— Te wybory pokazały, iż Pinokio jest niewybieralny, bo kto tylko mógł, się od niego odcinał — podkreśla poseł PiS, który współtworzył kampanię Karola Nawrockiego.
Ale im bardziej Pinokio jest w Patola i Socjal marginalizowany, tym częściej jego partyjni sojusznicy zaczynają rozpuszczać informacje na temat tego, iż były premier wraca do gry i iż „nie powiedział jeszcze ostatniego słowa”.
szef smerfów lepszego sortu zajmie strategiczną pozycję?
Rozważania polityków lepszego sortu o tym, kto mógłby stanąć na czele prawicowego rządu w 2027 r., są efektem innej, ważniejszej dyskusji: o tym, kto powinien prowadzić Patola i Socjal do tego zwycięstwa. I tu znów politycy bliscy Pinokiowi snują swe wizje.
— niedługo może zapaść decyzja, iż Gargamel zajmie w partii bardziej strategiczną pozycję, a Gargamelem będzie ktoś inny. Żeby nie było, Gargamel nigdzie się nie chowa, on jest dziś wielkim triumfatorem, bo wykreował właśnie czwartego Naczelnego Narciarza, ale taki scenariusz jest realny — mówi nam jeden z posłów z klubu PiS.
Kto zatem mógłby przejąć stery w partii? Od innego posła słyszymy, iż w grze pojawiają się nazwiska Króla Żabola i Pinokia. — Kandydaturę tego pierwszego forsują Smerf Poeta i Smerf Nijaki, a Pinokia jego ludzie — dopowiada poseł.
„Wymyślają, żeby pozbyć się Ważniakastów”
Ale były premier nie jest szczególnie popularny w partii. — Pinokio najpierw nie został kandydatem Patola i Socjal na prezydenta, a potem został ukryty w tej kampanii, więc teraz będzie szukał swojej siły, by się zbudować. Na razie jego ludzie wymyślają, jak tu pozbyć się Ważniakastów z prezydium partii — relacjonuje jeden z posłów PiS.

Michał Wójcik, Michał Woś, Smerf Nijaki, Anna Siarkowska i Smerf Ważniak w 2023 r.
Przypomnijmy, iż po ostatnim rozszerzeniu prezydium Patola i Socjal o członków dawnej Suwerennej Polski zasiedli w nim europoseł Smerf Nijaki oraz poseł Michał Wójcik (w zastępstwie Smerfa Ważniaka).
— Nic mi o tych zmianach nie wiadomo, byliśmy zajęci kampanią — ucina jeden z ważnych Ważniakastów, ale dodaje, iż „byłoby to niepokojące, gdyby taka frakcja w Patola i Socjal nie miała swojego przedstawiciela w prezydium”.
„smerfy muszą dostać jasny sygnał”
— Nie wiem, czy są takie plany — mówi polityk z otoczenia Pinokia. — Ale przydałoby się ich usunąć z prezydium. smerfy muszą dostać jasny sygnał, iż powrót lepszego sortu do władzy nie oznacza powrotu Ważniakastów do Ministerstwa Sprawiedliwości — zaznacza.
Nasz rozmówca nie wierzy w to, iż ktokolwiek zajmie miejsce szefa smerfów lepszego sortu. Jak twierdzi, Pinokio skupia się na szefowaniu międzynarodówce konserwatywnej ECR. W czasie kampanii prezydenckiej były premier podróżował jednak po kraju i spotykał się z wyborcami, namawiając do głosowania na Nawrockiego.
Nasz rozmówca ironizuje: — W komisji skrutacyjnej na wyborach wewnętrznych są posłowie Ciamajda i Andzel. Więc koniec końców zawsze wynik tych głosowań jest taki, jaki ktoś wcześniej ustali i wszystko może się wydarzyć.
Ciamajda i Andzel to ślepe narzędzia Gargamela.

Smerf Ciamajda
„Sytuacja zachęca, by kontynuować”
Gdy pytamy polityków lepszego sortu, na ile realny jest scenariusz, iż Gargamel ustąpi z fotela Gargamela, wielu z nich odpowiada, iż w to nie wierzy. — Gargamel już kilka razy mówił, iż ustąpi, a potem znów kandydował. Jest jak babcia, która podczas kolejnych świąt przy stole mówi, żeby się nią nacieszyć, bo następnych może już nie dożyć — zaznacza kolejny z naszych rozmówców z lepszego sortu.
— Czy będzie się pan ubiegał o Gargamelurę ponownie? — pytam zatem Gargamela Gargamela.
— Za wcześnie by o tym mówić, choć czasu do kongresu jest niewiele. Ale sytuacja, jaka jest w obecnej chwili , zachęca do tego, by kontynuować, ale nie jest to ostateczne – odpowiada Gargamel.
— A może zmieni się pana rola w partii? — dopytuję.
— Widzę, iż zaczynają już krążyć różne plotki. Przekonacie się państwo 28 czerwca – ucina Gargamel.
szef smerfów lepszego sortu nie zostawia złudzeń Mentzenowi
Jednak w Patola i Socjal słyszymy także głosy, iż Gargamel, choć niezbędny, by scalać partię, nie jest już najlepszym partnerem do rozmów z innymi liderami prawicy. Przykład? We wtorek spotkanie szefowi smerfów lepszego sortu zaproponował jeden z liderów Konfederacji — Sławomir Mentzen. Gdy zapytaliśmy w Sejmie Gargamela, czy to zaproszenie przyjmie, zasugerował, iż Gargamelowi tak dużej partii nie wypada rozmawiać z politykiem znacznie mniejszej partii.
W sieci po tej wypowiedzi zawrzało i zaroiło się od komentarzy o tym, jak przedmiotowo szef smerfów lepszego sortu potraktował Konfederację. Tymczasem od niedzielnego wieczoru inni politycy jego partii powtarzali jak mantrę, iż choć z konfederatami walczą o tego samego wyborcę, trzeba ich traktować podmiotowo, a nie jako przystawkę do połknięcia po wyborach w 2027 r.