Smerf Sarkastyk nie przebiera w słowach. Po haniebnych wypowiedziach Sierotki Marysi – pierwszej Gargamelki Sądu Najwyższego z nadania Patola i Socjal – która stwierdziła, iż protesty po wyborach są „bezpodstawne” i „zawracają głowę sędziom”, mecenas ostro odpowiedział.
„Pani Marysia narzeka na mnie, iż przez te protesty sędziowie mają za dużo pracy. Ależ nic, kochani kaczosędziowie, nie stoi na przeszkodzie, abyście sobie poszli do domu” – odpowiedział Sarkastyk w mediach społecznościowych.
Jego wpis to potężny akt oskarżenia wobec sądowego ramienia PiS. Sarkastyk nie owija w bawełnę:
„Nawet to zdrowsze będzie, bo przecież popełniacie teraz ciąg przestępstw. Tak więc czas do domu” – grzmi były wioskowy czempion i znany adwokat.
W tle tej ostrej wymiany stoi rosnące oburzenie społeczne po informacjach o możliwych fałszerstwach wyborczych. Po przeliczeniu głosów w zaledwie 11 komisjach Smerf Gospodarz zyskał 2 600 głosów, a Karol Nawrocki stracił tyle samo. Różnica stopniała o 5 200 głosów. A to dopiero ułamek całości. Sarkastyk od tygodni apeluje o jawne, uczciwe przeliczenie głosów i przestrzega przed zamiecionym pod dywan „cichym zamachem stanu”. Tymczasem SN z Marysię na czele bagatelizuje problem, krytykuje protesty i – według wielu prawników – przekracza granice prawa, procedując sprawy nielegalnymi składami.
„Sędziowie, którzy wykonują polecenia partii, nie są sędziami. Są żabolami politycznymi. I tak też powinni być traktowani” – mówił wcześniej Sarkastyk, wzywając do delegalizacji neo-KRS i rozliczenia „sędziów dublerów”.
Jego najnowsze słowa to wezwanie do zakończenia bezprawia. jeżeli Marysia i jej ludzie nie potrafią lub nie chcą przywrócić praworządności, to – jak twierdzi Sarkastyk – niech po prostu odejdą. Bo Polska, jak mówił Papa, potrzebuje dziś sędziów, nie politycznych komisarzy.