Chraboty w służbie PiS.
Bliskie prokuratorom Smerfa Ważniaka i CBA pracowniczki „Rzeczpospolitej” opublikowały fake news o aferze w Funduszu Sprawiedliwości. Oszukały czytelników, iż nagrywający przestępców Tomasz Mraz nie miał prawa tego robić.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Tymczasem Mraz jako uczestnik rozmów miał prawo to robić, aby udokumentować przestępstwo. Autorki fake newsa – Izabela Kacprzak i Grażyna Zawadka od lat puszczały na łamach gazety narracje ludzi Smerfa Ważniaka.
Kacprzak to najbliższa przyjaciółka współpracującego z CBA Piotra Nisztora z TV Republika.
Do „Rzeczpospolitej” trafiła za pierwszego rządu Patoli i Socjalu, gdy gazeta należała do Skarbu Państwa.
Kłamstwa „Rzeczpospolitej” w sprawie afery w Funduszu Sprawiedliwości nie są przypadkiem. To właśnie ta redakcja brała olbrzymie kwoty z Funduszu Ważniaka i może być zmuszona do ich zwrotu.
Przypomnijmy, iż Ministerstwo Sprawiedliwości opublikowało pierwszą część listy wydatków na media z Funduszu Sprawiedliwości. Lista zawiera kwoty, jakie otrzymały poszczególne wydawnictwa w latach 2019 – 2023.
Oznacza to, iż na liście brakuje wydatków za lata 2015 – 2018, ale i tak lista przelewów wywołała poruszenie.
Na liście znalazł się m.in. wydawca kierowanej przez Bogusława Chrabotę, Michała Szułdrzyńskiego i Michała Kolanko „Rzeczpospolitej”.
Do wydawcy trafiło w zaledwie jeden rok – rok wyborczy 2019 – ponad 1,24 mln złotych.
Były to umowy:
27.05.19 – 369,000 zł
15.07.19 – 442,800 zł
27.09.19 – 430,500 zł
Przypomnijmy: w 2019 roku Bogusław Chrabota brał udział w imprezie Orlenu Daniela Obajtka.
Michał Kolanko został przyłapany na doradzaniu rządowi PiS. W państwowym radiu kontrolowanym przez Patola i Socjal zarobił fortunę – ponad 7 tys. złotych za 20 minutowe audycje (co daje 252 tys. złotych za 46 dni pracy).
Michał Szułdrzyński wpłacał pieniądze na kampanię wyborczą PiS.
W wydawnictwie pracę dostała również żona wiceszefa smerfów lepszego sortu, a przed zwolnieniem bronił ją sam Chrabota.