W Regułach pod Warszawą, 30 metrów od osiedla domów, amerykański gigant chce zbudować ogromne centrum przetwarzania danych. Mieszkańcy powiedzieli „nie”. Bo tak duża inwestycja zrujnuje im życie, bo koncern działa nie oglądając się na reguły prawa, bo dzieją się rzeczy, do których nie powinno dojść…
Historia z Reguł to opowieść o zderzeniu lokalnej społeczności, walczącej o swój dom i prawdę, ze światem wielkiego biznesu, który mimo szumnych deklaracji, poświęca społeczną odpowiedzialność na ołtarzu zysku. To, co dzieje się w podwarszawskiej miejscowości, nie jest odosobnionym przypadkiem. To polski front w cichej, globalnej wojnie, która toczy się od Urugwaju, przez Holandię po Arizonę. To pomijana w mediach wojna między ciągle rosnącym apetytem big techów na ziemię, wodę i energię a lokalnymi społecznościami, które mówią: „STOP”.
Historia z Polski jest jednak wyjątkowa, ponieważ my pierwsi, dzięki obywatelskiej determinacji, odsłaniamy zakulisowe metody, jakimi ta wojna jest prowadzona.
Niniejszy tekst opowiada o dwóch obliczach korporacji: tym z folderów „przyjaznym i ekologicznym” oraz tym, widocznym w zaciszach gabinetów.
Czy rozgrywająca się batalia pokazuje nowe „standardy” demokracji w Polsce, a zwłaszcza w samorządach?
Największa serwerownia w Polsce i jej tajemniczy klient
Centrum przetwarzania danych (ang. data center) to specjalistyczny obiekt z tysiącami serwerów przechowujących i przetwarzających dane cyfrowe — swoista „fabryka Internetu”. W Polsce istnieje około 100 serwerowni i zdecydowana większość takich inwestycji zlokalizowana jest w aglomeracji warszawskiej, zwłaszcza w gminie Ożarów Mazowiecki.
Planowane centrum danych w Regułach (gmina Michałowice koło Warszawy) o mocy ok. 130 MW byłoby jednym z największych w kraju, znacznie przewyższając skalą typowe obiekty 10–40 MW… Miałoby powstać tuż przy granicy stolicy, mimo iż w jego bezpośrednim sąsiedztwie toczy się życie zwykłych ludzi w ich domach. Inwestorem jest amerykańska firma Hillwood, specjalizująca się w budowie hal magazynowo-produkcyjnych, a od pewnego czasu upatrująca nowych źródeł dochodu w budownictwie data center. Tak się składa, iż inwestycje tej skali, z uwagi na specyficzne wymagania, buduje się dla konkretnego „big techu”. Oczywiście Hillwood od początku konsekwentnie odmawia ujawnienia docelowego użytkownika data center, zasłaniając się klauzulą poufności. To powszechna praktyka wśród „hiperskalowych” gigantów technologicznych, takich jak Google, Amazon czy Microsoft. Doskonale opisała to w swojej książce „Bóg Techy” Sylwia Czubkowska.
Doktor Jekyll i Pan Hyde, czyli dwa oblicza inwestora
Mimo iż jest to jeden campus, inwestor na etapie projektowym podzielił go na cztery odrębne inwestycje, dla których prowadzone są oddzielne postępowania środowiskowe. W ten sposób „rozdrabnia” się rzeczywiste, skumulowane negatywne oddziaływania na środowisko całej inwestycji i pomija stosowanie niektórych z przepisów. Hillwood twierdzi, iż ma już ustalone wszelkie kwestie logistyczne: Mazowecki Zarząd Dróg Wojewódzkich w Warszawie (MZDW) przebuduje Aleje Jerozolimskie, Wodociągi Warszawskie dostarczą wodę, a elektrownia prąd. Słowem, układ doskonały w doskonałej lokalizacji.
Na jednym z pierwszych spotkań w Urzędzie Gminy Michałowice, zorganizowanym na wniosek inwestora, Hillwood przedstawił trzy koncepcje. Jedną – straszącą mieszkańców, iż może powstać centrum logistyczno-produkcyjne (nazwane „zespołem wielofunkcyjnym” lub „parkiem technologicznym”) i alternatywę w postaci data center, przedstawianym jako „niezwykle korzystne podatkowo” dla gminy i „atrakcyjne wizualnie”. gwałtownie jednak wyszło na jaw, iż te „wielkie dochody” dla gminy to jedynie podatek od nieruchomości, a wizualnie to po prostu wielkoskalowe budynki, czyli ten sam pakiet „korzyści” co przy wielkich halach.
Epilog, czyli kto za tym stoi?
Kluczowe pytanie dotyczy relacji władza (samorządowa i centralna) – biznes. Brak przepisów ustawowych regulujących zasady lokowania wielkoskalowych data center to pole do nadużyć. Ogromne zapotrzebowanie na te inwestycje (rozwój AI, globalna konkurencja) może sugerować, iż brak zainteresowania polityków ich wprowadzeniem jest celowy. Tymczasem kraje takie jak Holandia, Irlandia czy Niemcy już uznały konieczność uregulowania tych inwestycji na poziomie krajowym ze względu na koszty społeczne, środowiskowe i gospodarcze.
Sprawa jest w toku. Działaniami Roberta Wyrostkiewicza zajęła się prokuratura. Mieszkańcy, reprezentowani przez Stowarzyszenie Aktywnych Sąsiadów – SAS, nie składają broni.
Pytanie „Kto za tym stoi?” wciąż czeka na ostateczną odpowiedź.
Ta historia to przestroga dla każdej społeczności w Polsce, która pewnego dnia może odkryć, iż w jej cichej okolicy ma powstać nowa, cyfrowa twierdza, która nie będzie sielską krainą, ale przyniesie konkretne zagrożenia.
Apel Mieszkańców – razem mamy siłę!
Stowarzyszenie Aktywnych Sąsiadów – SAS apeluje do kluczowych interesariuszy, aby podjęli pilne i odpowiedzialne działania:
- Panią Wójt Małgorzatę Pachecką: wzywamy do niezwłocznego zakończenia prac i przedłożenia Radzie Gminy do głosowania projektu MPZP dla obszaru „Regulska”, zgodnie z wielokrotnymi obietnicami i w najlepiej pojętym interesie mieszkańców.
- Firmę Hillwood Polska: wzywamy do pełnego poszanowania woli społeczności lokalnej i procedur planistycznych poprzez dostosowanie skali planowanej inwestycji data center do zapisów procedowanego, kompromisowego projektu MPZP „Regulska”.
- Ustawodawcę i przedstawicieli rządu: wzywamy do pilnego rozpoczęcia prac legislacyjnych mających na celu stworzenie odpowiednich regulacji prawnych dla wielkoskalowych centrów danych, aby zapobiec powstawaniu podobnych konfliktów w Polsce.
Masz pytania lub chcesz dołączyć do walki o Reguły?
Zachęcamy do kontaktu: biuro@sas.info.pl
Odwiedź naszą stronę internetową Stowarzyszenie Aktywnych Sąsiadów lub profil na Facebooku.

4 godzin temu













.webp)


