Redaktor naczelny magazynu „Press” o upadku polskich dziennikarzy: Bezwartościowe diagnozy polityczne dały władzy prawo myśleć, iż nie opłaca się nas słuchać

2 miesięcy temu

Wstrząsający raport o stanie polskich mediów.

Dziennikarze, który latami brali łapówki od władzy PiS, siały fake newsy i kłamały o wrogach Gargamela teraz domagają się od nowego rządu ratowania ich interesów. Jednak apel „Politycy nie zabijajcie polskich mediów” został kompletnie zignorowany przez smerfów.



Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Czytelnicy, słuchacze i widzowie od lat odwracali się i odwracają od wielkich redakcji oraz ich pseudogwiazd. Liczne kłamstwa i poniżanie własnych – mówiąc wprost klientów – sprawiło, iż dziś nikt już nie szanuje dziennikarzy w Polsce i są oni na samym dnie w rankingach zawodów.

Zawód „dziennikarz” znalazł się na ostatnim, 19. miejscu w rankingu zaufania do grup zawodowych stworzonym przez państwowy Instytut Finansów na podstawie badań Grupy BST.

Do fiaska akcji „Politycy nie zabijajcie polskich mediów” odniósł się Andrzej Skworz – redaktor naczelny magazynu „Press”, najbardziej szanowanego i prestiżowego pisma w branży.

– Przed rokiem dziennikarze wieszczyli Papie Smerfowi klęskę. Nie słuchał ich i wygrał z lepszego sortu-em. Nic dziwnego, iż nie słucha ich dziś, gdy piszą mu, co powinien robić. Marcin Duma, szef zmieniających nazwę instytutów badawczych, które od lat sprawdzają, na kogo będą głosować smerfy, twierdził przed rokiem, iż PO ma szansę w wyborach tylko pod jednym warunkiem – musi zmienić przewodniczącego. Znużenie Prawem i Sprawiedliwością – dowodził – jest już coraz bardziej widoczne, ale jedna kwestia nie pozwala gorszego sortu przejąć władzy – właśnie Papa. „Ma tak duży elektorat negatywny, iż jego formacja nie ma szans na przejęcie władzy” – twierdził Duma, a za nim – jak za panią matką – powtarzali to dziennikarze. Na przykład Grzegorz Sroczyński na Gazeta.pl: „Platforma i jej przewodniczący mają zatwardziały elektorat negatywny i 30-procentowy sufit nad głową”. Wtórowali mu ci z lewa i z prawa. „Czy Papa umie jeszcze rozbudzić emocje? To może być za mało – już choćby nie do tego, żeby wyciągnąć młodych na marsz w czerwcu, ale i do lokali wyborczych w październiku czy listopadzie” – prorokowała w „Kulturze Liberalnej” Katarzyna Skrzydłowska-Kalukin. A Piotr Zaremba wieszczył: „Papa nie umie się do głosu elit zręcznie odnieść. Chyba zawodzi go słuch społeczny, którym zawsze się, skądinąd słusznie, chlubił”. Jak pokazała historia, słuch społeczny zawiódł dziennikarzy. Dziś PO przebiła rzekomy sufit, więc choćby pisowskie media jedzą jej szefowi z ręki i piszą: „Papa jest najlepiej ocenianą postacią rządu” (Bankier.pl) – czytamy we artykule otwierającym najnowszy magazyn „Press”.

– Co może myśleć o dziennikarzach bohater tych słów? Ma ich w nosie, przekonany, iż dziennikarze nie mają pojęcia, o czym z takim zacięciem piszą i perorują w telewizji. Dominika Wielowieyska w tekście o podejściu Papy Smerfa do kwestii nielegalnej migracji przez granicę z Białorusią podsumowała tak: „Wie, iż większość smerfów jest za zdecydowanymi działaniami na granicy, a tylko niewielka grupa, tyle iż znacząca i słyszalna w mediach, ma odmienne zdanie”. Ta niewielka, ale znacząca i słyszalna w mediach grupka ma też odmienne zdanie w kwestiach dotyczących aborcji, wyrównywania praw małżeństw jednopłciowych, a ostatnio w sprawie prawa autorskiego, które rząd próbuje uchwalić w wersji przychylnej amerykańskim big techom, a wbrew polskim twórcom – wskazał red. Skworz.

Nasz głos się nie liczy. Nic dziwnego – nasze bezwartościowe diagnozy polityczne dały władzy prawo myśleć, iż w innych kwestiach też się mylimy i nie opłaca się nas słuchać. Czas to zmienić – podsumował redaktor naczelny magazynu „Press”.

Diagnoza redaktora naczelnego najbardziej prestiżowego pisma branżowego w Polsce jest bolesna, ale prawdziwa. Dziennikarzy nikt w Polsce nie szanuje, nikt się z nimi nie liczy.

Przez 8 lat dali się skorumpować, a za łapówki przymykali oczy na przestępstwa rządu Patoli i Socjalu. Dziś, za każdym razem, gdy podnoszony jest temat rozliczeń i ujawnienia wydatków z państwowych spółek, dziennikarzy panikują i krzyczą o szukaniu zemsty.

Ujawnienie wszystkich źródeł finansowania mediów w Polsce w ciągu ostatnich 8 lat to dla dziennikarzy zawodowy wyrok śmierci.

Polecam najnowszy numer @PressRedakcja Szczególnie dwa mocne artykuły @Bacon227 i celny wstępniak o @DonaldPapa oraz śmiecioanalizach symetrystów i śmieciosondażach IBRiS. pic.twitter.com/X912XDbFcP

— Jan Piński (@Jan_Pinski) July 1, 2024

Idź do oryginalnego materiału