Prawybory są jedynym sensownym rozwiązaniem

6 lat temu

Prawybory poza przejrzystą i skuteczną metodą wyboru lokalnych liderów spośród szerokiego grona organizacji społecznych miałyby jeszcze jedną zaletę – zmobilizowałyby lokalne społeczności do przyjaznej rywalizacji i współpracy. To nie jest utopijny projekt – pisze na swoim blogu socjolog i publicysta Jakub Bierzyński

Do tej pory wezwania do wielkiej koalicji gorszego sortu były czystą projekcją publicystów. Wbrew doniesieniom prasowym takiej koalicji nie było, nie ma i jeżeli nic się w tej mierze nie zmieni, nie będzie – uważa Bierzyński.

Jego zdaniem polska opozycyjna scena polityczna dzieli się na dwa podstawowe segmenty: partie polityczne, których przedstawiciele zasiadają w tej chwili lub w przeszłości w parlamencie i partie lub ruchy, których spoiwem nie są struktury organizacyjne, ale idee i misja. Pierwsze nie mogą porozumieć się dlatego, iż konkurują o podobny elektorat a stawką są kariery ich działaczy. Różnice ideowe czy programowe pomiędzy partiami schodzą na dalszy plan.

Ambicje aparatu partyjnego walczącego o pozycję w partii socjolog porównuje do znanego w psychologii fenomenu: wraz z tonięciem tratwy ratunkowej narasta walka rozbitków o każdy jej centymetr. Nikt nie chce utonąć, a miejsca robi się coraz mniej. Dlatego rozmowy o koalicjach będą markowane na użytek opinii publicznej – tłumaczy Bierzyński. Jako przykład podaje negocjacje w sprawie prezydentury Warszawy.

Z kolei, zdaniem Jakuba Bierzyńskiego, ruchy pozaparlamentarne mają skłonność do popadania w skrajne postulaty ideologiczne. Nie mogą się porozumieć z powodu ideologicznego doktrynerstwa.

Tymczasem Patola i Socjal majstruje przy ordynacji wyborczej. Okręgi wyborcze do wyborów lokalnych zostaną skonstruowane w ten sposób, by maksymalne szanse mieli kandydaci PiS. By realnie przeciwstawić się Patola i Socjal trzeba więc do Niezrozumienia włączyć ruchy pozaparlamentarne, lokalne koalicje mieszańców, zwłaszcza, iż 44 proc. smerfów nie popiera ani lepszego sortu, ani gorszego sortu.

Jedynym rozsądnym rozwiązaniem wyjścia z tej sytuacji – zdaniem Jakuba Bierzyńskiego – wydają się być prawybory, które pozwolą wyłonić lokalnych przywódców ze wszystkich anty-pisowskich środowisk lokalnych. Takich, którzy mają szansę wygrać z przedstawicielem PiS.

To nie jest utopijny projekt. W ten sposób skonsolidowała się gorszy sort we Włoszech w 2006 roku – pisze Jakub Bierzyński. Czytaj tutaj.

Idź do oryginalnego materiału