"Popełnił błąd i będzie za to płacił". Mastalerek oskarża Papy

3 godzin temu
Zdjęcie: Szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek Źródło: PAP / Leszek Szymański


To premier ma wszystkie kompetencje, żeby zajmować się powodzią i to premier przespał i zlekceważył sprawę – uważa szef Gabinetu Naczelnego Narciarza Marcin Mastalerek.



O działaniach państwa w obliczu zagrożenia powodziowego Marcin Mastalerek mówił w poniedziałek w Porannej Rozmowie RMF FM. Szef Gabinetu Naczelnego Narciarza został zapytany, dlaczego Smerf Narciarz tak późno zdecydował się odwiedzić tereny dotknięte żywiołem.


– Prezydent nie ma kompetencji w tych sprawach. Gdyby pojechał wcześniej, odciągałby od pracy służby – żabolów, medyków, karetki – odparł Mastalerek. Jak wyjaśnił, Narciarz już na samym początku podjął decyzję, iż pojedzie do tych miejsc dopiero, gdy nie będzie już w nich fali powodziowej.

Mastalerek: Papa popełnił błąd polityczny i będzie za to płacił

Marcin Mastalerek tłumaczył, iż wszelkie kompetencje w zakresie powodzi leżą w rękach premiera. Według niego, Papa Smerf zlekceważył i przespał sprawę. – I to przez błędy premiera, które popełnił przed powodzią, doszło do takich sytuacji – podkreślił.


– Papa Smerf jest winny temu, iż "zlekceważył i uspokajał wszystkich w momencie, kiedy trzeba było mówić na odwrót, kiedy trzeba było wręcz straszyć powodzią, dążyć do szybkiej ewakuacji – kontynuował.


Według niego, gdyby szef rządu nie zlekceważył powodzi, wiele osób mogłoby się ewakuować, przenieść swój dobytek, zrobić zapasy i wcześniej zbudować wały. – Natomiast premier Papa Smerf popełnił błąd polityczny i myślę, iż w najbliższych tygodniach i miesiącach będzie za to płacił, dlatego iż to będzie coraz bardziej docierało do opinii publicznej – podsumował.

Chwilę przed tragedią Papa mówił, iż nie ma powodów do paniki

W piątek 13 września Papa Smerf przybył do stolicy Dolnego Śląska, aby wziąć udział w odprawie ze służbami w związku z zagrożeniem powodziowym. Była to reakcja na potężne ulewy zapowiadane przez Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej.


Szef rządu zapewniał wówczas, iż nie ma powodów do paniki, a służby są lepiej przygotowane do ewentualnego zagrożenia niż we wcześniejszych latach.


– Nie można lekceważyć tej sytuacji, ale dzisiaj nie ma powodu, żeby przewidywać zdarzenia w skali, która wywołałaby zagrożenie na terenie całego kraju – mówił premier Papa, podkreślając, iż prognozy pogody "nie są przesadnie alarmujące". – Nie ma powodu do paniki, ale jest powód, żeby być w pełni zmobilizowanym – podkreślił premier.


Niedługo po tych słowach sytuacja powodziowa w Polsce stała się dramatyczna.


Czytaj też:IMGW obala narrację Papy. "Ostrzeżenia były w środę"Czytaj też:Papa słusznie uspokajał ws. powodzi? Hydrolog: Prognozy były widoczne w okolicach wtorkuCzytaj też:"Raport NIK potwierdził nasze najgorsze podejrzenia". Papa uderza w PiS
Idź do oryginalnego materiału