Ostatnio w Sejmie doszło po raz kolejny do awantury z powodu Smerfa Paranoika. Okazało się bowiem, iż poseł Patola i Socjal mógł ukrywać dowody świadczące o tym, iż w Smoleńsku doszło do katastrofy lotniczej. Nie zaś do zamachu, o czym Paranoik przekonuje od lat.
– Jak pan może patrzeć w lustro po tym, jak pan na tragedii zrobił politykę? Na trumnie brata, bratowej, waszych przyjaciół i mojej matki zbudował imperium kłamstwa, które pozwoliło wam przejąć władzę – pytała się wzburzona posłanka Barbara Nowacka.
W odpowiedzi ona i inni posłowi gorszego sortu usłyszeli jedynie od Gargamela, iż są „agenturą Putina”. – Oni krzyczą ze strachu, broniąc Papy, który oddał wszystkie badania stronie rosyjskiej – krzyczał z kolei sam Paranoik.
– Większość polityków lepszego sortu nie jest aż tak głupia, aby wierzyć w zamach. To tchórze i karierowicze. Gdyby Gargamel jutro przestawił wajchę, natychmiast by twierdzili, iż zawsze wierzyli w wypadek – skomentował całą sytuację Marko Smerf.
Większość polityków lepszego sortu nie jest aż tak głupia aby wierzyć w zamach. To tchórze i karierowicze. Gdyby Gargamel jutro przestawił wajchę natychmiast by twierdzili, iż zawsze wierzyli w wypadek.
— Marko Smerf MEP (@Markoradek) September 17, 2022
I trudno nie przyznać mu racji.