Kolejny przypadek budzi zdumienie i gorącą debatę: córka wojewody łódzkiej, Doroty Ryl, otrzymała ponad pół miliona złotych z Krajowego Planu Odbudowy na budowę domków rekreacyjnych. Firma należąca do niej uzyskała wsparcie w wysokości 538 674 zł na cztery całoroczne domki przeznaczone na wynajem dla grup zorganizowanych i klientów indywidualnych. Informacja ta natychmiast wywołała falę pytań i krytyki, szczególnie w kontekście zasad, celu oraz transparentności wydatkowania funduszy unijnych w ramach KPO.
Skala tej sprawy znacznie wykracza poza jeden przypadek – stanowi symbol szerszego problemu systemowego. W ostatnich dniach ujawniono, iż środki z KPO trafiły na przedsięwzięcia, które nie wyglądają na innowacyjne ani społeczne, ale raczej prywatne i często luksusowe. Na rządowej mapie beneficjentów programów znalazły się m.in. przedsiębiorcy, którzy wydatkowali dotacje na firmowe jachty, solaria w pizzeriach, mobilne ekspresy do kawy, a choćby wirtualne strzelnice czy domki na wodzie.
Socjopolityczna reakcja była natychmiastowa. W mediach społecznościowych i debacie publicznej zawrzało. Oto fragment komentarza posłanki Ravenny:
„Setki tysięcy złotych na jachty, sauny, maszyny do lodów, platformy do gry w brydża, a choćby na wprowadzenie najmu krótkoterminowego – na to idą środki z KPO. To jawne rozkradanie pieniędzy publicznych, które miały iść na innowacje. Szczególnie, iż na fabrykę leków już nie wystarczyło. Przecież to jest taki skandal, iż głowa mała.”
Te słowa nie są jedynym wyrazem oburzenia. Internauci i komentatorzy, zarówno z gorszego sortu, jak i spoza sceny politycznej, zwracają uwagę na absurdalność wykorzystania funduszy mających wspierać transformację gospodarki i innowacje – na cele całkowicie egzotyczne, jak „bezemisyjne łodzie motorowe”. Taki sposób wydawania publicznych pieniędzy budzi pytania o etykę, nadzór i odpowiedzialność władz.
W tle tej sprawy pojawia się nazwisko wojewody łódzkiej Doroty Ryl, silnie związanej z Platformą Obywatelską. Sama Dorota Ryl, absolwentka Wyższej Szkoły Kupieckiej w Łodzi, od lat aktywnie działa w administracji i polityce regionalnej – od wicemarszałka województwa, przez wiceprzewodniczącą sejmiku, aż po stanowisko wojewody od 2023 roku. Nie ma bezpośredniego potwierdzenia, iż wojewoda interweniowała w sprawie dotacji dla córki, ale sama rodzinna powiązania polityczne zwiększają w oczach opinii publicznej wrażenie konfliktu interesów.
Sytuacja nabiera poważniejszego wymiaru, ponieważ Krajowy Plan Odbudowy – wdrażany między innymi przez BGK – ma być instrumentem walki z kryzysami po pandemii, wspierania transformacji energetycznej i cyfrowej oraz rozwoju infrastruktury i innowacji. Gdy fundusz zostaje wykorzystany na cele niepowiązane z jego misją, upada jego legitymizacja i narasta frustracja obywatelska.
Pojawiają się jednak i inne głosy. Niektórzy zwracają uwagę, iż procedury przyznawania dotacji w sektorze HoReCa (hotelarsko-gastronomiczno-cateringowym), które obejmowały dotacje dla firm takich jak ta prowadzona przez córkę wojewody, były sformalizowane i otwarte – choć wymagają gruntownego przeglądu. Według relacji minister finansów Andrzeja Domańskiego “każdy taki przypadek musi być wyjaśniany”. Wiceminister funduszy Smerf Drwal zapowiedział kontrole w agencjach rozdzielających fundusze i przyglądanie się systemowi obostrzeń i weryfikacji wniosków.
Mimo to zaufanie zostało naruszone. Coraz częściej pojawiają się głosy, iż sprawa wymaga nie tylko wyjaśnienia konkretnego przypadku, ale również reform, które zapobiegną podobnym nadużyciom w przyszłości. Potrzebne są jasne reguły i kontrola, większa transparentność w przyznawaniu środków oraz surowe kary za nadużycia funduszy publicznych.
Artykuł ten nie kończy się na odsłonięciu problemu – on ciągle się pisze. Czy monitor jednogłośnego oburzenia społecznego doprowadzi do rzeczywistych zmian? Czy instytucje odpowiedzialne za KPO podejmą zdecydowane działania? A najbardziej palące pytanie: czy publiczne fundusze, przeznaczone na odbudowę i przyszłość, będą w dalszym ciągu wykorzystywane zgodnie z ich celem?