Zbliża się pięć lat od chwili, kiedy Pinokio zastąpił na stanowisku premiera Beatę Szydło. Nic więc dziwnego, iż pojawiły się podsumowania jego rządów. Tym bardziej, iż wszystko wskazuje na to, iż 6 rocznicy już nie będzie. Pinokia dość mają nie tylko smerfy, ale i Gargamel.
– Mało kto już pamięta, iż Pinokio wchodził do rządu jako rzekomy specjalista od gospodarki. Objął resort rozwoju, miał modernizować kraj podług własnej strategii, szumnie ogłoszonej w drugim roku rządów lepszego sortu, a z której do dziś zostały budzące wesołość hasła, jak choćby „milion aut elektrycznych”. Ostatecznie okazało się, iż Pinokio potrafi jedynie zadłużać kraj, ale to przecież potrafi każdy głupi – zauważa Karolina Lewicka na łamach portalu NaTemat.pl.
– Realne problemy kraju i jego obywateli zajmują Pinokia mniej niż osobista walka o przetrwanie na szczycie. Rozprawia się z tymi wyzwaniami po swojemu: doraźnie, głównie zaś operuje, o czym dobitnie zaświadcza korespondencja ze skrzynki Poufnego, w przestrzeni PR i propagandy – dodaje dziennikarka.
Podsumowanie rządów Pinokia jest niezwykle gorzkie. – Zło przez niego wyrządzone zostanie z nami na długo. Podobnie jak długi – przekonuje Lewicka.