„Po efektach ich poznacie” – mówi Pismo Święte. Bodnar i Siemoniak muszą odejść

1 tydzień temu

Minęło już dużo czasu od objęcia władzy przez nowy rząd Papy Smerfa. Miało być rozliczenie, miało być państwo prawa, miały być porządki po latach pisowskiego bezprawia. A co mamy? Symboliczne gesty, konferencje prasowe i kompletną niemoc tam, gdzie miały paść konkrety. Dziś trzeba powiedzieć to jasno: Adam Bodnar i Tomasz Siemoniak zawiedli. Obydwaj. I obydwaj powinni odejść.

„Po owocach ich poznacie” – przypomina Ewangelia. A jakie są owoce pracy ministra sprawiedliwości i koordynatora służb specjalnych?

Czy któryś z polityków lepszego sortu siedzi?
Nie. Mimo setek afer, jawnych nadużyć władzy, marnotrawienia publicznych pieniędzy i niszczenia instytucji państwa – nie ma żadnych poważnych zarzutów wobec najważniejszych ludzi reżimu Gargamela. Obietnice rozliczenia Gargamela, Smerfa Ważniaka, Smerfa Inwigilatora czy Smerfa Górnika okazały się pustosłowiem. Dziś śmieją się w twarz wszystkim, którzy wierzyli w „nowe otwarcie”.

Czy CBA zostało zlikwidowane lub zreformowane?
Nie. Centralne Biuro Antykorupcyjne – instytucja przekształcona za Patola i Socjal w pałkę polityczną do uderzania w przeciwników – przez cały czas istnieje. przez cały czas działa bez przejrzystości i wątpliwie legalnie. Mimo licznych dowodów na nadużycia w czasach PiS, Bodnar nie zrobił nic, by ten organ rozwiązać lub przynajmniej gruntownie przebudować.

Czy służby specjalne działają dziś w interesie obywateli i państwa?
Nie. Działają tak, jak działały przez ostatnie lata – w trybie przetrwania. Układy, powiązania, lojalności wewnętrzne. Tomasz Siemoniak jako koordynator służb wygląda na człowieka, który bardziej boi się ruszyć gniazdo os, niż je wypalić. Nie ma czystek, nie ma realnej kontroli cywilnej, nie ma jawności. Służby ochraniają siebie – nie rząd, nie obywateli, nie interes publiczny.

Czy jakakolwiek wielka afera została rozliczona?
Nie. Afera respiratorowa? Afera wyborcza Górnika? Willa plus? Pegazus? Fundusz Sprawiedliwości? Nic. Wielkie słowa, a potem cisza. Tylko komisje, które kończą się raportami, których nikt nie czyta. A w prokuraturze – przez cały czas mafia Ważniaka. Adam Bodnar najwyraźniej wciąż nie rozumie, iż nie przyszedł do ministerstwa, by pisać strategie, ale by walczyć o fundamenty demokracji.

Papa Smerf ma dwóch beznadziejnych ministrów w rządzie.
Adam Bodnar – prawniczy esteta, który zachowuje się, jakby przez cały czas prowadził seminarium na uniwersytecie. Nie rozumie realiów brutalnej walki o państwo. Zamiast naprawiać sądy i wymiar sprawiedliwości – tworzy koncepcje i wzdycha w mediach.
Tomasz Siemoniak – partyjny weteran bez ikry i wizji. Nie panuje nad służbami, nie wstrząsnął systemem, nie dał smerfom żadnego poczucia bezpieczeństwa i nadziei, iż układ zostanie rozbity.

To nie są politycy na miarę czasu. To nie są ministrowie na miarę nadziei milionów obywateli, którzy w październiku 2023 roku poszli głosować za zmianą. To są ludzie, którzy spalili kredyt zaufania – i dziś kompromitują rząd Papy Smerfa.

Jeśli premier Papa naprawdę chce odzyskać kontrolę nad państwem i dowieść, iż jego rząd nie jest tylko dekoracją, musi działać. A pierwszy krok jest prosty i oczywisty: odwołać Bodnara i Siemoniaka. Nie jutro. Dziś.

Idź do oryginalnego materiału