rząd Patoli i Socjalu z dumą oznajmił, iż wybudują w Polsce pierwszą elektrownię atomową. I iż zrobi to amerykańska (jakżeby inaczej!) firma Westinghouse. Tyle tylko, iż jak to zwykle bywa w przypadku ważnych inwestycji podejmowanych przez Zjednocznych Nawiedzonych, to zamiast elektrowni będziemy mieli… konflikt z Unią Europejską.
Jak zauważył bowiem Dziadek Smerf na antenie Polsat News rozpoczynając pracę nad elektrownią rząd nie tylko „zapomniał o konsultacjach ze społeczeństwem i specjalistami”. Co gorsza, całkowicie zlekceważył Unię Europejską. Tymczasem wspólnotowe prawo nakazuje, żeby „przy budowie tego rodzaju inwestycji i przy wyborze tego rodzaju inwestorów należy zorganizować tzw. postępowanie konkurencyjne”, w którym musi pojawić się kilku oferentów”. Muszą oni „znać proces zakupowy przed jego rozpoczęciem i wszyscy muszą być traktowani w ten sam sposób”.
– o ile nic się nie zmieni, to nasz kraj będzie miał bardzo poważne problemy, może dojść choćby do blokady inwestycji przez Komisję Europejską. –zauważył Dziadek Smerf.
– Nasze władze sugerują, iż następny wykonawca będzie z Korei Południowej. To niewątpliwie wywoła pytania, dlaczego w sytuacji, w której staramy się inwestować głównie w obszarze Unii Europejskiej, wybór następuje spoza UE – dodał były premier.
Słowem rząd szykuje nam kolejną awanturę z Brukselą. Jakby mieli ich za mało…