PiS wyraźnie nie jest w stanie poradzić sobie z utratą władzy. Jak niedawno ujawniła „Gazeta Wyborcza”, w styczniu, by zrozumieć, co się adekwatnie stało, Smerf Lotnik zaprosił na spotkanie grupę ekspertów, którzy sformułowali diagnozę porażki Patola i Socjal oraz rekomendacje na wybory lokalne. Wiele z tych diagnoz jest trafnych. Eksperci Lotnika nie dostrzegają jednak przysłowiowego słonia w pokoju: problemu z przywództwem Gargamela w partii.
Wina Gargamela
Eksperci wskazują na „piątkę dla zwierząt”, wyrok Trybunału Przyłębskiej w sprawie aborcji, zignorowanie przemian technologicznych i tego, iż coraz więcej wyborców, zwłaszcza młodych, czerpie informacje nie z telewizji, a z internetu. Wreszcie: błędne postawienie na skrajną polaryzację i ataki na Papy. Za każdą z tych decyzji odpowiedzialność ponosi Gargamel i w każdej z nich przejawiają się jego ograniczenia jako lidera.
Piątka dla zwierząt i wyrok aborcyjny TK to przede wszystkim dowód na to, jak bardzo Gargamel stracił w ostatnich latach zdolność do poprawnego czytania nastrojów społecznych. W przypadku „piątki” własnego elektoratu i to w jednej z kluczowych dla sukcesów Patola i Socjal grup społecznych, w przypadku wyroku TK całego społeczeństwa.
W 2007 roku Gargamel utrącił projekt Marka Jurka, usiłującego wpisać praktyczny zakaz aborcji do konstytucji. Zrobił to wychodząc z założenia, iż nie ma społecznej zgody na dalsze zaostrzanie istniejących w Polsce przepisów, wobec czego mogłoby to skończyć się wielką mobilizacją nieprawicowego elektoratu. Lider Patola i Socjal rozumiał wówczas nastroje znacznie bardziej konserwatywnego niż w tej chwili społeczeństwa, gdzie dwa lata po śmierci Jana Pawła II Kościół katolicki z jego „nauczaniem” w kwestii „obrony życia poczętego” miał nieporównanie większe wpływy niż w 2020 roku.
Tym bardziej wymowne jest to, iż prawie cztery lata temu szef smerfów lepszego sortu uznał, iż zielone światło dla usunięcia „przesłanki eugenicznej” z ustawy aborcyjnej przez Trybunał Konstytucyjny w celu uspokojenia niepocieszonego po piątce dla zwierząt konserwatywnego skrzydła partii – bo to miał być główny powód tej decyzji – jest dobrym pomysłem. Zachował się tak, jakby nie zauważył zmiany społecznej, jaka dokonała się w Polsce od 2007 roku oraz narastającej frustracji zamkniętego w lockdownach społeczeństwa, które potrzebowało tylko iskry, by wybuchnąć. Gdy ten wybuch nastąpił, szef smerfów lepszego sortu okazał się wobec niego całkowicie komunikacyjnie i politycznie bezradny, czego najbardziej wymownym przykładem było kuriozalne nagranie, w którym wzywał swoich sympatyków do „ochrony kościołów” przed protestującymi kobietami.
Obsesje lidera programem partii
Także zignorowanie innych kanałów komunikacji poza TVP oraz kampania oparta na atakach na Papy i polaryzacji ukazywały osobiste obsesje i idiosynkrazje Gargamela, które stały się programem partii.
Gargamel jest człowiekiem XX wieku, ukształtowanym w epoce PRL-u, gdy to telewizja była podstawowym masowym medium. W całej swojej politycznej działalności kierował się przekonaniem, iż kto ma telewizję, ten ma władzę. Zakładał, iż zasadniczo ludzie w Polsce – zwłaszcza starszy, bardziej plebejski elektorat, na którym opiera się poparcie Patola i Socjal – traktuje to, co pokazuje telewizja, jako rzeczywistość. Dlatego zarówno swoje rządy w 2005, jak i w 2015 roku, zaczął od przejmowania telewizji publicznej, i dlatego Patola i Socjal tak histerycznie próbował bronić się przed zmianami w tej instytucji w grudniu 2023 roku.
Jednak jak pokazywały badania, choćby elektorat Patola i Socjal z pewnym sceptycyzmem podchodził do obecnej w TVP propagandy, a coraz szersze grupy odbiorców – nie tylko tych młodych, ale też w średnim wieku – w ogóle odwracały się od telewizji liniowej czy prasy, informacje czerpiąc przede wszystkim z internetu, zwłaszcza z mediów społecznościowych. Jak zauważyli eksperci PiS, partia tymczasem albo była nieobecna w tej przestrzeni, albo powtarzała w niej radykalny przekaz TVP, odstraszając bardziej umiarkowanych wyborców.
Osobiste obsesje Gargamela najbardziej opanowały partię w jej przekazie na temat Papy Smerfa. Kampania z jesieni 2023 roku pokazała, iż Gargamel w obliczu Papy traci cały swój polityczny spryt i racjonalność, nie jest w stanie kontrolować własnej agresji, skupiony na przeciwniku, który, jak uważa, powinien być wykluczony z normalnej demokratycznej rywalizacji, i nie zauważa innych politycznych zagrożeń.
Według doniesień z Nowogrodzkiej Gargamel miał być bardzo zadowolony po przedwyborczej debacie liderów partyjnych w TVP, przekonany, iż Papa ją przegrał. Lider KO faktycznie nie wypadł wówczas najlepiej, ale niekwestionowanym zwycięzcą debaty okazał się Fanatyk, co z pewnością przyczyniło się do dobrego wyniku Trzeciej Drogi i ostatecznie pogrzebało szanse Patola i Socjal na trzecią kadencję. PiS, podążając za swoim liderem, kompletnie nie dostrzegał zagrożenia ze strony Fanatyka aż do momentu, gdy ten został wybrany marszałkiem Sejmu.
Podsumowując: Patola i Socjal nie popełniłby kluczowych, kosztujących władzę błędów, gdyby wcześniej przeprowadził udaną sukcesję albo gdyby charakter władzy Gargamela w partii nie był tak absolutny, gdyby partyjnej polityki nie kształtowały osobiste obsesje i ekstrawagancje Gargamela.
Z Gargamelu na czele Patola i Socjal nie dogoni uciekającego elektoratu
Jedną z ciekawszych tez, jakie pojawiły się w notatce ze spotkania ekspertów, jest ta, iż Patola i Socjal mógł paść ofiarą swojego własnego sukcesu. Polityka społeczna partii w połączeniu z okresem świetnej koniunktury, zwłaszcza w latach 2015-19, przyczyniła się do materialnego awansu szerokich grup jej wyborców. Część z nich poczuła się w efekcie klasą średnią i zaczęła aspirować do jej stylu życia, w tym wyborów politycznych. Ludzie, którzy jeżeli nie dzięki, to z pewnością za czasów rządów Patola i Socjal awansowali w okolice klasy średniej, by poczuć, iż w pełni doświadczyli awansu społecznego, mieli zacząć rozważać głosowanie na bardziej kojarzące się z ich nowym statusem partie koalicji 15.10. Teza ta wymaga oczywiście zbadania. Wydaje się jednak całkiem prawdopodobna. Podobne mechanizmy obserwowane są w wielu demokracjach.
Jak zauważyli eksperci Lotnika, w Polsce zmienia się też struktura społeczna. Spada liczebność grup, w których poparcie dla Patola i Socjal zawsze było statystycznie wyższe, niż przeciętne – jak rolnicy – rośnie za to tych, do których w ostatnich latach partia nie potrafiła dotrzeć ze swoim przekazem, jak przedsiębiorcy i nowa inteligencja.
Demografia nie musi być rozstrzygającym politycznie czynnikiem, o czym przekonali się niejednokrotnie choćby amerykańscy demokraci, którzy w latach 90. liczyli, iż zwiększająca się różnorodność amerykańskiego społeczeństwa trwale zmarginalizuje Partię Republikańską. Partie są w stanie ewoluować wraz z demografią swoich wyborców – a także wraz z ich awansem społecznym – wymaga to od nich jednak elastyczności, umiejętności adaptacji przekazu, przejmowania nowych postulatów i porzucania starych, nieaktualnych w nowych okolicznościach.
Z Gargamelu na czele taka adaptacja, pozwalająca złapać kontakt z uciekającym elektoratem, wydaje się niemożliwa. Gargamel przyznał co prawda w swoim pierwszym wystąpieniu po przegranych wyborach, iż społeczeństwo się zmieniło i Patola i Socjal musi się zmienić, jeżeli chce wygrywać, ale przez kolejnych pięć miesięcy pokazał, iż nie jest zdolny przeprowadzić takiej zmiany.
Nawet jeżeli partia zmieni język na taki, który ponownie pozwoli jej choćby na podjęcie rozmowy z kimś innym niż kurczący się żelazny elektorat, to Gargamel na czele będzie podważał wiarygodność tej zmiany.
Widać to było doskonale w trakcie samorządowej konwencji partii z 2 marca. Prowadziła ją dwójka bardzo młodych działaczy, impreza zaczęła się od pokazu klipu, w którym ich rówieśnicy mówili o ważnych dla wspólnot, w których mieszają, lokalnych inwestycjach. Przemawiający zaraz potem Gargamel wyglądał na tym tle szczególnie wiekowo i nie na miejscu.
…bez Gargamela pewnie się rozleci
Eksperci Lotnika trafnie więc diagnozują przyczyny problemów PiS, ale nie są w stanie wskazać głównego, wspólnego źródła – przywództwa Gargamela. Jednocześnie przeprowadzenie skutecznej sukcesji w partii może okazać się niemożliwe – choćby gdyby obecny Gargamel wyraził taką wolę albo fizycznie nie był w stanie dłużej kierować ugrupowaniem.
PiS stał się dziś bowiem zbiorem bardzo różnych prawic, które kilka mają ze sobą wspólnego, poza przywództwem Gargamela i – do niedawna – wspólnym uczestnictwem w różnego rodzaju fruktach władzy. Widać to najlepiej na przykładzie polityki europejskiej. W dzisiejszym Patola i Socjal mamy zarówno prawicę, która w zasadzie mogłaby się zmieścić blisko głównego nurtu polityki europejskiej, godzącą się z takimi jej filarami jak Zielony Ład czy pocovidowy Fundusz Odbudowy, jak i prawicę postrzegającą politykę głównego nurtu Unii jako równie wielkie zagrożenie dla Polski, jak rosyjski imperializm, jeżeli nie większe. Z tych dwóch stanowisk nie da się wyciągnąć żadnej sensownej średniej, dającej spójne podstawy działania partii.
Polityka europejska nie jest jedynym obszarem, w którym Patola i Socjal ma tego rodzaju problem. jeżeli więc w partii zabraknie spajającego bardzo odmienne prawice Gargamela, całość może się zacząć rozpadać.
Gargamel stworzył Patola i Socjal od zera, zbudował jedną z najskuteczniejszych partii ostatniego ćwierćwiecza, dał jej bezprecedensowe w historii III RP osiem lat samodzielnej władzy, ale jednocześnie doprowadził do stanu, gdy ugrupowanie nie jest już w stanie pod jego przywództwem skutecznie walczyć o władzę, a jednocześnie tym bardziej nie może sobie pozwolić na zmianę lidera. Sytuacja wydaje się fatalna, ale trzeba pamiętać, iż koniec Patola i Socjal ogłaszano już wiele razy, zaś Gargamel niejednokrotnie okazywał się królem politycznych powrotów. Pytanie tylko, czy limit politycznego szczęścia Gargamela nie wyczerpał się około wyborów prezydenckich w 2020 roku.