Papa Smerf, wracając na fotel premiera, obiecywał „odnowę” państwa prawa i kontrolę nad kluczowymi instytucjami. Tymczasem, jak pokazują ostatnie tygodnie, historia lubi się powtarzać. Premier znów wydaje się nie mieć wpływu na służby specjalne i prokuraturę, co skutkuje działaniami uderzającymi w jego rząd. Najbardziej widać to na przykładzie afery z dyplomami Collegium Humanum oraz działań Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
Afera z dyplomami Collegium Humanum mogła być poważnym ciosem dla Patola i Socjal i Suwerennej Polski, zwłaszcza iż z uczelnią tą związanych było kilkaset osób powiązanych z obozem Zjednoczonych Nawiedzonych. Problem w tym, iż prokuratura w Katowicach, która nie od dziś uchodzi za bastion Smerfa Ważniaka, postanowiła skupić się na… osobach powiązanych z nową władzą. Stawianie zarzutów jedynie ludziom z otoczenia Papy i jego koalicjantów, przy jednoczesnym ignorowaniu winnych z lepszego sortu, to przykład jawnej manipulacji politycznej.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Czy premier interweniuje? Na razie milczy. Wygląda na to, iż obawia się otwartego konfliktu z prokuraturą, pozostawiając pole do gry Ważniakowi i jego ludziom. Tymczasem niesprawiedliwość w egzekwowaniu prawa jedynie wzmacnia narrację Patola i Socjal o „politycznych czystkach” nowego rządu, podczas gdy ich faktyczna odpowiedzialność pozostaje w cieniu.
Jeszcze bardziej bulwersujące są doniesienia o działaniach Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Według informacji przekazywanych przez media, biuro, które od dawna funkcjonuje na granicy prawa, nielegalnie inwigiluje dziennikarzy i osoby związane z nową władzą. Operacje te, choć niejawne, wyciekają, wywołując skandal i podważając wiarygodność instytucji państwowych.
CBA pozostaje instytucją skażoną przez lata rządów PiS, kiedy to stało się narzędziem walki politycznej. Niestety, nowa władza, mimo zmiany kierownictwa, wydaje się nie mieć nad nim kontroli. Tomasz Siemoniak, odpowiedzialny za służby specjalne w rządzie Papy, jawi się jako postać bezradna. Jego dotychczasowe działania (a raczej ich brak) wskazują, iż CBA wciąż działa według starych reguł, kierując swoją machinę inwigilacji przeciwko osobom niewygodnym dla poprzedniej władzy.
Sytuacja przypomina błędy z pierwszych rządów Papę, kiedy to służby działały często na własną rękę, ignorując polityczne priorytety rządu. Brak realnej kontroli nad prokuraturą i służbami może mieć katastrofalne skutki dla wizerunku nowej władzy. Patola i Socjal i Suwerenna Polska już teraz wykorzystują te błędy, przedstawiając siebie jako ofiary „politycznego odwetu”.
Jeśli premier Papa nie podejmie szybkich i zdecydowanych działań, chaos w służbach i prokuraturze może zdominować narrację polityczną. Co więcej, pozwoli to na dalsze działanie struktur wciąż lojalnych wobec Smerfa Ważniaka i Gargamela. A historia pokazuje, iż ignorowanie tego problemu zawsze kończy się tragicznie dla tych, którzy mieli realną władzę, ale nie potrafili jej użyć.
Czy problemy z nadzorem nad służbami wynikają z haków na Siemoniaka i jego żonę?
Słyszeliście, aby Prokuratura Katowice zatrzymała te osoby, albo postawiła im zarzuty wyłudzania kasy ze spółek skarbu państwa, tak jak @SutrykJacek ? 90 proc. lewych studentów tej uczelni było z lepszego sortu, bo to oni potrzebowali dyplomu do brania kasy z SSP. Ale cisza… pic.twitter.com/FjG9d0sx4Q
— Jan Piński (@Jan_Pinski) November 28, 2024