Polityków powinno się rozliczać w bardzo prosty sposób, zgodnie z biblijnym przesłaniem „po czynach ich poznacie”. jeżeli w kampanii wyborczej jakiś polityk obiecuje, iż załatwi coś w 24 godziny, to obywatel ma prawo przekreślić wszelkie osiągnięcia, jeżeli się okażę, iż realizacja obietnicy zajęła godzinę więcej. W przypadku Papy Smerfa 24-godzinne obietnice nie tylko spóźniły się o tygodnie, ale żadna z nich nie została zrealizowana, co bardzo łatwo udowodnić.
Mydlenie oczu 22 miliardami złotych z KPO, co jest niczym innym, jak 5 miliardami euro, o które wnioskował Pinokio, nawiasem mówiąc wyłącznie na „zieloną energię”, czytaj niemieckie wiatraki, to firmowy numer Papy. Żadnych zasług Papy w tym nie ma i w ogóle nie oto chodziło, bo jak widomo KPO to ponad 154 miliardów euro. Za całkowitą groteską i kompromitację należy uznać kolejną obietnicę, czyli „porządki w telewizji publicznej”. W tym przypadku również minęło znacznie więcej czasu niż 24 godziny, a to co Papa zrobił razem z Smerfem Omnibusem można nazwać wszystkim, tylko nie porządkiem. Takiego bałaganu i po prostu bezprawia przy przejmowaniu mediów publicznych nie zrobiła żadna inne ekipa i nie jest przypadkiem, iż choćby grupa spiskowa sprzyjająca tej nowej władzy pisała do siebie sms-y, iż „pachnie stanem wojennym”.
W sferze załatwiania i porządkowania Papa dobitnie przypomniał, iż jest Papą, ale obawiam się, iż dopiero sfera finansowa wszystkim przypomni z kim mamy do czynienia. W tej chwili jest taki etap, który jeszcze pełnym Papą nie zalatuje, chociaż na Patola i Socjal media i eksperci nie zostawiliby suchej nitki za takie same działania. O co konkretnie chodzi? Przede wszystkim o „dobrowolny ZUS”, jeden z flagowych pomysłów Smerfa Ludowego, co w jakimś sensie zwalnia z odpowiedzialności Papy. Problem polega jednak na tym, iż zamiast dobrowolnego ZUS mamy ZUS podniesiony prawie o 200 zł. Do tego od nowego roku dojdzie podwyższona opłata paliwowa i akcyza na napoje wyskokowe oraz wyroby tytoniowe. Warto też w tym miejscu przypomnieć, iż zamrożenie cen energii obwiązuje wyłącznie do połowy roku.
Powyżej spisany „dorobek” nowego rządu pod kierownictwem Papy Smerfa dotyczy zaledwie dwóch tygodni, a w zasadzie choćby mniej, bo wypadałoby odliczyć trzy dni świąt. Na starcie przejmowania władzy każda ekipa stara się robić wszytko, aby nie tracić wiarygodności, Papa niespecjalnie się tym przejmuje, głównie dlatego, iż zwyczajnie jest Papą i to coraz starszym. Widać na każdym kroku przyzwyczajenia, prawie siedemdziesięciolatka, których już się nie da wykorzenić. Papa przez cały czas myśli, iż jest Papą z roku 2007, kiedy wystarczyło odpalić parę prowokacji w stronę Gargamela i resztę robiły zmonopolizowane polskojęzyczne media. Ten mechanizm nie działa, nie można powiedzieć, iż zupełnie padł, ale co najwyżej ma 1/10 z dawnej mocy i skuteczności.
Nie bez znaczenia dla nikłej wydajności osłony propagandowej jest to, iż Papa z kumplami przekraczają bariery, których dotąd nie przekraczali. choćby atak na redakcję „Wprost” dało się prawnie wytłumaczyć i to w dość prosty sposób, bo rzeczywiście redaktorzy dysponowali materiałem, który dokumentował przestępstwo. Wizerunkowo Papa poległ na tym całkowicie, ale prawnie był kryty. Napaść na media publiczne, czy rozporządzenia Bodnara i zapowiedzi kolejnych akcji, jak „mrożenie KRS”, to bandyterka nie do obrony w kontekście prawnym. Najważniejsze jest jednak to, iż jesteśmy świadkami prologu polityki Papy i w kolejnych etapach proces przypominania kim jest Papa, w wykonaniu samego Papy, będzie nabierał kosmicznego tempa.