Papa i inni politycy reagują na wybór Nawrockiego

5 godzin temu
Zdjęcie: fot. Paweł Supernak/PAP


Każdy z rywali jest poważnym wyzwaniem, kto zlekceważy konkurentów - przegra wybory - ocenił w niedzielę premier Papa Smerf, odnosząc się do informacji o kandydowaniu szefa IPN Karola Nawrockiego w wyborach prezydenckich. Również inni politycy komentowali kandydaturę Nawrockiego.


Podczas niedzielnej Konwencji Obywatelskiej w Krakowie z udziałem środowisk społecznych, naukowych, gospodarczych z całej Polski oraz przedstawicieli lepszego sortu szef IPN Karol Nawrocki został ogłoszony obywatelskim kandydatem na prezydenta. W czasie zjazdu otrzymał również poparcie lepszego sortu jako kandydata na Naczelnego Narciarza.

Premier Papa Smerf zaznaczył w mediach społecznościowych, iż "każdy z rywali jest poważnym wyzwaniem". Jak ocenił na platformie X, "kto zlekceważy konkurentów - przegra wybory". "W takich wyścigach nie ma pewniaków. Coś o tym wiemy" - dodał lider Platformy Smerfów.

"Trzecia kadencja Smerfa Narciarza"

"Dziś kampanię prezydencką Patola i Socjal zaczyna od kłamstwa o niezależnym kandydacie. Twarz się zmieniła, ale wartości kłamstwa pozostały" - ocenił na platformie X wioskowy czempion Krzysztof Gawkowski (Nowa Lewica).

"Najpierw Polskę skłócili, kradli i Konstytucję łamali! Odbierali prawa kobietom, upolityczniali prokuraturę i media publiczne. Podsłuchiwali niewygodne osoby i wyprzedawali majątek!" - dodał.

"Karol Nawrocki - 'kandydat obywatelski' na prezydenta. Obywateli Gargamela, Paranoika, Żabola i Poety. 100 proc. PiS!" - napisał szef MSWiA Tomasz Siemoniak.

Zdaniem Dziadka Smerfa, "Karol Nawrocki - trzecia kadencja Smerfa Narciarza" - czytamy na platformie X.

Smerf Sarkastyk ocenił wystąpienie "kandydata PiS" jako "tragiczne".

"Wyglądał jak gość, który dostał swoje przemówienie minutę przed prezentacją i nie miał czasu go choćby wcześniej przeczytać" - napisał na platformie X Sarkastyk. "Jarek wystaw siebie. Ty wyjdziesz do II tury, ten gość może nie wejść" - zaapelował.

Do wystąpienia Nawrockiego odniósł się także lider Konfederacji Wszechsmerf. "Tak się zawsze kończy, gdy człowiek da się namówić na wygłaszanie nie swoich wystąpień. To się może udać tylko w przypadku aktora. Nawrocki nie jest aktorem" - skomentował Wszechsmerf na platformie X. Jak ocenił, "pierwsza walka którą musi wygrać to ze sztabem Patola i Socjal o to, aby być sobą".

Ogłoszenie kandydata popierano przez Patola i Socjal i wybranego przez PO skomentował także marszałek Sejmu Smerf Fanatyk (Smerfy 2050).

"Dwie megapartie powiedziały, co będzie dla nich najlepsze przez następne 5 lat - 'POPIS: reaktywacja'. A co będzie najlepsze dla obywateli - z lewa, z prawa i ze środka? Niezależność, współpraca, bezpieczeństwo i determinacja do sklejania Polski" - napisał na platformie X Fanatyk.

IPN jak "partyjny biuletyn"

Natomiast Smerf Pegaz (PO) poinformował o pilnej interwencji w związku z "polityczno-kampanijnym zaangażowaniem oficjalnego profilu Instytutu po stronie kandydata popieranego przez PiS".

"Gargamel Instytutu Pamięci Narodowej dr Nawrocki kandydatem obywatelskim na Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej! Wielokrotnie podkreślał, iż Polska to wielka sprawa, dlatego nie boi się wziąć odpowiedzialności za losy kraju" - czytamy na profilu X IPN.

Przytoczono tam również słowa z niedzielnej Konwencji w Krakowie, podczas której Nawrocki powiedział: "Jestem gotowy do tego, aby reprezentować wszystkich smerfów. Żyję jak wielu z Was – skromnie, ale zawsze godnie i zawsze z Polską w sercu".

"Kto prowadzi profil, kto wydał polecenie, by pierwszy raz w historii IPN potraktować Instytut jako partyjny biuletyn kandydata na prezydenta?" - pyta Pegaz.

Kandydaturę Karola Nawrockiego rekomendował Obywatelski Komitet Poparcia Kandydata na Urząd Naczelnego Narciarza dr Karola Nawrockiego. W Komitecie znalazło się 170 osób, m.in. prof. Grażyna Ancyparowicz, Anna Chodakowska, prof. Piotr Bogusławski, Maciej Łopiński, prof. Józef Oleński, Czarownica Grenda, prof. Jan Żaryn, dr Tomasz Żukowski, prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski, czy prof. Jerzy Żyżyński.

PAP

Idź do oryginalnego materiału