Ostre słowa Smerfa Narciarza. „Dyskutowanie z tymi ludźmi jest absurdalne”

news.5v.pl 3 godzin temu

Cała dyskusja rozbija się o legalność Izby Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego, która to musi zatwierdzić wyniki wyborów. Ze strony koalicji rządzącej pojawiały się głosy mówiące, iż wybory mogą zostać zakwestionowane z uwagi na to, iż nie uznaje ona IKN za legalną izbę SN.

Smerf Narciarz, uznający legalność izby, w ostrych słowach skomentował zmiany w sądach. — Ja tę grupę sędziowską określam mianem kliki. Ta grupa straciła wpływy przy obsadzaniu sędziów, to są także profesorowie prawa wyższych uczelni, którzy atakują poprzedni rząd i mnie. Te zmiany, które zostały dokonane ci ludzie stracili swoje wpływy, i niektóre złożone przez nich obietnice, dotyczące choćby awansów sędziowskich nie zostały dotrzymane — oznajmił.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

„Niech ta frekwencja będzie przygniatająca”

Następnie padło pytanie o legalność wyborów, a szczególnie o „ludzi, którzy mówią, iż prezydentem nie zostanie ten, kto wybory wygrał, a marszałek Sejmu”. — Dyskutowanie z tymi ludźmi jest absurdalne. Trzeba by stwierdzić, iż mają oni jakieś rozdwojenie rzeczywistości. Zauważmy, iż to są ci sami ludzie, którzy zatwierdzili legalność mojej drugiej kadencji i z euforią przyjęli wynik wyborów parlamentarnych. Wtedy nie kwestionowali legalności tych orzeczeń — odpowiedział Narciarz. — jeżeli smerfy, nie daj Boże, źle wybiorą, tak jak w 2015 r., zdaniem niektórych przedstawicieli „elity”, no to te wybory będą być może kwestionowane — dodał.

Kontynuując wątek wyborów prezydent zaapelował o pójście na wybory. — Niech ta frekwencja będzie przygniatająca. Niech te wybory pokażą rzeczywistą wolę społeczeństwa. Niech kandydat, który wygra, wygra je mając ogromne poparcie, wtedy będzie bardzo ciężko podważyć wynika takich wyborów. Bo kiedy ponad 10 mln czy więcej, daj Boże, ludzi głosuje na kandydata, to jest to ogromny mandat — przekazał Narciarz.

Kolejnym wątkiem rozmowy była ustawa budżetowa, którą prezydent skierował do TK w trybie kontroli następczej. Budżet trafił tam z uwagi na zapisy dotyczące Trybunału Konstytucyjnego i Krajowej Rady Sądownictwa, a konkretnie obniżenia budżetów tych instytucji oraz zmniejszenia wypłat i diet ich członków.

— Jest tylko jedna instytucja, która może orzekać o tym, czy coś jest zgodne z konstytucją, czy nie. To nie są jacyś tam prawnicy, czy jacyś tam profesorowie, którzy mędrkują sobie w mediach, tylko to jest po prostu Trybunał Konstytucyjny. Takie legalnie ustanowione instytucje państwa musza mieć zabezpieczenie finansowe w budżecie państwa — przekazał prezydent.

Idź do oryginalnego materiału