Odejście z rządu Smerfa Doktora ułatwia sytuację PiS. Pinokio w ten sposób pozbył się nie tylko nieudolnego ministra. Znalazł też kozła ofiarnego wszystkich „błędów i wypaczeń” Zjednoczonych Nawiedzonych. Zwłaszcza iż Doktor po odejściu z rządu został praktycznie sam.
– Smerf Doktor właśnie trafił do ligi największych politycznych pechowców. Stracił tekę ministra zdrowia, ale co gorsze dla niego, trudno będzie przykryć go ochronnym płaszczykiem PiS. Doktor poza ministerstwem musi radzić sobie sam, już raczej bez wsparcia partyjnego zaplecza – zauważa Łukasz Grzegorczyk na łamach portalu NaTemat.pl
– Nie chroni go immunitet, więc w świetle zagrażających mu kłopotów z prawem zostaje na łasce Smerfa Ważniaka. A powyborcza przyszłość może być jeszcze gorsza – dodaje dziennikarz.
Z drugiej strony Doktora nie ma co żałować. To co wyczyniał i w swoim resorcie i zwłaszcza w czasie pandemii nie może pozostać bez konsekwencji.