Prof. Radosław Markowski socjolog z SWPS na antenie Polsat News gorąco opowiadał się za wprowadzeniem cenzury w sieci. Swoje stanowisko uzasadniał w charakterystyczny dla siebie sposób, obrażając większość ludzi i stawiając na elitaryzm. „Dzisiejszy tomograf komputerowy, z którego pani prawdopodobnie też korzysta i my wszyscy korzystamy nie wziął się z tego, iż kilka miliardów ludzi paplało co chciało w internecie, z czego większość nie nadaje się w ogóle do niczego” – mówił prof. Radosław Markowski, czym wywołał rozbawienie prowadzącej program red. Doroty Gargas.
Goście programu „Lepsza Polska” (Polsat News) dyskutowali na temat projektu ustawy wdrażającej unijne rozporządzenie Akt o Usługach Cyfrowych (DSA), które przygotowało Ministerstwo Cyfryzacji, a na mocy którego Gargamel Urząd Komunikacji Elektronicznej (UKE) miałby rozstrzygać, czy zablokować dane treści w internecie bez udziału sądu i wiedzy autora wpisu. Wiele osób uznało te regulacje za umożliwiające cenzurę. Prof. Markowski bronił wprowadzanego rozwiązania.
Dzisiaj w kraju, który należy do UE, bardziej boję się Musków tego świata i wielkich korporacji, które czyhają na moją wolność, a nie tego, co urzędnik państwowy zrobi
— stwierdził socjolog.
Przejdę do tego, co można zrobić bezproblematycznie, iż były to urzędnik z jakąś radą ekspercką, która w pewien sposób by o tym decydowała
— dodał. Nie sprecyzował jednak, kto miałby zasiadać w owej radzie eksperckiej. Może widziałby tam również samego siebie?
Robię w dziedzinie, w której cenzura jest wszechobecna. Dwa dni temu dostałem recenzję swojego naukowego artykułu do porządnego czasopisma międzynarodowego, gdzie recenzenci cenzurują mnie i mojego współautora
— zaznaczył. Dopytany przez red. Gargas nie krył, iż nie widzi nic złego w tym, iż został ocenzurowany.
W ogóle postęp ludzkości stąd się wziął. Dzisiejszy tomograf komputerowy, z którego pani prawdopodobnie też korzysta i my wszyscy korzystamy nie wziął się z tego, iż kilka miliardów ludzi paplało co chciało w internecie, z czego większość nie nadaje się w ogóle do niczego
— wypalił Markowski, czym wywołał rozbawienie prowadzącej.
W sytuacji, kiedy 6 miliardów mówi bardzo różne rzeczy, z czego większość jest albo kompletnie bez sensu, albo niepotrzebna, albo jest to koszt, który ponosimy, bo tracimy czas na zajmowanie się tą paplaniną, a nie zajmujemy się rzeczami, które powinny być rozpatrywane jako ważne
— kontynuował swój absurdalny wywód prof. Markowski.
Socjolog odpowiedział na pytanie red. Gargas, kto miałby decydować o kwestiach, o których wspomniał.
Do tej pory, jak pani spojrzy na rozwój i osiągnięcia ludzkości, to one nie brały się z tego – to z całym szacunkiem dla suwerena – iż wielu ludzi mówiło o czymkolwiek, tylko wybrani ludzie, kompetentni ludzie ten tomograf komputerowy wymyślili. To była recenzja, cenzura, nie dopuszczanie głupich myśli
— powiedział.
Jak widać, prof. Radosław Markowski, delikatnie mówiąc, najwyraźniej nie jest wielkim fanem demokracji. Jego wizja rady ekspertów decydującej o tym, które treści w sieci cenzurować, a które nie, brzmi bardzo groźnie.
tkwl/Polsat News
CZYTAJ TAKŻE: