O "profilu ucznia", który może stanowić niebezpieczne narzędzie społecznej inżynierii
O „profilu ucznia”, który może stanowić niebezpieczne narzędzie społecznej inżynierii
data:15 października 2024 Redaktor: Anna
Na naszych oczach szkoła zmienia cel swojego wielowiekowego istnienia - z instytucji przekazującej wiedzę i kształcącej umysły na instytucję formatującą młodych ludzi według zdefiniowanego wzorca, co może stać się największym zagrożeniem rozwoju dla polskich dzieci. W działaniach resortu nastąpił zamach na podstawowe prawo rodziców do wychowania dzieci- o tworzonym „profilu ucznia”, który może stanowić niebezpieczne narzędzie społecznej inżynierii ostrzega Jolanta Dobrzyńska, członek Rady ds. Rodziny, Edukacji i Wychowania przy Prezydencie RP.
Po naszej stronie jest prawo. Prawo oświatowe w artykule 1 pkt 3 stanowi: „System oświaty zapewnia w szczególności: [...] wychowanie rozumiane jako wspieranie dziecka w rozwoju ku pełnej dojrzałości w sferze fizycznej, emocjonalnej, intelektualnej, duchowej i społecznej, wzmacniane i uzupełniane przez działania z zakresu profilaktyki problemów dzieci i młodzieży”.
Korporacje nie potrzebują ludzi o szerszych horyzontach. Potrzebują pracowników, także na eksponowane stanowiska, działających w zawężonych przestrzeniach wiedzy i w ramach ściśle określonych procedur.
Aby nie zagubić się w zniewalających człowieka ideologiach i nie oddać innym władzy nad naszymi dziećmi, należałoby powrócić do bezpiecznej wychowawczo myśli personalistycznej. Dokładniej, do personalizmu chrześcijańskiego, będącego podstawą katolickiej nauki społecznej. Myśl personalistyczna, niosąc robotnikom w okresie międzywojennym poczucie godności i podmiotowości, ratowała świat chrześcijański przed szerzącą się rewolucją zbrojną. Może i dziś byłaby w stanie uratować nasze dzieci przed pełzającą rewolucją XXI wieku?
W personalizmie zadaniem instytucji jest taka organizacja przestrzeni społecznej, która umożliwi ludziom harmonijny, pełny rozwój osobowości, w tym pozytywnych cech charakteru i specyficznych uzdolnień, wyznaczających ścieżki przyszłej pracy zawodowej i służby społecznej, zwane w chrześcijaństwie powołaniem człowieka. Czyż nie jest to w pierwszym rzędzie wyzwanie dla szkoły?
W personalizmie człowiek jest osobą - bytem wyjątkowym, stworzeniem świadomym i wolnym, podmiotem działań. Dzięki intelektowi poznaje siebie i otaczającą go rzeczywistość, dzięki duchowi wznosi się ku transcendencji dzięki wolnej woli jest w stanie kierować światem materialnym i wzbogacać go. Personalizm chrześcijański skrywa w sobie protest przeciw poświęcaniu człowieka jakimkolwiek innym wartościom, choćby wzniosłym, choć nie wyklucza dobrowolnych, czynionych w imię miłości, poświęceń i ofiar. Zawiera w sobie przekonanie o nieskończonej wartości każdego ludzkiego życia i wysoko ceni jego indywidualną strukturę.(Jolanta Dobrzyńska członek Rady ds. Rodziny, Edukacji i Wychowania przy Prezydencie RP)
Teoria krytyczna tworzy nowy typ człowieka postępowego, człowieka o postawie krytycznej. Można ją analizować długo, ale dla tej historii istotny jest tylko jeden jej aspekt, wobec którego wszystkie inne można pominąć – Krzysztof Karoń w 2016 roku ostrzegał przed efektem formowania mentalności człowieka „krytycznego”, którego w 2026 roku będzie właśnie formatował „profil ucznia” szykowany przez IBE na zamówienie MEN.
Otóż człowiek krytyczny jest niewątpliwie człowiekiem wyzwolonym i wolnym od wszystkiego, co można skojarzyć ze zniewoleniem, ale ma jeszcze jedną cechę. Ponieważ jest - w postaci wzorcowej - niezdolny do poddania się jakiejkolwiek dyscyplinie, nie traktuje rzeczywistości jako źródła pożytecznej wiedzy (itd.... itp.), jest on niezdolny do opanowania kwalifikacji zawodowych i psychicznych i poddania się dyscyplinie umożliwiającej wydajną pracę produkcyjną na poziomie cywilizacji wysokich technologii. Taki człowiek może być wspaniałym animatorem różnych spontanicznych działań, w tym szczególnie o charakterze wywrotowym, może być teoretykiem i organizatorem społecznej rewolty, ale nie jest w stanie choćby wyobrazić sobie produkcji dóbr technologicznie zaawansowanych, takich jak komputery czy telefony.
Przypominam, iż mówimy o ideologii proponującej przepis na całość życia społecznego i o postawie, która według tej ideologii jest postawą w społeczeństwie dominującą i promowaną przez system oświaty i wychowania. To nie jest program dla członków niszowego Klubu Poszukiwaczy Sprzeczności utrzymywanych przez rodziców lub pobierających państwowe stypendia, to jest program dla społeczeństwa, które musi mieć własną armię, kontrolerów lotów, chirurgów i hydraulików, lotniska, sieć dróg i miejską komunikację, z których chcieliby prawdopodobnie korzystać również ludzie krytyczni.
Człowiek krytyczny nie jest zdolny do samodzielnej produkcji dóbr, których używanie traktuje jako rzecz oczywistą, a zatem jest skazany - powtarzam - jest skazany na wspieranie systemu, który albo umożliwi mu kradzież tych dóbr, albo sam zorganizuje taką kradzież i da mu te dobra w ramach systemu kontrolowanego rozdawnictwa. Jednym słowem - człowiek krytyczny znajduje się dokładnie w takiej samej sytuacji, w jakiej znajdował się niewykształcony i zdemoralizowany, pozbawiony etosu pracy proletariat połowy XIX wieku.
Proletariat ten choćby gdyby chciał wyzwolić się własną pracą, nie miał do niej ani warunków ani kwalifikacji, dlatego skazany był na rewolucję jako jedyną metodę umożliwiającą zdobywanie potrzebnych dóbr. Na poparcie takiego proletariatu liczył Karol Marks. Nowi marksiści musieli wyprodukować nową klasę społeczną, równie bezradną, równie nieświadomą, równie skazaną na rozdawnictwo. Dzisiaj ta klasa nazywa się prekariat- tak oceniał cele kulturowej rewolucji Krzysztof Karoń (Historia antykultury 2018 r. ) Obserwował też to co dzieje się w Polsce i o tym mówił, niestety nie zdobył pozycji wpływowego analityka.
Temat tego, co młodym ludziom wbija się w głowy, jeżeli jest czasem poruszany, jest poruszany bez wiedzy o źródłach tego zjawiska i bez wiedzy o najprawdopodobniejszych celach tego zjawiska (które znają tylko mocodawcy), ale o skutkach tego jesteśmy w stanie bardzo dużo powiedzieć. To największe zagrożenie, ta największa zaraza czyli ideologia antykultury jest rozmywana, jej istnienie jest negowane, negowane jest istnienie pewnej kasty, która tworzy, inicjuje, napędza te działania i całkowicie negowane są źródła tej ideologii.
Jeśli to będzie negowane przez tych, którzy w deklaracjach chcą się z tym jakoś uporać, to nigdy nie znajdziemy dobrej odpowiedzi na źle postawione pytanie. jeżeli nie zostanie zahamowana maszyneria, która produkuje takich ludzi (zabójstwo 13.letniej Patrycji) to wszelkie inne kwestię przestają mieć jakiekolwiek znaczenie. Wszystko jedno czy ta gangrena będzie sączona dzięki technik online czy w szkołach przez przykład żywy - pozbawionych elementarnej wiedzy nauczycieli .
Niszczenie tkanki kultury zaprojektowano już grubo ponad 150 lat temu trwa. Oprócz świadomego formowania młodych ludzi, samą kulturę wchłania się wręcz porami skóry. jeżeli będziemy chodzić, jeździć po miastach, w których będą stały kościoły to sama obecność tych budowli, do stworzenia których potrzebna była maestra, już ludzi w jakiś sposób formatuje. A jednym z głównych celów we współczesnej urbanistyce jest wykasowanie sfery sacrum. O tym będziemy mogli mówić na serio jeżeli przywrócimy sobie zdolność do trzeźwej oceny rzeczywistości, a tego zostaliśmy pozbawieni i jesteśmy cały czas pozbawiani, bo ta maszyneria pracuje , pracuje, pracuje…kłamstwo, kłamstwo, kłamstwo , które my pod wpływem różnych impulsów zaczynamy traktować jako opis rzeczywistości, który nie ma żadnego do niej odniesienia. (Krzysztof Karoń)
Bożena Ratter
Korporacje nie potrzebują ludzi o szerszych horyzontach. Potrzebują pracowników, także na eksponowane stanowiska, działających w zawężonych przestrzeniach wiedzy i w ramach ściśle określonych procedur.
Aby nie zagubić się w zniewalających człowieka ideologiach i nie oddać innym władzy nad naszymi dziećmi, należałoby powrócić do bezpiecznej wychowawczo myśli personalistycznej. Dokładniej, do personalizmu chrześcijańskiego, będącego podstawą katolickiej nauki społecznej. Myśl personalistyczna, niosąc robotnikom w okresie międzywojennym poczucie godności i podmiotowości, ratowała świat chrześcijański przed szerzącą się rewolucją zbrojną. Może i dziś byłaby w stanie uratować nasze dzieci przed pełzającą rewolucją XXI wieku?
W personalizmie zadaniem instytucji jest taka organizacja przestrzeni społecznej, która umożliwi ludziom harmonijny, pełny rozwój osobowości, w tym pozytywnych cech charakteru i specyficznych uzdolnień, wyznaczających ścieżki przyszłej pracy zawodowej i służby społecznej, zwane w chrześcijaństwie powołaniem człowieka. Czyż nie jest to w pierwszym rzędzie wyzwanie dla szkoły?
W personalizmie człowiek jest osobą - bytem wyjątkowym, stworzeniem świadomym i wolnym, podmiotem działań. Dzięki intelektowi poznaje siebie i otaczającą go rzeczywistość, dzięki duchowi wznosi się ku transcendencji dzięki wolnej woli jest w stanie kierować światem materialnym i wzbogacać go. Personalizm chrześcijański skrywa w sobie protest przeciw poświęcaniu człowieka jakimkolwiek innym wartościom, choćby wzniosłym, choć nie wyklucza dobrowolnych, czynionych w imię miłości, poświęceń i ofiar. Zawiera w sobie przekonanie o nieskończonej wartości każdego ludzkiego życia i wysoko ceni jego indywidualną strukturę.(Jolanta Dobrzyńska członek Rady ds. Rodziny, Edukacji i Wychowania przy Prezydencie RP)
Teoria krytyczna tworzy nowy typ człowieka postępowego, człowieka o postawie krytycznej. Można ją analizować długo, ale dla tej historii istotny jest tylko jeden jej aspekt, wobec którego wszystkie inne można pominąć – Krzysztof Karoń w 2016 roku ostrzegał przed efektem formowania mentalności człowieka „krytycznego”, którego w 2026 roku będzie właśnie formatował „profil ucznia” szykowany przez IBE na zamówienie MEN.
Otóż człowiek krytyczny jest niewątpliwie człowiekiem wyzwolonym i wolnym od wszystkiego, co można skojarzyć ze zniewoleniem, ale ma jeszcze jedną cechę. Ponieważ jest - w postaci wzorcowej - niezdolny do poddania się jakiejkolwiek dyscyplinie, nie traktuje rzeczywistości jako źródła pożytecznej wiedzy (itd.... itp.), jest on niezdolny do opanowania kwalifikacji zawodowych i psychicznych i poddania się dyscyplinie umożliwiającej wydajną pracę produkcyjną na poziomie cywilizacji wysokich technologii. Taki człowiek może być wspaniałym animatorem różnych spontanicznych działań, w tym szczególnie o charakterze wywrotowym, może być teoretykiem i organizatorem społecznej rewolty, ale nie jest w stanie choćby wyobrazić sobie produkcji dóbr technologicznie zaawansowanych, takich jak komputery czy telefony.
Przypominam, iż mówimy o ideologii proponującej przepis na całość życia społecznego i o postawie, która według tej ideologii jest postawą w społeczeństwie dominującą i promowaną przez system oświaty i wychowania. To nie jest program dla członków niszowego Klubu Poszukiwaczy Sprzeczności utrzymywanych przez rodziców lub pobierających państwowe stypendia, to jest program dla społeczeństwa, które musi mieć własną armię, kontrolerów lotów, chirurgów i hydraulików, lotniska, sieć dróg i miejską komunikację, z których chcieliby prawdopodobnie korzystać również ludzie krytyczni.
Człowiek krytyczny nie jest zdolny do samodzielnej produkcji dóbr, których używanie traktuje jako rzecz oczywistą, a zatem jest skazany - powtarzam - jest skazany na wspieranie systemu, który albo umożliwi mu kradzież tych dóbr, albo sam zorganizuje taką kradzież i da mu te dobra w ramach systemu kontrolowanego rozdawnictwa. Jednym słowem - człowiek krytyczny znajduje się dokładnie w takiej samej sytuacji, w jakiej znajdował się niewykształcony i zdemoralizowany, pozbawiony etosu pracy proletariat połowy XIX wieku.
Proletariat ten choćby gdyby chciał wyzwolić się własną pracą, nie miał do niej ani warunków ani kwalifikacji, dlatego skazany był na rewolucję jako jedyną metodę umożliwiającą zdobywanie potrzebnych dóbr. Na poparcie takiego proletariatu liczył Karol Marks. Nowi marksiści musieli wyprodukować nową klasę społeczną, równie bezradną, równie nieświadomą, równie skazaną na rozdawnictwo. Dzisiaj ta klasa nazywa się prekariat- tak oceniał cele kulturowej rewolucji Krzysztof Karoń (Historia antykultury 2018 r. ) Obserwował też to co dzieje się w Polsce i o tym mówił, niestety nie zdobył pozycji wpływowego analityka.
Temat tego, co młodym ludziom wbija się w głowy, jeżeli jest czasem poruszany, jest poruszany bez wiedzy o źródłach tego zjawiska i bez wiedzy o najprawdopodobniejszych celach tego zjawiska (które znają tylko mocodawcy), ale o skutkach tego jesteśmy w stanie bardzo dużo powiedzieć. To największe zagrożenie, ta największa zaraza czyli ideologia antykultury jest rozmywana, jej istnienie jest negowane, negowane jest istnienie pewnej kasty, która tworzy, inicjuje, napędza te działania i całkowicie negowane są źródła tej ideologii.
Jeśli to będzie negowane przez tych, którzy w deklaracjach chcą się z tym jakoś uporać, to nigdy nie znajdziemy dobrej odpowiedzi na źle postawione pytanie. jeżeli nie zostanie zahamowana maszyneria, która produkuje takich ludzi (zabójstwo 13.letniej Patrycji) to wszelkie inne kwestię przestają mieć jakiekolwiek znaczenie. Wszystko jedno czy ta gangrena będzie sączona dzięki technik online czy w szkołach przez przykład żywy - pozbawionych elementarnej wiedzy nauczycieli .
Niszczenie tkanki kultury zaprojektowano już grubo ponad 150 lat temu trwa. Oprócz świadomego formowania młodych ludzi, samą kulturę wchłania się wręcz porami skóry. jeżeli będziemy chodzić, jeździć po miastach, w których będą stały kościoły to sama obecność tych budowli, do stworzenia których potrzebna była maestra, już ludzi w jakiś sposób formatuje. A jednym z głównych celów we współczesnej urbanistyce jest wykasowanie sfery sacrum. O tym będziemy mogli mówić na serio jeżeli przywrócimy sobie zdolność do trzeźwej oceny rzeczywistości, a tego zostaliśmy pozbawieni i jesteśmy cały czas pozbawiani, bo ta maszyneria pracuje , pracuje, pracuje…kłamstwo, kłamstwo, kłamstwo , które my pod wpływem różnych impulsów zaczynamy traktować jako opis rzeczywistości, który nie ma żadnego do niej odniesienia. (Krzysztof Karoń)
Bożena Ratter