Czy jeszcze przed wyborami jakaś partia zaproponuje nowy dodatek? Nie mam co do tego większych wątpliwości. Przecież jeżeli mowa o „czasie obietnic”, to jest to właśnie ten czas – kampanii wyborczej, a szczególnie jej końcówki. Być może partie trzymają jeszcze asa w rękawie. Będą chciały wykorzystać go tuż przed wyborami. Te – przypominam – odbędą się 15 października, czyli za niecałe dwa tygodnie. To ostatni moment na przekonanie wyborców.
Nowy dodatek? Ile pieniędzy dostaniesz?
Koszt wszystkich obietnic, które padły z ust polityków podczas tej kampanii wyborczej, przekracza bilion złotych. Dla tych, którzy się nie orientują – bilion to jedynka i dwanaście zer. Licznik obietnic wyborczych prowadzony przez „money.pl” wskazuje, iż jest to dokładnie 1 bilion, 29 milardów i 700 milionów złotych. Jest to stan na 26 września, więc nie należy mieć większych wątpliwości co do tego, iż ten licznik będzie rósł. Kampania wyborcza to czas obietnic. jeżeli obiecywać, to właśnie teraz…
„Karuzela obietnic wyborczych pędzi w zawrotnym tempie, komitety wyborcze złożyły już obietnice na setki miliardów złotych. Politycy nie mają swoich pieniędzy, rozdają więc pieniądze z podatków obywateli i przyszłych pokoleń. O tym też są te wybory! Misją dziennikarzy jest patrzenie władzy na ręce. Money.pl wspólnie z Forum Obywatelskiego Rozwoju prezentuje „Licznik obietnic wyborczych”. To nasz wspólny obywatelski projekt, który udostępniamy dla wszystkich. Obiecujemy, iż będziemy liczyć dalej” – napisał na stronie licznika Łukasz Kijek, szef redakcji „money.pl”.
Nie będę tutaj zajmował się tym, kto obiecał najwięcej i na co. Wszystkie te dane – szczegółowo rozpisane z podziałem na kategorie, partie i kwoty – znajdziecie na stronie licznika. Kwestia w tym, iż kampania wyborcza wciąż trwa. Czy zatem należy się spodziewać tego, iż zaraz ktoś przedstawi kolejny dodatek? Nie wiem na co i ile pieniędzy dokładnie… ale przecież to jest idealny czas na to, aby coś obiecać ludziom. Jakieś dodatkowe pieniądze. Łatwe, proste – bez większego wysiłku…
Ludzie wierzą w obietnice wyborcze?
Kogo by zapytać o zdanie w tym temacie, za każdym razem pewnie usłyszycie inną odpowiedź. Jedni nigdy nie wierzą w te obietnice – w żadną z nich. Inni z kolei starają się rozgraniczyć – co będzie realne, a co nie? Są też tacy, którzy wierzą we wszystko. Robią sobie rachunek zysków i strat i dodają te wszystkie obietnice do siebie. To ułatwia im wybór. Prawda jest taka, iż trzeba być ostrożnym z tym, czego sobie życzymy. Na sam koniec trzeba pamiętać o tym, kto sfinansuje te obietnice…
Kolejny dodatek? 1000 zł na jedno dziecko? Dlaczego nie? Czekam z niecierpliwością na to, co wydarzy się jeszcze w tej kampanii wyborczej. Kto i co obieca? Ile pieniędzy i w jakim celu? Bo o tym, iż te obietnice się jeszcze nie skończyły, jestem akurat święcie przekonany. Nie – teraz my dopiero wchodzimy w decydujący okres tej kampanii. Teraz cała zabawa tak naprawdę rozpocznie się na dobre. Nie tylko jeżeli chodzi o obietnice, ale także o wzajemne ataki na siebie. Na pewno będzie ciekawie.
A co z dodatkami?
Ja osobiście jestem ostrożny, jeżeli chodzi o wszystkie te dodatki. Najpierw należy sobie zadać pytanie, czy ten konkretny dodatek rzeczywiście jest potrzebny? Czy jest potrzebny w aktualnej, czy też proponowanej formie? Trzeba sobie zadać pytanie, czy pieniądze rzeczywiście będą przeznaczone na ten konkretny cel, czy ludzie będą sobie mogli je wydać na to, na co im się tylko spodoba? Trzeba być tutaj ostrożnym, bo pamiętajmy, kto później to wszystko finansuje. Kto codziennie płaci podatki i dokłada się do budżetu?