Nieślubne dzieci są złe i brudne, obciążone grzechem pierworodnym, którego żaden chrzest nie jest w stanie zmazać. Wina pochodzi od rodziców, którzy w swoim niepohamowaniu spłodzili je bez sakramentu małżeństwa. Na dzieci czeka pokuta i trzeba włożyć wiele wysiłku, żeby je moralnie naprostować. Walka o duszę polega na zniewoleniu ciała i tylko rygorystyczna dyscyplina całkowitego posłuszeństwa, ubóstwa i czystości może pomóc wygrać z szatanem.
Tak przed 50 laty traktowano w Irlandii nieślubne dzieci. Odbierano je matkom umieszczając w sierocińcach (czyli zwyczajnych więzieniach) prowadzonych przez sadystyczne zakonnice.
Teraz w tym kraju 40% dzieci rodzi się parom, które żadnego związku małżeńskiego, ani partnerskiego, nie zawarły. Nikomu do głowy już nie przychodzi odbierać dzieci i dawać zakonnicom do pastwienia się.
Wszystkim polecam książkę Marty Abramowicz „Irlandia wstaje z kolan”. To dobry przykład dla nas.
Michał Leszczyński