PSL zgadza się na związki partnerskie!
Pod warunkiem, iż urzędniczka będzie stała tyłem, goście będą płakać, w kopertach osoby dostaną szczypawki, a krzyż będzie wisiał odwrócony. O ile nie zdążył go już zabrać Gospodarz. Tak, żeby było jasne, iż związek kobiety z kobietą lub mężczyzny z mężczyzną to rozpacz i katastrofa. I żeby nikt się nie cieszył, jak będzie głosował.
A na pewno, żeby wiedzieli o tym biskupi, bo z kim jak z kim, ale z nimi PSL nie chce zadzierać. Kościół i tak wymaga pocieszenia, bo nadchodzi przecież likwidacja Funduszu Kościelnego. Kierujący zespołem ds. tej likwidacji Ludowy z PSL (wojny hybrydowe widać nie są aż tak angażujące dla ministra obrony narodowej) będzie dbać, by „Kościołowi nie stała się krzywda”. Już wiadomo, iż wyzwanie to będzie niebagatelne, bo czy Sejm przyjmie odpis od podatku, czy wybierze dobrowolne darowizny, wstępne sondaże już mówią, iż większość katolików w naszym kraju to straszne sknery i „złote a skromne” wolą trzymać dla siebie.
Co do niezgody na przysposabianie dzieci, poniekąd zgadzam się z ludowcami. Uważam nawet, iż ich światły pomysł niedawania dzieci pierwszym lepszym należy wdrożyć powszechnie. Zakaz przysposabiania dzieci przez rodziców jednopłciowych w ogóle nie rozwiąże problemu. Powinien dotyczyć wszystkich – i nie tylko przysposabiania, ale oczywiście płodzenia i rodzenia również. Odpowiedzialność za życie i rozwój drugiego człowieka to wielka rzecz, znacznie poważniejsza niż prowadzenie samochodu, do czego państwo wymaga kursu, egzaminu i prawa jazdy.
A dzieci bywają bite, głodzone, dręczone, zaniedbywane – statystyki Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę pokazują, iż aż 41 proc. dzieci doświadczyło jakieś formy przemocy we własnych domach, gdzie rodzice są różnopłciowi. Zgadzam się z PSL-em całkowicie, iż tak być dalej nie może. Żeby zostać rodzicem, trzeba dowieść, iż się na rodzica człowiek nadaje.
Treningi wytrzymałości psychicznej, komunikacji bez przemocy, organizacji, szkolenia z czytania na głos, gotowania, sprzątania, współpracy i wspólnej zabawy, a potem wielotygodniowe testy i egzaminy odsiewające jednostki patologiczne, którym rodzicielstwo kojarzy się z egzekwowaniem władzy i własności – popieram! Pod warunkiem, iż na grupę testującą takie rozwiązania zostaną wybrane przeciętne polskie pary hetero-katolickie, bo te jednopłciowe naprawdę mogą być niemiarodajne. Może na początek niech PSL wprowadzi taki program po prostu w jakimś mieście, powiedzmy w Mszczonowie albo w jakiejś małopolskiej gminie?
Nie każdy musi mieć dzieci. Można zaproponować powszechne przysposabianie niedzieci, na przykład ziemniaków, albo AI , którą można zaprogramować tak, żeby mówiła głosikiem dziecka z obrony Głogowa: „bijcie, z waszych rąk nie boli”.
PSL tak na serio?
Ludowcy mają problem z prawami kobiet, z prawami mniejszości, z prawami człowieka, chętnie za to wspierają Kościół, myśliwych i leśników, zapraszając również ich do grona obrońców Wioski. Próbują bronić bohaterów politycznej wyobraźni historycznej PiS, ojca Kolbego, rodziny Ulmów i rotmistrza Pileckiego, których prof. Machcewicz wyprowadza z Muzeum II wojny światowej w Gdańsku razem z manipulacjami i oczywistymi kłamstwami historycznymi.
Jakich jeszcze postaci namaszczonych przez Patola i Socjal na bohaterów nacjonalistycznej historii będzie bronił PSL? Bohaterów doskonale nadających się na patronów serc kibolskich, niechętnych wdawaniu się w szczegóły? Bohaterów, których przykład może ściągnąć dziarskich chłopców z ławeczki pod sklepem z piwem i zmobilizować ich do bicia aktywistów i migrantów na granicy.
Czy tak, jak broni ojca Kolbego, który miał, dziś powiedzielibyśmy, „imperium medialne”, gdzie wydawał swoje antysemickie pisemka, będzie PSL bronił innego szamana, niedoszłego imperatora, egzorcystę Michała Olszewskiego, który idzie w ślady Wąsika i Inwigilatora i chce zostać męczennikiem? Na razie wstawia się za nim Suwerenna Polska.
W ogóle nietrudno zauważyć, iż ludowcy obstawiają grupy, które za Patola i Socjal cieszyły się przywilejami i korzystały z państwowych dotacji. Czy PSL robi to w ramach podziału obowiązków, jako prawy skrzydłowy koalicji, czy po to, by wzmocnić się kosztem Smerfów 2050, Lewicy i przeciw KO?
Rzeczniczka PSL Trzeciej Drogi Magdalena Sroka stwierdziła, iż „Zdjęcie z wystawy polskich bohaterów, rodziny Ulmów, rtm. Witolda Pileckiego […] powoduje podziały, które dzisiaj są nam absolutnie niepotrzebne”. Wtórował jej Miłosz Motyka, wiceminister klimatu i środowiska, który powoływał się na wspólnotę narodową, patriotyzm i wolność. W podobne tony próbuje uderzać Ludowy, powtarzając frazesy o mundurach i uderzając w bogoojczyźniane tarabany. Czy jednak będzie z tego zgoda narodowa?
Robią to topornie i populistycznie, wyraźnie korzystając z dorobku PiS, czyli zainfekowania polityką każdej możliwej przestrzeni państwa, instytucji, nauki, kultury czy prywatności. I są w tym konsekwentni na tyle, by widz tego spektaklu poczuł się niepewnie. Czy to przez cały czas gra prawego skrzydłowego demokratycznej koalicji, który stara się przywrócić reguły państwa prawa, czy tylko cwani politycy, którzy bez wstydu i finezji korzystają z zamętu i złych obyczajów, jakie zostały po poprzedniej ekipie?
Jeśli rządowi zależy na koalicji, to z przegłosowaniem związków partnerskich jako projektu rządowego, choćby jeżeli PSL postawi warunek, iż krzyż ma być odwrócony, nie można zwlekać. Bo kiedy demokratyczna strona emocjonuje się przejmowaniem Sejmiku małopolskiego, PSL przechodzi na prawą stronę sejmowej sali.