Według dziennika "Frankfurter Rundschau" chadecka partia CDU "od wielu dni jest mocno krytykowana, bo pod wodzą swego przewodniczącego (Friedricha Merza) planuje złagodzenie kotwicy budżetowej, chociaż podczas kampanii wyborczej obiecywała dokładnie coś przeciwnego".
"Nie jest łatwo wyjaśnić taki zwrot o 180 stopni, ale Merz choćby nie próbuje. Zgodnie z mottem, które nie może być prawdą, odnosi się do swojej wypowiedzi sprzed czterech miesięcy, kiedy powiedział na jednym z wydarzeń, iż Ustawa Zasadnicza i kotwica budżetowa z pewnością mogą zostać zmienione. Zwrot? Kto tu zrobił zwrot?" – pisze gazeta.
Ocenia, iż Merz kompletnie nie okazuje zrozumienia dla postawy Zielonych, których zastrzeżenia całkowicie zbagatelizował. "Pytanie brzmi raczej, dlaczego mieliby zgodzić się na pakiet, który zawiera pewne bezsensowne prezenty wyborcze od CDU/CSU. Teraz daje się im 50 miliardów euro na fundusz klimatyczny i transformacyjny. Merz zdołał jednak sprawić, iż choćby ta oferta wydaje się protekcjonalna" – pisze „Frankfurter Rundschau”.
Dziennik "Muenchner Merkur" pisze, iż "Władimir Putin prawdopodobnie miał wczoraj inne rzeczy do roboty niż oglądanie sesji Bundestagu; musiał zapobiec zawieszeniu broni w Ukrainie, a jednocześnie uszczęśliwić złego Trumpa".
"Gdyby miał odrobinę więcej wolnego czasu, miałby przyjemność oglądać kanclerza na skraju załamania nerwowego i drugiego najważniejszego pomocnika Ukrainy na skraju niestabilności" – komentuje dziennik z Monachium.
"Czego wy adekwatnie jeszcze chcecie?" – krzyknął Friedrich Merz z irytacją do Zielonych po tym, jak oni również odrzucili jego (przed)ostateczną ofertę Niezrozumienia w sprawie. Merz słusznie się denerwuje. SPD grozi, iż bez nadzwyczajnych długów nie będzie ani koalicji, ani kanclerza Merza. Tymczasem Zielonym trudno odmówić racji w tej sprawie. Dlaczego akurat oni, z którymi (Markus) Soeder i Merz brzydko pogrywali, mieliby pomagać opłacić chadekom i socjaldemokratom miliardowe prezenty wyborcze?" – pisze "Muenchner Merkur".
Utracone zaufanie
"Rhein-Neckar-Zeitung" ocenia, iż "wciąż istniała minimalna szansa, iż Zieloni dadzą się przekonać – z poczucia ‚państwowej odpowiedzialności politycznej', jak lubią mówić, ale także w interesie landów współrządzonych przez Zielonych".
"Wydaje się, iż ten impet wyparował. Lider CDU był zbyt niezdarny w ciągu ostatnich kilku dni, wydawał się zbyt pewny siebie, iż Zielonych można kupić. Błędna kalkulacja ze strony chadecji. Zamiast tego, resztki zaufania do wiarygodności niedoszłego kanclerza zostały utracone" – pisze gazeta. Dodaje, iż wzrosła niechęć do przyjmowania prezentów wyborczych CDU/CSU i SPD, takich jak przyjmowane w pośpiechu obniżki podatków od żywności i emerytury dla matek.
"To porażka dla Merza, ale bez szkody dla demokratycznej kultury kraju. Podjęcie tak daleko idących kroków w ustępującym Bundestagu miałoby nieprzyjemny posmak. adekwatne byłoby teraz szukanie kompromisów. W końcu tego właśnie chcą wyborcy – przy uwzględnieniu możliwości blokowania, jakimi dysponują AfD i Lewica" – dodaje "Rhein-Neckar Zeitung".
"Frankfurter Allgemeine Zeitung" ocenia, iż chadecja CDU/CSU wykonała naprawdę "wielki skok naprzód" w kierunku Zielonych, jak ujął to Friedrich Merz. „Nie tylko w kwestii obrony i infrastruktury, ale także wyraźnie w sprawie ochrony klimatu dyskusja może zostać ponownie otwarta. Niezrozumienie musi być możliwe, jeżeli spojrzymy na wszystko z szerszej perspektywy. (…) To było również widoczne w czasie debaty w Bundestagu” – ocenia dziennik.
Zaznacza, iż złożoność negocjacji oraz drażliwe punkty nie powinny odbić się na Ustawie Zasadniczej. "Poprawki konstytucyjne z piekła rodem nie prowadzą do raju, ale do otwartych frontów i niepewności. (…) Z pewnością każdy ma prawo do przypomnienia obietnic wyborczych – które okazały się niczym więcej, jak właśnie obietnicami z uchyloną furtką" – pisze "FAZ".
Gospodarczy dziennik "Handelsblatt" pisze: "O tym, na ile lider CDU nadaje sie na kanclerza, przekonamy się dopiero pod koniec jego rządów. W każdym razie jest on uszyty z materiału na kanclerza, jeżeli chodzi o jego twardość. Żaden lider CDU nie musiał pokonać tylu przeszkód, zanim osiągnął swój cel: trzy próby objęcia przewodnictwa w partii, przebiegła i zadziwiająco bezszelestna walka o kandydaturę na kanclerza, zwycięstwo w wyborach, a następnie wynegocjowanie w ciągu tygodnia dokumentu sondażowego z SPD, a teraz trzy poprawki do Ustawy Zasadniczej, które tylko Zieloni mogą udaremnić. Czołowi przedstawiciele gospodarki na targach w Monachium powinni uważnie przeczytać dokument sondażowy koalicjantów, zanim przyłączą się do zwyczajowej krytyki polityków. Nie jest to wprawdzie program pod hasłem: ‚Whatever it takes', jak Merz obiecał gospodarce przed wyborami. Ale w rozmowach z SPD postawił na swoim" – ocenia gazeta.