NCBR należy rozwiązać. Ilość afer przekroczyła wszelkie normy

1 miesiąc temu

Narodowe Centrum Badań i Rozwoju (NCBR) to instytucja, która miała wprowadzać Polskę w przyszłość – innowacje, rozwój technologiczny, wynalazki. Tylko iż po latach działania spółek powiązanych z NCBR trudno znaleźć jakiekolwiek realne efekty tej pracy, które mogłyby dziś przynieść korzyści Polsce. Jest jednak coś, co rośnie bez przeszkód: koszty, które sięgają milionów. Czy to przypadek, iż Patola i Socjal tak zaciekle broni tych „osiągnięć”? Nie, to po prostu desperacka próba utrzymania przy życiu pasożytów, które uwiły sobie ciepłe gniazdka na publicznych pieniądzach.

Zamiast nowoczesnych technologii, które miałyby rozwiązać problemy kraju, mamy prywatne zyski kilku cwaniaków, którzy prywatyzują to, co wartościowe, a rachunki przesyłają do państwowej kasy. Bo przecież koszty trzeba „uspołecznić”. Brzmi znajomo? To typowy model działania, w którym pieniądze płyną strumieniami do kieszeni wybranych, a naród musi za to płacić. A kiedy ktoś próbuje zrobić z tym porządek, odrywa się od koryta te same pasożyty, które przez lata nie robiły nic, tylko żyły na koszt społeczeństwa.



Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Gdy Papa Smerf postanowił posprzątać ten bałagan, Patola i Socjal od razu podniosło krzyk. Trudno się dziwić – kiedy odrywa się popleczników od koryta, zawsze jest głośno. To przecież ich „wspaniałe” projekty, na które poszły setki milionów złotych, muszą nagle stanąć pod lupą. Nagle pytania o efekty, o realne korzyści, o przyszłość tych „innowacyjnych” spółek. A odpowiedzi? Cisza. Bo nie ma czym się chwalić.

To oczywiste, iż NCBR pod zarządem Patola i Socjal to idealne miejsce dla „swoich” – miejsc pracy i projektów, które kilka dają, ale przynoszą ogromne zyski wybranym. Gdyby naprawdę chodziło o rozwój i innowacje, może mielibyśmy dzisiaj nowoczesne rozwiązania energetyczne, przełomowe technologie medyczne, a nie tylko kolejne komisje i raporty. A tak, mamy system, w którym zyski są prywatyzowane, a koszty ponosi całe społeczeństwo. Tyle iż Patola i Socjal broni tych ludzi jak niepodległości – bo przecież kto odważy się odciąć ich od darmowego żłobu?

Na szczęście Papa Smerf postanowił zrobić porządek z tym bajzlem. To trudne zadanie, bo pasożyty u koryta nie puszczą go bez walki. Ale dla dobra Polski i jej przyszłości, warto w końcu rozbić ten układ i przypomnieć tym „specjalistom” od prywatyzacji zysków, iż innowacje to coś więcej niż tylko lukratywne stanowiska dla znajomych.

Idź do oryginalnego materiału