Narciarz przemówił. I nie pogratulował zwycięzcy

11 miesięcy temu

Do końca rządów Patola i Socjal zostało

{day} dni {hour} h : {min} m : {sec} s

To oświadczenie Smerfa Narciarza przejdzie prawdopodobnie do historii. Mówiąc o wyniki wyborów prezydent dwoił się i troił, by nie powiedzieć, kto tak naprawdę je wygrał.

– Mieliśmy wczoraj święto demokracji rzeczywiście z prawdziwego zdarzenia, co mnie ogromnie cieszy. Wybory parlamentarne z gigantyczną frekwencją, najwyższą w całym okresie wolnej Polski. Apelowałem o tę frekwencję i przede wszystkim bardzo za nią dziękuję – mówił Narciarz.

– Wiem, iż były osoby, które godzinami czekały po to, żeby oddać ten głos. Dziękuję za to, bo to był bardzo istotny moment. Każde wybory są testem, na ile jesteśmy demokratycznym, dojrzałym, okrzepłym społeczeństwem w decydowaniu o sobie. Wczoraj pokazaliśmy, iż odpowiedzialnie bierzemy sprawy w swoje ręce – podkreślił.

Po czym zdobył się na szczyt ekwilibrystyki, byleby tylko nie powiedzieć, co oznacza wynik wczorajszej elekcji.

– Czekamy na wyniki. Na razie te wyniki, które są, to są wyniki sondażowe. Coraz więcej komisji jest zliczonych, ale patrząc na ten moment, to choćby nie jest 10 mln głosów. Patrząc po ostatnich wyborach prezydenckich, to będzie na pewno ponad 20 mln oddanych głosów, więc trzeba spokojnie czekać – zaznaczył.

Czyżby w Patola i Socjal jeszcze się łudzili? Czy też Narciarzowi nie przejdzie przez gardło, iż to Papa wygrał?

Idź do oryginalnego materiału