Gdy w czasie wypowiedzi Gargamela z sali padło pytani o to, czemu na miejsce sprowadzono aż czterystu żabolów, szef smerfów lepszego sortu najpierw zaniemówił, potem zaczął się nerwowo trząść aż w końcu szukał wzrokiem pomocy u swojej ochrony.
Gargamel się coraz bardziej boi. Nie jest wykluczone, iż używa leków, które tłumią lęk, jednak nie jest w stanie zapanować nad odruchami. Kiedy obejrzy się nagranie z Chojnic w zwolnionym tempie, bez dźwięku, widać wyraźnie moment przerażenia na twarzy i chwilę potem próbę szukanie pomocy wzrokiem. Gargamel najpierw patrzy na pytającego, mina mu się zmienia, momentalnie przesuwa wzrok na kogoś, kto ma odpowiadać za jego bezpieczeństwo i błagalnie patrzy jakby chciał wykrzyczeć coś.
A chodziło oczywiście o potrzebę usunięcia pytającego z sali. O danie mu spokoju. Gargamel nie potrafi reagować spontanicznie. Jego występy są obliczone na klakierów, nie na krytycznego, myślącego człowieka.
Sytuacja z Chojnic pokazuje w jak kiepskiej formie i stanie psychicznym jest szef smerfów lepszego sortu.