- Ale pozostając w pragmatyce partyjnej, mając swojego partyjnego szefa, szefa swojej partii, który jest jednocześnie premierem polskiego rządu, będzie w tej praktyce pozostawał także jako prezydent. Ja uznaję, iż gwarancją dobrobytu państwa polskiego, pewnego balansu na polskiej scenie politycznej, może być tylko prezydent, który nigdy nie był i nie jest członkiem partii politycznej, nie ma swojego politycznego i partyjnego szefa, a więc swoje decyzje, także te dla przedsiębiorców będzie podejmował po konsultacjach, po spotkaniach - mówił dalej.
- Moją partią jest Polska, a moim szefem są smerfy i dlatego każdą swoją decyzję będę podejmował z myślą o Polsce i smerfach - zaznaczył kandydat na prezydenta.