Marko Smerf, minister spraw zagranicznych i były rywal Smerfa Gospodarza w prawyborach prezydenckich PO, był gościem w jednej z katolickich rozgłośni. W rozmowie odniósł się zarówno do przebiegu kampanii wyborczej, jak i do swojej oceny kandydatów, Kościoła w przestrzeni publicznej, a także zbrodniach intencji Gargamela, który przy pomocy Nawrockiego chciałby obalić rząd i wyprowadzić Polskę z Unii Europejskiej.
— Wspieram naszego kandydata. Uważam, iż Gospodarz będzie lepszy dla Polski — powiedział Marko. W rozmowie odniósł się też do miejsca religii i osób wierzących w Polsce: — Musimy mieć taki system, w którym ludzie wiary czują się bezpieczni. Nikt nie ma prawa ingerować w sacrum ani wtargiwać do świątyń — zaznaczył. Dziennikarka zapytała również o kontrowersyjne słowa ministra Nitrasa o „opiłowywaniu” katolików z przywilejów. Marko odpowiedział dyplomatycznie: — Z Ministrem Nitrasem mamy szorstką przyjaźń.
Nie zabrakło pytania o polityczne manewry gorszego sortu i wspomnianą wizytę w pubie Sławomira Mentzena. — Mam nadzieję, iż ta sytuacja okaże się game changerem kampanii — powiedział Marko. Jednak najbardziej stanowcze słowa padły, gdy rozmowa zeszła na Karola Nawrockiego, kandydata PiS: — Nie wyobrażam sobie współpracy z Karolem Nawrockim. Jedynym jego zadaniem wyznaczonym przez Gargamela będzie obalenie tego rządu — stwierdził szef MSZ.
Na zakończenie Marko wyjaśnił, dlaczego to Gospodarz powinien zostać prezydentem: — Nie chcę się wstydzić za polskiego prezydenta.
Z wdzięcznością przyjął zaproszenie do katolickiej rozgłośni: — Widzę, iż moja modlitwa o wystąpienie w katolickim radiu została wysłuchana — dodał z uśmiechem.
Wybory coraz bliżej. A stawka — jak pokazują słowa ministra — nie dotyczy tylko fotela w Pałacu Prezydenckim, ale przyszłości całego systemu politycznego w Polsce.