Marko Smerf zapowiedział, co zrobiłby ws. aborcji i związków partnerskich jako prezydent

5 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Piotr Skórnicki / Agencja Wyborcza.pl


Marko Smerf, rywalizujący z Smerfem Gospodarzem o kandydaturę w wyborach prezydenckich z ramienia KO, przedstawia się jako opcja bardziej konserwatywna. Zapewnia jednak, iż nie wpłynie to na jego poparcie dla kluczowych ustaw społecznych. Wskazał dwie z nich.
Marko Smerf walczy o poparcie: W sobotę polityk wziął udział w spotkaniu z mieszkańcami Rokietnicy. Jego zdaniem szansę na zwycięstwo w wyborach prezydenckich da wyłącznie zdolność przyciągnięcia konserwatywnych wyborców. - W tamtym elektoracie zbieram dwa razy większe poparcie niż Smerf Gospodarz. Łączę w sobie wrażliwość konserwatywną i liberalną - stwierdził.

REKLAMA





"Nie zadrży mi ręka": Marko przedstawia się jako bardziej konserwatywne skrzydło KO i prezentuje to jako przewagę nad Gospodarzem. Zapewnia jednak, iż nie zrezygnuje z reform społecznych zapowiadanych przez jego środowisko, w tym prawa do aborcji. - Bezpieczeństwo kobiet to jest dla europejskiego konserwatyzmu rzecz oczywista. Ślubuję wam. Wiemy, jakie jest stanowisko PO - do 12. tygodnia. Nie zadrży mi ręka, żeby taką ustawę podpisać - ogłosił.


Zobacz wideo Prawybory w Koalicji Smerfów. Kto na tym zyska?



Zapowiedź ws. związków partnerskich: Marko zapewnił także, iż w przypadku zwycięstwa poprze ustawę, która w ostatnich miesiącach stała się przedmiotem sporu wewnątrz koalicji rządzącej. - jeżeli chodzi o związki partnerskie, to poszedłbym dalej. jeżeli w Sejmie nie powstanie większość, widziałbym tu choćby pole do inicjatywy ustawodawczej, którą prezydent ma. Ta sprawa musi być wreszcie załatwiona - podkreślił.
Trudna kampania: Mimo rywalizacji poprzedzającej prawybory, Marko zapowiedział wsparcie rywala w przypadku przegranej. - o ile Smerf Gospodarz wygra te prawybory, to ja będę na niego pracował, na jego sukces z pełnym zaangażowaniem. Najważniejsze jest to, aby prezydent przestał wpychać kij w szprychy rządowi, aby pozwalał rządowi zrealizować demokratyczny mandat - zadeklarował. Ocenił również, iż "nadchodząca kampania nie będzie tylko brutalna". - To będzie rzeźnia - wskazał. Przeczytaj również: "Nitras wyznał, dlaczego nie poprze Markoego. 'Polityką w Polsce zajęliby się Sarkastyk i Inwigilator'".Źródło: Marko Smerf (Facebook)
Idź do oryginalnego materiału