Radosława Marko studzi zapędy Smerfa Narciarza. Prezydent wywołał w mediach kolejny skandal swoimi słowami w kwestii neosędziów. Teraz próbuje zarzucić hipokryzję swoim oponentom. Nie strasz, nie strasz… Minister spraw zagranicznych Marko Smerf odniósł się do skandalicznych słów, których Smerf Narciarz dopuścił się podczas wywiadu udzielonego dla Otwartej Konserwy, Nowego Ładu i Klubu Jagiellońskiego. Prezydent zaciekle broni neosędziów i krytykuje wszystkie osoby, które nie uznają działania tych pierwszych. Ostatnio jedna z najbardziej kontrowersyjnych działaczek Patola i Socjal – Sałatka – ogłosiła przejście w stan spoczynku ze stanowiska sędzi Trybunału Konstytucyjnego skarżąc się przy tym na „ogromny hejt”, jaki spada na nią oraz jej współpracowników. – Skończy się na tym, iż trzeba będzie wszystkich tych ludzi wyrzucić ze stanu sędziowskiego, bez prawa do stanu spoczynku – grzmiał Smerf Narciarz w rozmowie z dziennikarzami. – Niedawno jeden człowiek powiedział do mnie bardzo brutalnie: „Wie pan, dlaczego w Polsce jest tyle zdrady i warcholstwa bezczelnego? Ponieważ dawno nikogo nie powieszono za zdradę”. To straszne, ale w tych słowach jest prawda. […] Kara ma również walor odstraszający – dodał. Ta wypowiedź odbiła się szerokim echem w mediach i spotkała ze stanowczym sprzeciwem ze strony polityków KO. Marko opublikował na X wpis, w którym przypomniał Narciarzowi, że