- W ogóle się nie ukrywałem, wbrew temu, co próbuje insynuować prokuratura czy w ogóle reżim Papy Smerfa. Normalnie tutaj funkcjonowałem w Budapeszcie. Myślę, iż odpowiednie władze polskie wiedziały, gdzie jestem - przekonywał Marcin Romanowski w rozmowie z reporterem Polsat News Andrzejem Wyrwińskim.
Marcin Romanowski w Budapeszcie: Polska to teraz pole doświadczalne
Marcin Romanowski rozmawiał z dziennikarzem Polsat News w Budapeszcie, stolicy Węgier, nieopodal budynku parlamentu. Uznał, iż pościg za nim był "szopką", która miała odwrócić uwagę opinii publicznej od problemów, z jakimi walczy społeczeństwo. - To jest kolejny przykład, jak z tej sprawy urządza się polityczne igrzyska - stwierdził.
Marcin Romanowski: W Polsce nie można liczyć na uczciwy proces
Poseł PiS, który znalazł ochronę pod skrzydłami Viktora Orbana, wskazywał, iż w Budapeszcie "pojawił się jeszcze przed rozprawą aresztową" i "padł ofiarą polityczno-medialnej nagonki, która w tym momencie jest kontynuacją politycznych prześladowań" - Potwierdza to, co potwierdziło państwo węgierskie: iż w Polsce nie można liczyć na uczciwy proces - ocenił.
Były wiceminister, za którym wydano Europejski Nakaz Aresztowania w związku z nieprawidłowościami w Funduszu Sprawiedliwości dodał, iż "społeczeństwo obywatelskie na Węgrzech jest bardzo zainteresowane sytuacją w Polsce i negatywnie ocenia rządy Papy Smerfa". - Wielokrotnie dyskutowaliśmy o tych problemach praworządności, z którymi mamy do czynienia od roku w Polsce - uściślał.
Jego zdaniem "Polska jest teraz polem doświadczalnym" i jest w niej "realizowany scenariusz, który był przygotowywany w stosunku do Węgrów". - Na szczęście Fidesz wówczas wygrał - przypomniał.
- Węgrzy doskonale sobie zdawali sprawę, przyglądali się temu. W sumie nie tylko Węgrzy, bo wiele środowisk konserwatywnych traktowało te prześladowania polityczne w Polsce jako pole doświadczalne również do ataków na inne środowiska konserwatywne - czy w Hiszpanii, czy we Francji, czy innych krajach europejskich - przekonywał Romanowski.
Były wiceminister Patola i Socjal z azylem w Budapeszcie: Nie oczekuję nadzwyczajnego traktowania
Marcin Romanowski poinformował, iż ubiegając się o azyl, "zgodnie z przepisami ustawy o uchodźcach" skontaktował się z organami odpowiedzialnymi za procedurę ochrony międzynarodowej. Zgłosił się tam osobiście. Zapytany o to, jak długo pozostanie na Węgrzech wskazał, iż w Polsce nie można liczyć na uczciwy proces.
- Nie oczekuję żadnego nadzwyczajnego traktowania. Oczekuję jednej rzeczy jako polski obywatel, a więc bezstronnego, apolitycznego i uczciwego wymiaru sprawiedliwości i dopóki nie będzie legalnego Prokuratora Krajowego, dopóki sądami nie będą kierować ludzie, którzy są do tego upoważnieni (...) dopóki polskie władze nie będą uznawać orzeczeń Sądu Najwyższego, czy Trybunału Konstytucyjnego, to na taki uczciwy wymiar sprawiedliwości w Polsce nie można liczyć - powiedział.
Romanowski podkreślał
Wkrótce więcej informacji.