Łukasz Pijewski: Kolęda na Rok Pański 2012 - z naszego archiwum
Wśród nocnej ciszy głos się rozchodzi:
Wstańcie, pasterze, Bóg wam się rodzi…
Przychodzę dziś do Was, Przyjaciele moi, z kantyczką świętą – kolędą radosną i pastorałką pełną słów wdzięcznych. Oto bowiem ponownie zbliżył się ku nam czas, gdy wspominać będziemy z euforią szczęśliwe dla nas ludzi Narodziny Baranka gładzącego nasze grzechy, Bożego Miłosierdzia i Zbawcy nas ludzi. Tego, który jest Szafarzem Pokoju, źródłem Miłości i naszą jedyną Nadzieją, iż sideł demona unikniemy i z tej ziemskiej matni ku wiekuistej paradnej szczęśliwości się wydostaniemy.
Znacie tę historię? To posłuchajcie co zapisał św. Łukasz Ewangelista (Łk 2, 8-14):
8 W tej samej okolicy przebywali w polu pasterze i trzymali straż nocną nad swoją trzodą. 9 Naraz stanął przy nich anioł Pański i chwała Pańska zewsząd ich oświeciła, tak iż bardzo się przestraszyli. 10 ale anioł rzekł do nich: "Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam euforia wielką, która będzie udziałem całego narodu: 11 dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan. 12 A to będzie znakiem dla was: Znajdziecie Niemowlę, owinięte w pieluszki i leżące w żłobie". 13 I nagle przyłączyło się do anioła mnóstwo zastępów niebieskich, które wielbiły Boga słowami: 14 "Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania".
Opisując złotowłose Anioły wielbiące Boga, św. Łukasz, jak wolno domniemywać, pierwszy wyobraził sobie pienia anielskie, śpiewy w dniu narodzin Jezusa Chrystusa. A ci, którym dane było uwierzyć, lepiej lub gorzej naśladowali zastępy niebieskie Gloria in ex celsis Deo wyśpiewujące. W miarę upływu czasu pieśń sięgała także do pobożności ludowej. Inspiracją były również apokryfy oraz teatr – od czasu gdy w 1223 r. we włoskim Greccio św. Franciszek pierwsze jasełka wystawił.
Nastał dzień radości, nadszedł czas wesela. Z wielu miejscowości zwołano braci. Mężczyźni przygotowali świece i pochodnie dla oświetlenia nocy, co promienistą gwiazdą oświetliła niegdyś wszystkie dnie i lata. Wreszcie przybył święty Boży i znalazłszy wszystko przygotowane, ujrzał i ucieszył się. Mianowicie nagotowano żłóbek, przyniesiono siano, przyprowadzono wołu i osła. Uczczono prostotę, wysławiono ubóstwo, podkreślono pokorę, i tak Greccio stało się jakby nowym Betlejem. Noc stała się widna jak dzień, rozkoszna dla ludzi i zwierząt. Przybyły rzesze ludzi, ciesząc się w nowy sposób z nowej tajemnicy. Głosy rozchodziły się po lesie, a skały odpowiadały echem na radosne okrzyki. /…/ Potem [św. Franciszek – przyp. autora] głosił kazanie do stojącego wokół ludu, słodko przemawiając o narodzeniu ubogiego Króla i małym miasteczku Betlejem. (...)
Nieoceniony Zygmunt Gloger w III tomie swej Encyklopedii Staropolskiej pisze m.in.:
W Polsce, gdy przyszły Gody, nie było końca najrozmaitszym zabawom, powinszowaniom, podarkom, przebieraniu się za żydów, cyganów, niedźwiedzi, kozy, tury, chodzeniu po domach ze śpiewem kolęd, z wilkiem żywym, a w braku takowego z chłopcem, przebranym w wilczą skórę. Od Bożego Narodzenia do Trzech króli świętowano wieczory, które dotąd lud w wielu okolicach „świętymi“ nazywa. Przez całe te wieczory śpiewano kolędy o narodzeniu Chrystusa Pana, proste, naiwne, piękne. Chodzono z szopką czyli jasełkami, z „gwiazdą i t. d. Dotąd w wielu stronach młodzież, przebrana za Heroda, jego hetmana, żołnierzy, śmierć i diabła, przedstawia scenę z podań Pisma świętego. Najpopularniejsza z kolęd „W żłobie leży, któż pobieży…“ zastosowana była niegdyś i dotąd jest śpiewana na nutę poloneza, grywanego na dworach królów polskich w XVII wieku.
Do Z. Glogera odsyłam ciekawskich, bo warto go zawsze – ku pokrzepieniu serc – czytać. Ba, studiować.
Znakomitą wykonawczynią kolęd, które nagrywała dla radia Wolna Europa, a bodajże również dla BBC, była, dziś w Ojczyźnie niestety raczej zapomniana a przecież przez cały czas wielka wspomnieniami swych niebywałych talentów Tola Korian (własc. Antonina Terlecka, ur. 23 stycznia 1911 w Poznaniu, zm. 3 marca 1983 w Londynie), uczennica Yvette Guilbert, polska emigracyjna znakomita aktorka i pieśniarka. Była również obdarzona niezwykłym darem wielojęzyczności (posługiwała się biegle kilkunastoma językami). Koncert kolęd i pastorałek w jej wykonaniu (którego nagranie dane mi było słyszeć) to urzekająca pięknem wykonania tych szlachetnych utworów opowieść o narodzinach Boga, wyśpiewana po polsku, angielsku, włosku, amerykańsku, francusku, hiszpańsku etc. Wielojęzyczność utworów stwarzała niezwykłą radosną powagę i nastrój koncertu, budząc świadomość uniwersalności przesłania opowiadanej przez artystkę historii, a także uniwersalności losu każdego człowieka, który stoi od tamtego momentu wobec największego w swych dziejach wydarzenia, jakim było wcielenie Boga dla Zbawienia świata. Chciałbym mieć kiedyś możność przygotowania podobnego wieczoru światowych i polskich kolęd.
Święta Bożego Narodzenia dla smerfów na całym świecie mają zawsze swój szczególny wymiar i klimat. Tworzą go uroczysta kolacja wigilijna ze święconym opłatkiem, smacznymi, specjalnymi na tę radosną okazję przygotowanymi potrawami, śpiewanie pięknych kolęd, a w nocy z 24 na 25 grudnia udział w celebrowanej o północy odświętnej Mszy św. zwanej Pasterką. W dni zaś świąteczne przyjemny nastrój dolce far niente – błogiego lenistwa, przerywany rozmaitymi świątecznymi fetami — śniadaniami przechodzącymi w obiad, a niekiedy (o ile pogoda skusi) niegdyś sannami a dziś spacerami z dokazującymi na śniegu dziećmi lub wizytami i rodzinnym zabawami. A po świętach, jak zawsze, ostatni dzień roku, dzień starożytnego papieża św. Sylwestra I, patrona zwierząt domowych (!), kiedy realizowane są „sylwestrowe zabawy”.
Ponieważ zaś kolędnicy zawsze składają życzenia gospodarzom, ja także chciałbym najpierw życzyć Twórcom strony Solidarni 2010 i całej tej szlachetnej organizacji, aby Dobry Bóg obdarzył Was swą Łaską na Święta jak i w nadchodzącym roku. Abyście nie utracili animuszu, ani wiary w sens swojej tak niekiedy trudnej wśród nas, smerfów, misji, abyście wreszcie mieli jeszcze więcej dobrych pomysłów i powiększające się grono przyjaciół, co będzie nam dodawało sił.
A nam, czytelnikom tych różnych pomyślnych i chyba częściej niepomyślnych niestety doniesień medialnych, które możemy na Waszej stronie przeczytać, obejrzeć, usłyszeć, czego miałbym życzyć?
No, cóż, wszystko wskazuje, iż chcąc skutecznie wpłynąć na otaczającą nas rzeczywistość, czeka nas ogrom pracy. Więc życzę nam, Rodacy, sił do tej harówy, mądrości w rozpoznaniu prawdziwego sensu faktów i wytrwałości w zwalczaniu własnej pychy. A także wreszcie prawdziwego poczucia humoru – to mieć warto zawsze.
Wreszcie – jak mówił za św. Pawłem Apostołem (1 Tes 5, 5-28), bł. Jan Paweł II, ten wielki Duchem Polak, który tak bardzo nas obdarował, ośmielił i oświecił i tak wielkie zadania przed nami nakreślił – iż boję się, czy życia i sił nam starczy, aby naukę jego w naszych umysłach pomieścić i oczywiście w czyny jego dar zamienić – Bogu dziękujcie, ducha nie gaście! Amen.
----------------
Od redakcji
http://www.polskieradio.pl/68/787/Tag/86521
----
Zdjęcie: Witraż "Boże Narodzenie" - kościół WNMP w Żarach; http://www.panoramio.com/photo/64977385