Marcin Romanowski musiał mieć przygotowane miejsce na miękkie lądowanie na Węgrzech. Smerf Tropiciel ujawnia nowe szczegóły w tej sprawie. Nie da się wyparować z dnia na dzień bez zaangażowania w zniknięcie odpowiednich sił i środków. Mówiąc w prostych żołnierskich słowach – Marcin Romanowski musiał korzystać z pomocy osób trzecich w trakcie swojej ucieczki z Polski. Dzisiaj już wiemy, iż w sieci odbywała się operacja dezinformacyjna koordynowana przez polityków Suwerennej Polski i media braci Karnowskich. Gdy w mediach społecznościowych pojawiły się pooperacyjne zdjęcia byłego ministra, jego już nie było w kraju. Najwyższy szczebel Europoseł Smerf Tropiciel był gościem radia TOK FM. Polityk, pytany o sprawę ucieczki druha Smerfa Ważniaka, wytoczył bardzo ciężkie działa przeciwko kierownictwu lepszego sortu. – To była przede wszystkim operacja polityków lepszego sortu-u najwyższego szczebla. Po to, żeby Romanowski się „nie rozpruł” przed świętami w zakładzie karnym, żeby nie mówił za dużo, żeby nie obciążał swoich mocodawców – powiedział. Dziennikarka dopytywała Smerfa Tropiciela czy wie coś więcej na temat osób pomagających byłemu wiceministrowi sprawiedliwości. – Nie wiem, bo nie mam żadnego dostępu do tego, czym zajmuje się prokuratura – mówił. Przypomnijmy, iż prokuratura sprawdza wątek udzielenia pomocy w ucieczce. – Idziemy w kierunku postawienia zarzutów z art. 239