Ks. Tomasz Halik twierdzi, iż Kościół jeszcze nie jest „jeden”. A co z Credo?

7 godzin temu

Polski katolicyzm nie może wyleczyć się z fascynacji czeskim filozofem, ks. Tomaszem Halikiem. Tym razem kapłan przemawiał do katolików w parafii św. Wojciecha w Londynie. Nie ma przemówienia ks. Halika bez wątpliwych tez eklezjologicznych; tak było i tym razem.

Wiele brakuje, aby Kościół był w pełni tym, do czego został powołany i do czego jest konsekrowany, aby był prawdziwie jeden, święty, powszechny i apostolski – powiedział ks. Halik cytowany przez KAI.

W swej pełni Kościół będzie jeden, święty, w pełni katolicki (to znaczy powszechny) dopiero u końca dziejów, w ramionach Boga – dodawał.

Przekonywał ponadto, iż na ziemi nasza wiara „musi” trwać w napięciu, bo wiara „nie może dać nam pełnego zapewnienia dowodów, pewności usuwającej wszelkie wątpliwości”.

Wreszcie kapłan zestawiał ateizm z… tradycjonalizmem. Mówiąc najpierw o wierze jako ideologii stwierdził, iż ateiści „szybko skończą z nieobecnością Boga”, podczas gdy tradycjonaliści „nie mają odwagi trwać w tajemnicy ukrycia Boga, po prostu wciąż na nowo powtarzają kazania katechizmu”.

Po pierwsze, Boga można poznać rozumem w sposób pewny. I Sobór Watykański w konstytucji „Dei Filius” uczył przeciwko ateistom, iż chociaż poznanie Boga na podstawie Objawienia jest wyższą formą, to człowiek może poznać istnienie Boga również dzięki rozumowi.

Jak czytamy w punkcie 20 konstytucji: Matka Kościół utrzymuje i naucza, iż Boga, początek i cel wszystkich rzeczy, na pewno można poznać z rzeczy stworzonych naturalnym światłem rozumu ludzkiego, „albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła”.

Twierdzenia ks. Halika o niemożności pewnego poznania wydają się być zatem wprost sprzeczne z nauczaniem tej konstytucji soborowej.

Równie problematyczne są stwierdzenia ks. Halika na temat Kościoła. Skupimy się na jednym znamieniu, na jedności. Czeski filozof twierdzi, iż Kościół dopiero w Królestwie Bożym naprawdę będzie „jeden”. Sugeruje tym samym, iż w tej chwili nie jest jeden.

Jednak Pius XI w „Mortalium animos” pisał, iż błąd popełniają ci, którzy czytają słowa Chrystusa o nastaniu jednej owczarni tak, jakby one wyrażały „życzenie i prośbę, które mają się dopiero spełnić”. Ludzie tacy są zdania, iż „jedność wiary i kierownictwa… nigdy poprzednio nie istniała i dzisiaj także nie istnieje”. Nazywając takie poglądy fałszywymi papież wskazywał, iż prawdziwa praca nad jednością chrześcijan polega na tym, „by odszczepieńcy powrócili na łono jedynego, prawdziwego Kościoła Chrystusowego, od którego kiedyś, niestety, odpadli”.

Pisał: „Powtarzamy, by powrócili do jednego Kościoła Chrystusa, który jest wszystkim widomy i po wsze czasy, z woli Swego Założyciela, pozostanie takim, jakim go On dla zbawienia wszystkich ludzi ustanowił. Mistyczna Oblubienica Chrystusa przez całe wieki pozostała bez zmazy i nigdy też zmazy doznać nie może”; a dalej: „Skoro to mistyczne ciało Chrystusa, Kościół, jedno jest, spojone i złączone jak ciało fizyczne, bardzo niedorzecznym człowiekiem okazałby się ten, kto by chciał twierdzić, iż ciało mistyczne Chrystusa może się składać z odrębnych, od siebie oddzielonych członków. Kto więc nie jest z Kościołem złączony, ten nie może być Jego członkiem i nie ma łączności z głową- Chrystusem. W tym jednym Kościele Chrystusa jest i pozostanie tylko ten, kto uznaje autorytet i władzę Piotra i jego prawnych następców, słuchając i przyjmując ją”.

Nie chodzi o dosadne określenia papieża, ale o samą treść jego nauczania. Nie można twierdzić, jak czynił ks. Tomasz Halik, iż Kościół będzie „jeden” dopiero w Królestwie Bożym, bo wyraźną nauką Kościoła jest, iż jest jeden już dzisiaj.

Twierdzić, iż Kościół nie jest święty i powszechny, również jest absurdem, jako iż w Credo wyznajmy dokładnie przeciwną wiarę, to znaczy, iż jest zarówno święty, jak i powszechny. Można sądzić, iż ks. Halik chciał mówić o tym „metaforycznie”, wskazując na przykład na grzeszność ludzi Kościoła w kontraście do świętości Boga; ale wyrażając się w ten sposób tworzy raczej w umysłach słuchaczy przekonanie, iż Kościół katolicki jest wybrakowany, co jest wyobrażeniem charakterystycznym dla wspólnot protestanckich, usiłujących przekonać katolików do poglądu, zgodnie z którym „prawdziwy” Kościół Chrystusa ogarnia wszystkich chrześcijan i nie istnieje realnie na ziemi.

Porównania ateistów z tradycjonalistami i skrytykowanie tych drugich jako biernych „czytaczy” Katechizmu nie należy choćby komentować; to zwykła inwektywa w ustach proroków synodalności.

Pach

Idź do oryginalnego materiału