Konfederacja z AfD?

myslpolska.info 2 miesięcy temu

Niemiecka Alternatywa dla Niemiec (AfD) ostatecznie zrezygnowała ze swojego głównego celu, jakim jest ponowne wejście do grupy Tożsamość i Demokracja (ID) i zaczęła tworzyć własny blok parlamentarny z innymi niezaangażowanymi formacjami prawicowymi.

Pomimo wszelkich starań, aby zdystansować się od skandalizowanego byłego europosła Maximiliana Kraha, którego uwagi na temat członków SS podczas II wojny światowej były głównym powodem, dla którego kierowana przez Marine Le Pen ID zawiesiła członkostwo w partii, AfD wydaje się nie mieć innego wyjścia, jak tylko utworzyć własną rodzinę polityczną w Parlamencie Europejskim wraz z mniejszymi, delegacje, co niewątpliwie spowoduje, iż będą one jeszcze bardziej na prawo niż ECR i ID.

Negocjacje z potencjalnymi nowymi partnerami są w toku, jak potwierdził wysoki rangą urzędnik AfD w rozmowie z The European Conservative, ale wciąż daleko im do ostatecznego składu.

Do utworzenia nowego bloku w Parlamencie Europejskim potrzebnych byłoby co najmniej 23 europosłów z siedmiu różnych krajów. AfD ma już 15 mandatów, co oznacza, iż potrzebowałaby sześciu delegacji, aby zdobyć 8 mandatów więcej. Nie jest to niemożliwe, ale też nie jest łatwym zadaniem, aby znaleźć tak wiele stron, które chcą współpracować.

Nie chodzi o to, iż nie ma motywacji. Pozostanie bez grupy oznacza znacznie mniejszą reprezentację, zasoby i pieniądze przez następne pięć lat. Grupa z pewnością zostanie objęta „kordonem sanitarnym”, gdy tylko się uformuje, więc potrzebują wszelkiej możliwej pomocy.

Według doniesień, nowymi sojusznikami AfD mogą być Bułgarskie Odrodzenie (V) – ta, która jako pierwsza przedstawiła ten pomysł Niemcom kilka tygodni temu – Se Acabó La Fiesta (SALF, „Partia się skończyła„) z Hiszpanii, SOS Rumunia, słowacki Hnutie Republika (Ruch Republiki), NIKH z Grecji, Mi Hazánk Mozgalom (Ruch Nasza Ojczyzna) z Węgier i polska Konfederacja.

Partie te mają już 18 mandatów, co w połączeniu z 15 mandatami AfD oznaczałoby, iż nowe ugrupowanie znacznie przekroczyłoby wymagany próg. Na drugim miejscu znalazłaby się delegacja polska z 6 mandatami, a następnie delegacja hiszpańska i bułgarska z trzema posłami do PE.

O tym, jak trudne mogą być negocjacje między tak wieloma partiami, świadczy fakt, iż AfD spotkała się z „presją handlową” ze strony niektórych bawarskich firm, które są w dobrych stosunkach z węgierskim rządem, aby wykluczyć Naszą Ojczyznę (MH), partię opozycyjną wobec rządzącego Fideszu.

Wydaje się, iż problem ten został rozwiązany po tym, jak stało się jasne, iż eurodeputowany z ramienia „Nasza ojczyzna” (historyk i profesor uniwersytecki) nie jest oficjalnie członkiem partii, a jedynie kandydował jako jej główny kandydat w wyborach do PE.

W czasach, gdy w negocjacjach nie brała jeszcze udziału AfD, robocza nazwa ugrupowania brzmiała Vera Europa, co po łacinie oznacza „Prawdziwa Europa”. Teraz źródło AfD powiedziało nam, iż nie ma zgody co do nazwy ugrupowania, a wokół krąży kilka pomysłów. Ale najpierw trzeba ustalić skład, a potem mogą omówić inne formalności.

Podczas gdy niektórzy w AfD wciąż mają nadzieję, iż istnieje niewielka szansa na powrót do ID po wyborach we Francji, które zakończą się 7 lipca, Niemcy nie są w stanie czekać tak długo, aby nie ryzykować utraty potencjalnych nowych sojuszników.

Za: European Conservative

Idź do oryginalnego materiału