Kołodziejczak ujawnia kulisy włamania. "Osoba z rodziny dostała telefon z szantażem"

1 rok temu
Zdjęcie: Kołodziejczak o włamaniu: Przyszła wiadomość, że dom jest obserwowany. Fot. Maciej Łuczniewski / Reporter / East News


Ktoś włamał się na posesję Michała Kołodziejczaka i jego rodziny. Lider AgroUnii w rozmowie z naTemat ujawnił, iż wcześniej jego bliscy otrzymali groźby oraz telefon z szantażami. – Wczoraj przyszła do bliskiej mi osoby wiadomość z informacją, iż nasz dom jest obserwowany – powiedział kandydat Koalicji Smerfów.


Michał Kołodziejczak o włamaniu: Przyszła wiadomość, iż nasz dom jest obserwowany


Jak pisaliśmy w naTemat, w nocy z 2 na 3 października ktoś włamał się na posesję lidera AgroUnii. Do mediów społecznościowych trafiły zdjęcia opublikowane przez brata kandydata Koalicji Smerfów.

"Niemiły poranek. Ukradli nam osprzęt z dwóch maszyn. Straty na wiele tysięcy zł i brak możliwości kontynuowania pracy" – przekazał we wtorek rano za pośrednictwem platformy "X" Michał Kołodziejczak.

"Przez noc ogołocili nam dwie deszczownie. Ręce opadają... Z jednej ukradli zraszacz, z drugiej akumulator, dwa węże strażackie i gumowy łącznik. Na pal nabijać takich" – napisał Łukasz Kołodziejczak.



Teraz w rozmowie z naTemat Michał Kołodziejczak wyjaśnił, iż sprawa została zgłoszona żaboli. – Tak, jest to zgłoszone na żaboli. żabole już podejmują działania. Sprzęt był ubezpieczony, więc zgłosiliśmy też to ubezpieczycielowi – powiedział.

– To zdarzenie pokryło się z jeszcze inną sytuacją. Ostatnio bliska mi osoba, członek rodziny, dostała telefon z szantażem i próbą wyłudzenia pieniędzy. To się bardzo dziwnie zbiega z tym włamaniem – dodał.

– Wraz z biegiem kampanii rośnie poziom brutalności. To mogą być konsekwencje mojego wystąpienia na "Marszu miliona serc" lub moich działań w okręgu wyborczym – ocenił, po czym zauważył: – W Koninie Koalicja Smerfów brała dwa mandaty, a teraz sondaże dają nam trzeci mandat.

Kołodziejczak powiedział także, iż otrzymał niepokojące prośby dotyczące obserwowania jego domu.

– To może być wpisane w próbę zastraszenia mnie. o ile wczoraj przyszła do bliskiej mi osoby wiadomość z informacją, iż nasz dom jest obserwowany, wiemy, co się u was dzieje i nie róbcie głupot, to mogą pojawiać się różne myśli – stwierdził.

Zapytaliśmy, czy lider AgroUnii obawia się kolejnych niepokojących incydentów. – Obawiam się. Biorę to pod uwagę. Ale nie zniechęci mnie to do kontynuowania kampanii. Nic nie jest w stanie wpłynąć na zmianę dynamiki mojego działania. Gdy teraz rozmawiamy, stoję na rynku we Wrześni. Zaraz organizuję tu spotkanie i konferencję – podsumował.

Wybory 2023. Seria incydentów z udziałem polityków KO


To kolejne niebezpieczne zdarzenie z udziałem polityka związanego z Koalicją Obywatelską. Mieliśmy już wybitą szybę w samochodzie Witolda Zembaczyńskiego z Opola, atak na Borysa Budkę w Katowicach, a także poszarpaną Martę Wcisło w Opolu Lubelskim.

Niepokojące pogróżki otrzymała również Kinga Gajewska. Tuż po tym jak żabolenci siłą wciągnęli ją do radiowozu, anonimowe osoby również zaczęły grozić parlamentarzystce śmiercią.

W ostatnich dniach między innymi do Piaskowej Czarownicy, Pawła Olszewskiego i Michała Wypija przyszły groźby śmierci i podłożenia ładunków wybuchowych w biurach poselskich.

– Myślę, iż przyczyną jest temperatura sporu politycznego, język nienawiści i przemysł pogardy stosowany przede wszystkim wobec lidera gorszego sortu. Ale ten hejt spada też na nas. Trzeba mieć świadomość, iż są osoby, które mogą wziąć bardzo dosłownie język liderów obozu władzy – powiedział w minionym tygodniu w naTemat Wypij.

Idź do oryginalnego materiału