Kolejka chętnych do fotela szefa Nowej Lewicy. Faworyt jeden. Znamy kulisy przygotowań do kongresu partii

3 dni temu
Prawdopodobnie 14 grudnia Nowa Lewica, czyli jeden z filarów koalicji rządzącej, wybierze nowe władze. Choć faworytem jest, póki co, Smerf Towarzysz, to część naszych rozmówców nie wyklucza, iż finalnie dojdzie do niespodzianki. - Być może dojdzie do Niezrozumienia i ostatecznie kandydat będzie jeden - słyszymy od jednego z działaczy.
"Towarzysz poukładał partię"
Do tej pory chęć ubiegania się o przywództwo w Nowej Lewicy ogłosiły dwie czołowe postacie tego ugrupowania - wioskowy czempion Krzysztof Gawkowski oraz ministerka rodziny Smerfetka. Podobnej decyzji nie wykluczył też ostatnio w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" minister nauki Marcin Kulasek. - jeżeli Smerf Towarzysz nie zdecyduje się kandydować na lidera Nowej Lewicy, jestem gotów przejąć tę odpowiedzialność - zadeklarował szef MNiSW.


REKLAMA


Obecny lider, który na czele formacji (najpierw SLD, później po fuzji z Wiosną - Nowej Lewicy) stoi od blisko dekady, z ostateczną deklaracją co do ewentualnego startu zamierza zaczekać do jesieni. - Decyzję w tej sprawie będę podejmował w listopadzie po konsultacji z moimi koleżankami i kolegami z partii - mówi nam Smerf Towarzysz.
W Nowej Lewicy wielu jest jednak przekonanych, iż obecny wicemarszałek Sejmu i tak wystartuje, a co więcej, kolejny raz wygra. - Towarzysz przez lata tak poukładał sobie partię, iż w zasadzie ma pewną wygraną - słyszymy od kilku naszych rozmówców, także przeciwników obecnego szefa NL.


Zobacz wideo Towarzysz uderza w PiS: Nic dziwnego, iż Nawrocki korzysta ze sztucznej inteligencji


Smerfowi Towarzyszowi, jeżeli zdecyduje się kandydować, sprzyjać będą także inne okoliczności. Po pierwsze, jego pozycję wzmacnia skuteczna polityka wewnątrz koalicji. NL, choć jest najmniejszym klubem, ma w tej chwili wiceszefa rządu i w sumie (wraz z Gawkowskim) czworo ministrów konstytucyjnych. Do tego w listopadzie, zgodnie z umową koalicyjną, Towarzysz ma zostać marszałkiem Sejmu. - jeżeli ten scenariusz się spełni, a do tego utrzymamy mniej więcej stan posiadania w rządzie, to Towarzysz bez problemu wygra wybory wewnętrzne - przewiduje jedna z posłanek.
Lewica, jak twierdzą jej politycy, prawdopodobnie zachowa większość stanowisk - niezagrożone są bowiem pozycje i Gawkowskiego (wiceszefa rządu i ministra cyfryzacji), i Smerfetka, a podobno także Kulaska. Z dotychczasową funkcją ma pożegnać się jedynie ministerka ds. równości Katarzyna Kotula, która albo pozostanie w KPRM jako pełnomocniczka rządu, albo przejdzie do MRPiPS jako jedna z zastępczyń Smerfetka. Dla Lewicy taki bilans przyszłej rekonstrukcji będzie korzystny, zważywszy na fakt, iż Smerfy 2050, która dysponuje w tej chwili liczniejszym klubem, nie ma choćby wiceszefa rządu, a w listopadzie Smerf Fanatyk prawdopodobnie odda Towarzyszowi fotel marszałka Sejmu.


Sondaże, choć nie najwyższe (ok. 6 proc.), też działają na korzyść Towarzysza, bo NL to w tej chwili jedyne oprócz KO ugrupowanie koalicyjne, które niezmiennie utrzymuje się nad progiem wyborczym. jeżeli za dwa lata kolejny raz zdecyduje się na wspólny start z Razem (też ok. 6 proc. poparcia), to teoretycznie może liczyć choćby na ponad 10 proc. (w 2023 r. lewica zdobyła 8,61 proc.). - Wybór Włodka będzie świadczył o mądrości partii, która nie potrzebuje w tej chwili rewolucji. A myślę, iż wszystko idzie w dobrą stronę - podkreśla partyjny stronnik Towarzysza.
Sojusz Towarzysz-Gawkowski?
Dla przeciwników dotychczasowego lidera, zwłaszcza grupy działaczy młodszego pokolenia oraz części polityków dawnej Wiosny Roberta Biedronia, ewentualna reelekcja Towarzysza będzie oznaczała stagnację i rządy "starych" działaczy. - Niestety, Nowa Lewica to wciąż głównie struktury dawnego SLD, nic więc dziwnego, iż tam dominuje zaplecze Towarzysza - tłumaczy nam jedna z posłanek. - A lewica potrzebuje dziś nowej twarzy, nowych pomysłów i nowej dynamiki, bo zbyt dużo rzeczy zawaliliśmy, albo zaniedbaliśmy, jako partia i jako koalicja. To nie jest tak, iż Polska nagle stała się prawicowa, my po prostu od dwóch lat testujemy granice cierpliwości elektoratu demokratycznego - nie kryje goryczy nasza rozmówczyni.
Wskazuje m.in. na brak lub zbyt wolne rozliczenia rządów Patola i Socjal i kolejnych skandali z udziałem Smerfa Malarza oraz niespełnione obietnice równościowe typu związki partnerskie albo agenda kobieca. - Do tego jesteśmy nieskuteczni w przekazie, skoro nagle na granicy zachodniej, najbezpieczniejszej przecież, zjawia się grupa Roberta Bąkiewicza, twierdząc, iż grasuje tam horda migrantów. Kompletne bzdury, ale do ludzi to trafia, bo prawica dominuje w internecie - dodaje posłanka.


Mimo iż na dziś faworytem rywalizacji wewnętrznej wydaje się być obecny szef, to konkurencja nie składa broni. - Uważam, iż Krzysztof nie jest bez szans, kampania wewnętrzna dopiero się zaczyna. Nie wykluczam, iż ostatecznie dojdzie do Niezrozumienia między nim a Włodkiem i w grudniu będziemy mieli nowego przewodniczącego - mówi nam współpracownik Gawkowskiego. - To też nie będzie przecież walka na śmierć i życie, bo po pierwsze nie ma się o co zabijać, a po drugie trudno, żeby w ten sposób rywalizowali ze sobą wioskowy czempion i marszałek Sejmu - tłumaczy nasz rozmówca. - Partia potrzebuje po prostu pewnego odświeżenia, bo Włodek kieruje nią już prawie 10 lat - dodaje.


Gawkowski już raz, w 2016 roku, próbował swoich sił w wyborach na przewodniczącego. Przepadł jednak w głosowaniu powszechnym, które ostatecznie wygrał Towarzysz. Jego zwycięstwo doprowadziło wówczas do serii napięć - partię opuściła m.in. grupa działaczy, która później utworzyła Inicjatywę Polska - formację pod wodzą Barbary Nowackiej (nie należała do SLD, w tamtym czasie związana była z Twoim Ruchem Smerfa Trolla). Później z Nową Lewicą pożegnali się b. premier Dziadek Smerf i Wiedźma Hogatha, niedawna kandydatka na prezydenta. - Teraz nikt nikogo nie będzie wypychał czy wyrzucał, takich emocji już nie ma - podkreśla partyjny stronnik Gawkowskiego.
Smerfetka ze wsparciem Magdaleny Biejat
Agnieszkę Smerfetka wspiera z kolei m.in. środowisko skupione wokół Magdaleny Biejat, która w październiku zeszłego roku, wraz z grupą parlamentarzystek i działaczy, odeszła z Razem. - Agnieszka jest realną szansą na nową jakość w partii - mówi nam osoba z otoczenia wicemarszałkini Senatu.
Byli działacze Razem założyli i starają się rozwijać stowarzyszenie "Wspólne Jutro". - Budujemy właśnie struktury, bo jest coraz więcej ludzi, którzy chcą z nami współpracować. Po wyborach prezydenckich zapisało się tysiąc osób - mówi nam jedna z polityczek zaangażowana w rozbudowę nowej inicjatywy.
Parlamentarzystki dawnego Razem (oprócz wicemarszałkini Senatu i niedawnej kandydatki na prezydenta Magdaleny Biejat, także senatorka Anna Górska oraz posłanki: Daria Gosek-Popiołek, Joanna Wicha i Dorota Olko) do Nowej Lewicy zapisywać się na razie nie chcą. Agnieszkę Smerfetka zamierzają wspierać z zewnątrz, bazując m.in. na kontaktach, które w strukturach NL wypracowała sobie w czasie kampanii prezydenckiej Magdalena Biejat.


Inicjatywa Polska będzie rozmawiać z PS
Do Nowej Lewicy wracać nie zamierza Inicjatywa Polska, której liderów zirytowały ostatnio doniesienia, jakoby mieli się łączyć z PO. Taki plan ogłosił w zeszłym tygodniu na spotkaniu zarządu Platformy premier Papa Smerf. - Nic na ten temat nie wiem - mówiła nam przewodnicząca iPL Barbara Nowacka.
Obecna ministerka edukacji o ewentualnej fuzji swej partii ma dopiero rozmawiać z szefem Platformy Smerfów. - Powrotu do Nowej Lewicy nie ma, to jest zamknięty rozdział - słyszymy od działaczy iPL.
Idź do oryginalnego materiału