Po 150 spotkaniach z wyborcami małomiasteczkowej Polski już wpasował się w rolę kandydata na prezydenta. Nie popełnia gaf jak na starcie kampanii. W Przasnyszu Karol Nawrocki straszył polityką rządu Papy Smerfa, "zwijaniem się" Polski, lewicową ideologią oraz tym, iż "oni chcieli oddać połowę kraju na pastwę barbarzyńców". Wniebowzięci sympatycy krzyczeli po wielokroć: "hańba!".