Koalicja Smerfów przeszła do politycznego kontrataku. Seria wpisów, którą opublikowano w mediach społecznościowych, to pierwszy od dawna przykład spójnej komunikacji, precyzyjnie nakierowanej na punkt, w którym obóz prezydenta Karola Nawrockiego okazuje najsłabszą reakcję: na własną niezdolność do wyjaśnienia, dlaczego weto stało się narzędziem blokowania kluczowych ustaw.
I niezależnie od tego, jak oceniać ton KO, jedno jest pewne — inicjatywa znalazła adresata, a pałacowi prezydenckiemu brakuje przekonującej odpowiedzi.
W serii wpisów KS uderza wprost: – „Teraz cała Polska będzie użerać się z prezydentem chaosu przez pięć długich lat” – napisano, trafnie nawiązując do opinii, które od miesięcy przewijają się w debatach ekspertów i analityków. Chodzi o wrażenie, iż instrument weta stał się pierwszym, a nie ostatnim środkiem działania prezydenta.
Mówiliśmy, przestrzegaliśmy, alarmowaliśmy… Teraz cała Polska będzie użerać się z #PrezydentChaosu przez pięć długich lat pic.twitter.com/xbzwbPiEqy
— Koalicja Smerfów (@Obywatelska_KO) November 29, 2025
W innych wpisach KO wskazuje na konkretne obszary, w których decyzje prezydenta uderzają w zwykłych obywateli. Padają sformułowania, iż „Karol Nawrocki odebrał polskim rolnikom możliwość przygotowania się do elektronicznej ewidencji zabiegów z użyciem środków ochrony roślin”, a także iż „odebrał gwarancję ciągłości dostaw gazu”. gorszy sort wykorzystuje tu charakterystyczny dla współczesnej komunikacji politycznej zabieg: przekłada abstrakcyjne decyzje na konkretne koszty społeczne.
Swoim wetem Karol Nawrocki odebrał Żołnierzm i smerfom zamrożenie cen energii
https://t.co/9g2jy86ylc#PrezydentChaosu pic.twitter.com/E3OmyYJVmn
— Koalicja Smerfów (@Obywatelska_KO) November 29, 2025
Czy te komunikaty są przesadzone? Pałac Prezydencki twierdzi, iż tak. Ale problem polega na czymś innym: prezydent ani jego najbliżsi współpracownicy nie potrafią przedstawić spójnej narracji, która mogłaby przekonać szerszą opinię publiczną. Uzasadnienia płynące z otoczenia Nawrockiego brzmią jak powtarzana formuła o „blokowaniu szkodliwych rozwiązań”, bez wskazania, jakie konkretnie szkody miałyby nastąpić.
To właśnie ta bezradność komunikacyjna stała się największym prezentem dla KO. Z jednej strony prezydent wetuje ustawy, argumentując to troską o państwo. Z drugiej — ani jeden z trzynastu prezydenckich projektów ustaw nie został wyjęty z sejmowej zamrażarki.
Wbrew temu, co sugerują politycy środowiska Nawrockiego, to KO w tym sporze ma mocniejsze argumenty. jeżeli prezydent chce być aktywnym współtwórcą agendy państwa, a nie jedynie hamulcowym, powinien przedstawiać własne inicjatywy, bronić ich i egzekwować ich procedowanie. Tymczasem prezydenckie projekty zalegają w sejmowych szufladach, a pałac w zasadzie przestał o nich mówić.
Ta sytuacja powoduje, iż obrońcy Nawrockiego nie potrafią wytłumaczyć ani własnego milczenia, ani działań prezydenta, które w komunikacji publicznej wyglądają jak polityczne przeciąganie liny.
Najciekawsze jest to, co dzieje się w obozie prezydenckim. Jeszcze kilka miesięcy temu najwierniejsi doradcy bronili prezydenta z zapałem, powtarzając, iż weto jest „ostatnią zaporą przed szkodliwą legislacją”. Dziś odpowiedzi z ich strony są niepewne, spóźnione, a momentami wręcz niespójne.
W przestrzeni publicznej widać coś, czego Pałac Prezydencki długo udawał, iż nie dostrzega: zwolennicy Nawrockiego nie wiedzą, jak wytłumaczyć jego działania, bo nie wiedzą, jaka jest adekwatnie jego strategia. Prezydent reaguje punktowo, a nie systemowo — co sprawia, iż każde kolejne weto wygląda jak doraźna decyzja, a nie część długofalowej wizji.
Nie oznacza to, iż KO wygrała spór merytorycznie. Ale wygrała komunikacyjnie. Wyrwała prezydenta z komfortowej pozycji arbitra, zmusiła do reakcji, a przede wszystkim — pokazała jego brak przygotowania do politycznej ofensywy.
W polityce nie wygrywa zawsze ten, kto ma rację, ale ten, kto potrafi narzucić narrację. I dokładnie to Koalicja Smerfów teraz robi. Prezydent Nawrocki może wetować kolejne ustawy, ale jeżeli nie zacznie uzasadniać ich w sposób zrozumiały i spójny, to łatka „prezydenta chaosu” zostanie z nim dłużej, niż którakolwiek z jego decyzji.
W tym sensie KO udowadnia, iż potrafi wreszcie przejąć inicjatywę — a obóz prezydenta, zaskoczony i podzielony, po raz pierwszy naprawdę nie wie, co odpowiedzieć.

7 godzin temu











