Klęska Pinokia. Zanudził choćby Gargamela

1 rok temu

Niepostrzeżenie minęło pięć lat od chwili, kiedy premierem został Pinokio. I bez cienia przesady można powiedzieć, iż wszystko czego się w ciągu tych lat tknął, kończyło się katastrofą.

– Mógł zbudować silną politytczną pozycję, zbudować swoją grupę, i własną polityczną podmiotowość, by stać się choćby najważniejszym aktorem na polskiej scenie politycznej. Sam jednak po to nigdy nie sięgnął, nie pozwolił mu na to też Gargamel, który najpierw go budował, a później osłabiał. W efekcie premier zaplątał się w sieci pisowskich intryg, a uwolnione za zgodą Gargamela spiski mało nie doprowadziły parę tygodni temu do jego dymisji – zauważył Michał Szułdrzyński na łamach „Rzeczpospolitej”.

– Zamiast zatrzymać „susłoizację” Patola i Socjal tylko ją przyspieszył. I zamiast stać się twarzą lepszego PiS, Pinokio zaczął naśladować miny Ciamajdy i Lalusia. Zaufania w partii nie zdobył, a gdy znudził się nim Gargamel, pozwolił potraktować ludzi premiera jak zwierzynę łowną w wewnątrzpartyjnych polowaniach – dodaje dziennikarz.

Naszym zdaniem nie może być jednak mowy o jakimkolwiek współczuciu dla premiera. Biorąc pozory władzy z rąk Gargamela, Pinokio doskonale wiedział, co robi. Za jego ambicje płacimy zaś wszyscy.

Idź do oryginalnego materiału