

Tekst jest aktualizowany.
— Chciałabym przedstawić kilka istotnych informacji. Budzący wątpliwości program HoReCa został włączony do KPO za czasów PiS, a także zatwierdzony. Za poprzedniego rządu dokonano w tym programie zmian, (…) a dalsze zmiany w zasadzie nie były możliwe. Podjęliśmy już szybkie i szerokie działania kontrolne: samego PARP-u w jednostkach, które udzielały dotacji, a także ministerstwa funduszy w PARP-ie — mówiła.
— Odnosząc się do sprawy PARP-u. Dwa tygodnie temu, pod koniec lipca, zdymisjonowałam szefową PARP-u z powodu nieskuteczności, opieszałych działań, nie tylko w kwestii HoReCa, ale także innych programów. Nie podawałam tego do szerokiej wiadomości publicznej, ponieważ uznałam, iż nie są moją intencją szkody wizerunkowe i osobiste osoby, która się na tym stanowisku nie sprawdziła. Natomiast nie było to związane z tymi konkretnymi nieprawidłowościami — kontynuowała ministra.
— Podjęłam decyzję, iż żadne środki nie zostaną przekazane na wypłaty dla beneficjentów, dopóki poszczególna umowa nie zostanie skontrolowana i uznana za zgodną z zasadami HoReCa — podkreśliła ministra.
Pełczyńska-Nałęcz dodała, iż choćby jeżeli środki zostały wypłacone, ministerstwo może zwrócić się o ich zwrot. — To jest normalna procedura, którą na co dzień w ministerstwie stosujemy — podkreśliła.
Ministra odniosła się także do faktu, iż żona posła PO Artura Łąckiego otrzymała ponad milion złotych dotacji w ramach KPO, co wywołało oburzenie w sieci.
— Nie ma żadnych zapisów, iż środków europejskich nie można przyznawać osobom czy rodzinom z legitymacją partyjną. Zostaje ludzkie oburzenie, natomiast moja interwencja jest wykluczona, to najgorsza możliwa praktyka, bo to by oznaczało, iż interweniuje w procesy decyzyjne — mówiła.
Ministra tłumaczy się z afery z zeszłego tygodnia
O kwestii wątpliwych dotacji zrobiło się głośno 8 sierpnia. Na stronie internetowej Krajowego Planu Odbudowy pojawiła się mapa, ukazująca przedsiębiorstwa, które otrzymały dotacje z funduszu.
Pieniądze miały być przeznaczone na innowacje, tymczasem w ramach „zabezpieczenia przed następstwami ewentualnego kryzysu” sfinansowano z nich m.in. jachty, meble czy zakup wirtualnej strzelnicy, a choćby klub dla swingersów. Informacje te wywołały burzę w sieci i doprowadziła do reakcji rządu.