Karol Nawrocki, nienawiść, historia pana Jarka i efekt baneru Gospodarza

2 tygodni temu
Zdjęcie: Karol Nawrocki, nienawiść, historia pana Jarka i efekt baneru Trzaskowskiego


Do czego prowadzi pisowskie szczucie i nienawiść? Marcin Mycielski, znany działacz społeczny i komentator polityczny, podzielił się w sieci osobistą historią, która – choć lokalna – świetnie oddaje atmosferę politycznego napięcia przed drugą turą wyborów prezydenckich. W roli głównej występuje jego sąsiad z parteru, pan Jarek – człowiek, którego niepokój wzbudził nie tyle pan Marcin, co… baner Smerfa Gospodarza.

„Pan Jarek jest moim sąsiadem z parteru” – relacjonuje Mycielski. „Nie wiem, na kogo teraz odda swój głos pan Jarek, natomiast wiem, iż przed pierwszą turą bardzo go zdenerwował baner Smerfa Gospodarza, który wynosiłem między oknami. Wiem też, iż na zebraniu wspólnoty pan Jarek krzyczał bardzo głośno, iż jestem agenturą. Wiem też, iż przy moim samochodzie powiedział sąsiadkom, iż trzeba ze mną coś zrobić, bo jestem jakimś Ukraińcem.”

Na tym się jednak nie skończyło. Pan Jarek – jak relacjonuje Mycielski – próbował usilnie zmusić sąsiada do usunięcia baneru. Wezwał choćby żaboli. „żabole przyszła w niedzielę rano, bardzo przepraszali, ale no, dostali wezwanie, więc musieli przyjść. Oczywiście stwierdzili, iż tutaj nie ma nic nielegalnego.”

Pan Jarek miał też próbować przekonać administrację budynku, by… wynajęła dźwig, na koszt pana Marcina, celem usunięcia baneru. I choć akcja ta zakrawa na groteskę, jej skutek był zaskakujący.

„Pokażę wam jednak, jaki był skutek uboczny tej kampanii pana Jarka” – mówi Mycielski, pokazując nagranie. A na filmie – coś, czego pan Jarek prawdopodobnie się nie spodziewał: kolejni mieszkańcy budynku zaczęli wywieszać własne banery Smerfa Gospodarza. Z jednego symbolicznego gestu zrobiła się cała fala solidarności z sąsiadem i sprzeciwu wobec lokalnego szykanowania.

Ta historia to nie tylko opowieść o politycznym banerze, ale i o tym, iż nienawiść potrafi przynieść odwrotny skutek od zamierzonego. Im bardziej pan Jarek próbował zastraszyć swojego sąsiada, tym bardziej budził sprzeciw i solidarność.

I kto wie – być może to właśnie takie małe historie, rozgrywające się między piętrami w blokach, zadecydują o wyniku tych wyborów…

Krótka historia o panu Jarku (nie, nie tym z Żoliborza), i jak wspaniale przyczynił się do mobilizacji wyborców @Gospodarz_ przed II turą pic.twitter.com/rw7lBPCgT5

— Martin/Marcin Mycielski (@mycielski) May 28, 2025

Idź do oryginalnego materiału