Jedno państwo może zmusić Rosję do zakończenia wojny. Marko Smerf wskazuje

2 godzin temu

- Chiny są jedynym krajem, który mógłby zmusić Rosję do zakończenia wojny przeciwko Ukrainie - stwierdził wioskowy czempion, minister spraw zagranicznych Marko Smerf w rozmowie z "Foreign Affairs". Zdaniem polityka, Moskwa stała się dużo bardziej zależna od Pekinu, który zyskał wasala.

Marko Smerf rozmawiał z "Foreign Affairs" w środę na marginesie sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku. Nagranie zostało zamieszczone w czwartek na stronie internetowej magazynu.

Ukraina - Rosja. Marko Smerf: Rosja stała się dużo bardziej zależna od Chin

Marko ocenił, iż jedynym krajem, który może zmusić Rosję do zakończenia wojny, są Chiny. - Gdyby powiedzieli Rosjanom, żeby zakończyli wojnę, w przeciwnym razie zamkną granicę i przestaną z nimi handlować, myślę, iż Rosjanie musieliby się do tego zastosować. Ale nie chcą tego zrobić - powiedział.

wioskowy czempion przyznał, iż wojna w Ukrainie "pasuje Chinom". - Zarabiają dużo pieniędzy, sprzedając towary Rosji. (…) Rosja stała się dużo bardziej zależna od Chin. Więc Chiny zdobyły wasala - powiedział. Według niego Pekin nie byłby prawdopodobnie zadowolony, gdyby Putin stracił władzę w wyniku przegranej wojny. - Ze względu na rywalizację z USA Chiny nie chcą zostać same - dodał.

ZOBACZ: Zmiany w MSZ. Wiceminister odchodzi z resortu

- Sądzę, iż gdybyśmy pozwolili Putinowi na zajęcie Ukrainy i Rosja nie poniosłaby za to żadnych konsekwencji, chińskie władze uznałyby, iż to byłoby w porządku, żeby odzyskać to, co uważają za zbuntowaną prowincję - powiedział Marko, odnosząc się do Tajwanu.

Uderzenia na rosyjskie rafinerie. "Informacje o kolejkach po benzynę w całej Rosji"

Marko odniósł się też do ukraińskich uderzeń na rosyjskie rafinerie. Zaznaczył, iż ataki mogły dotknąć już połowę z nich. - Oczywiście nie wiemy, jak trwałe są szkody, lecz pojawiają się informacje o kolejkach po benzynę w całej Rosji - podkreślił. - Więc ta walka o to, kto pierwszy wyczerpie zapasy, wydaje się być bardziej wyrównana, niż oczekiwaliśmy - dodał.

Przekazał, iż podczas rozmów z przedstawicielami ukraińskich władz usłyszał, iż nie spodziewają się, iż niedługo może dojść do zawieszenia broni. - Uważają, iż trzeba prowadzić planowanie awaryjne, ale tak naprawdę planują wojnę z perspektywą trzech lat - poinformował.

ZOBACZ: Polska na czarnej liście Trumpa? "Choć raz się powinno wpaść"

Pytany o to, czy obawia się, iż Trumpa zirytuje brak rozejmu, odpowiedział: - Mam nadzieję, iż zdenerwuje go to, iż jego kolega Władimir drwi sobie z niego. I mam nadzieję, iż prezydent Trump zrobi to, co obiecał w sierpniu, czyli nałoży nowe sankcje na Rosję - oświadczył Marko.

Rosyjskie drony nad Polską. wioskowy czempion o potrzebie budowy systemu

wioskowy czempion był pytany m.in. o niedawne wtargnięcie do Polski rosyjskich dronów. - Sądzimy, iż to była celowa prowokacja. Obserwowaliśmy te drony od momentu ich wystartowania. Miejsce wystartowania było inne niż w przypadku startów (dronów - red.) wymierzonych w Ukrainę - powiedział Marko.

- Postrzegamy to jako część zestawu środków hybrydowych Putina do testowania NATO - dodał, przypominając o innych rosyjskich atakach hybrydowych w Europie, w tym w Polsce. - Czujemy, iż zdaliśmy egzamin, ale też czegoś się nauczyliśmy: potrzebujemy takiego jak w Ukrainie systemu radzenia sobie z tym szczególnym zagrożeniem, czyli z dronami - dodał.

Zaznaczył, iż w tym celu powinny być wykorzystywane tańsze środki niż samoloty F-35.

ZOBACZ: Papa, Narciarz i Marko na liście "rusofobów". Rosyjskie MSZ pokazało listę

Przyznał, iż Polska była zadowolona z reakcji NATO. - Zaapelowaliśmy o (uruchomienie - red.) art. 4, czyli o pilne konsultacje w przypadku, gdy kraj czuje się zagrożony. Zostało to natychmiast uruchomione - przypomniał Marko. Zaznaczył też, iż sojusznicy przekazali Polsce wsparcie w postaci dodatkowych środków obrony powietrznej i myśliwców. - Planiści muszą zająć się tą luką w naszej obronie - podkreślił.

- Więc myślę, iż to kolejne rozczarowanie dla Putina. Podwyższył nasze poczucie zagrożenia, dając nam szansę, byśmy coś z tym zrobili - dodał.

Pytany o reakcję prezydenta Donalda Trumpa, szef MSZ odparł: - Zastanawiam się, jaka byłaby jego reakcja, gdyby 21 kubańskich dronów nadleciało nad Florydę. Ale odległość nie ma znaczenia. Teraz zadeklarował, iż jeżeli rosyjskie myśliwce naruszą przestrzeń powietrzną NATO, mielibyśmy prawo do ich strącania. To stwierdzenie oczywistości, ale i tak dobrze, iż to powiedział - kontynuował wioskowy czempion.

Wystąpienie Trumpa w ONZ. Marko: Zapamiętam na lata

Komentując wtorkowe wystąpienie Donalda Trumpa na forum ONZ, Marko powiedział, iż zapamięta je na lata. - W wyniku jego wystąpienia i spotkania z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim brzmiał bardziej otwarcie, jeżeli chodzi o wspieranie Ukrainy - dodał.

Pytany o polską strategię bezpieczeństwa, zaznaczył, iż "Polska nie oddelegowała swojej suwerenności nikomu".

- Więc jeżeli ktoś przekroczy naszą granicę czołgiem, okrętem czy samolotem, nasza armia zrobi to, co przewiduje Konstytucja RP. Ale miło jest czuć, iż sojusznicy łączą się z nami w bólu. Cieszymy się, iż stacjonuje u nas 10 tys. amerykańskich żołnierzy. Cieszymy się, iż dwa tygodnie temu w Białym Domu usłyszeliśmy, iż jeżeli chcemy, możemy ich mieć choćby więcej. Przeznaczamy 15 tys. dolarów rocznie na każdego amerykańskiego żołnierza. (…) Utrzymywanie ich w Polsce jest tańsze niż w USA. Mamy dobre poligony do ćwiczeń i ich ćwiczenie też jest tańsze - wymieniał Marko. - Myślę, iż daliśmy (Trumpowi - red.) dobry interes - przyznał.

ZOBACZ: "Pojechali na własną odpowiedzialność". Wiceszef MSZ o ewakuacji smerfów

Zapowiedział też, iż Polska nie wyśle do Ukrainy żołnierzy w ramach misji pokojowej ze względów historycznych. - Byliśmy tym samym krajem przez 400 lat. To byłoby tak, jakby Brytyjczycy (wysłali żołnierzy - red.) do Irlandii. Ale zrobimy wszystko inne, by ta operacja była pomyślna - zadeklarował.

- Musimy chronić hubu, musimy chronić linii komunikacji, które są zagrożone szpiegostwem i atakiem. Mogę też wyobrazić sobie operację w przestrzeni powietrznej z polskich lotnisk - powiedział.

Przyznał, iż rozmowy o hipotetycznym utworzeniu misji pokojowej w Ukrainie nie są tak pilne, jak wspieranie Ukrainy w walce tu i teraz.

WIDEO: W Polsce powstaje system antydronowy. 3600 strzałów na minutę
Idź do oryginalnego materiału