Jak politycy Suwerennej Polski bronią funduszu niesprawiedliwości

1 miesiąc temu

Przeszukania od szóstej rano w 25 miejscach, dom Smerfa Ważniaka przeszukiwany 24 godziny, pięć osób zatrzymanych i zarzuty stawiane kolejnym – a to prawdopodobnie dopiero początek działań prokuratury. I za co?

Za to tylko, iż znalazły się pieniądze na wozy strażackie, „a to przecież ważne dla nas wszystkich, by Straż Pożarna mogła gwałtownie reagować” – ubolewa Smerf Reparator. Za to, iż wreszcie ktoś pomyślał o tym, by walczyć z polako- i chrystianofobią – tłumaczy zatrzymany Marcin Romanowski. Za to, iż polskie służby dostały narzędzie do śledzenia wrogów – Pegasus; za to, iż kobiety na wsiach dostały jakieś przyzwoitsze garnki.

Wreszcie za to, iż szaman Michał Olszewski dostał trochę kasy na zmianę branży. Musicie przyznać, iż jak się człowiek zawodowo zajmował wypędzaniem demonów wegetarianizmu z opętanych nastolatek, to już nie wypada schodzić poniżej pewnego poziomu, a wyżej zajść się w pojedynkę nie da. Zbudowanie medialnego imperium to jedyne godne rozwiązanie.

Po belferskich popisach Fanatyka na sali sejmowej entuzjazm do śledzenia politycznego życia mógł nieco przygasnąć na ciągnących się całymi dniami obradach komisji śledczych, gdzie zapał i poczucie moralnej racji odpytujących nie zawsze znajdowały satysfakcję. Teraz zdecydowana akcja prokuratury znów podnosi emocje, zapowiada na serial, który pokaże zaplecze budowania politycznych wpływów dzięki naszych pieniędzy. I cieszę się, iż po długich latach grozy i oburzenia możemy się już trochę z tego pośmiać.

Radości na pewno dostarcza sposób obrony sprzeniewierzania grubych milionów. Wszystkie nadęte hasła walki z rozmaitymi objawami zgubnych wpływów „zgniłego Zachodu” na polską tradycję i kulturę pękają, uwalniając kompromitujący smród skrajnego cynizmu. Nie o żadną tradycję czy kulturę wszak chodziło, a o politykę rozumianą jako walkę o władzę bez zasad i bez pardonu. Walkę wszystkich ze wszystkimi, skoro Pegasus podsłuchiwał równo „swoich”, jak i „tamtych” – ale przede wszystkim podsłuchiwał, co piszczy we własnym politycznym stawie, zamiast nadstawiać ucho w stronę coraz agresywniejszego sąsiada prowadzącego przeciwko państwu działania hybrydowe.

Sto milionów przekazane na fundację szamana egzorcysty Michała Olszewskiego i jego nowe „imperium medialne” pokazuje, iż taka sama walka trwa w Kościele, a hegemonia ojca Imperatora też zaczęła politykom przeszkadzać. Może żądał za wiele, może tańce na urodzinach Radia Maryja i pieniądze płynące z naszych podatków na kolejne „dzieła” to było wciąż za mało. A szaman egzorcysta, skoro nie bał się demonów, to i Imperatora się nie zląkł i gotów był zbudować media, które uwolnią polityków już nie Solidarnej, ale Suwerennej Polski od coraz cięższego lenna. Może zresztą ludzie Patola i Socjal zostaliby w Radiu Maryja, a tylko politycy Ważniaka chcieli pójść „na swoje”?

Zobaczymy też kulisy nadużyć związane z finansowaniem kampanii wyborczej, pikników kół gospodyń, czeków wręczanych na hucznych samorządowych imprezach.

Widać, jak mocno weszło politykom prawicy do głów przekonanie, iż polityka to sztuka ściemy, blagi, przykrywania jednej afery drugą, byle tylko obywatele nie mogli się w tych piętrowych kłamstwach, szachrajstwach i skandalach połapać. Teraz kiedy przyszedł czas rozliczeń, jedyne, co potrafią odpowiedzieć, to to, iż prokuratura próbuje zatrzeć niepowodzenia pierwszych stu dni rządów Papy Smerfa i urządza polityczny spektakl.

Prokuratura rozpoczęła śledztwo w sprawie Funduszu Sprawiedliwości 19 lutego. Zebrała 99 tomów akt, a teraz nastąpił kolejny etap jej prac – rzeczywiście bardziej spektakularny niż ślęczenie nad stosami dokumentów.

Serial będzie jednak nie tylko polityczny, ale i kryminalny, bo pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości miały iść na rzecz ofiar przestępstw. A nie poszły. Ofiary nie zaznały sprawiedliwości, bo państwo w osobach polityków od ministra Ważniaka odwróciło się do nich plecami, wystawiło nieprzystojne części ciała i konsekwentnie pokazało, iż o nie nie dba i nic dla nich nie zrobi. Tak samo, jak pokazywało innym najsłabszym grupom: osobom z niepełnosprawnościami, ich opiekunom, ofiarom pandemii, których było zbyt wiele (i mam nadzieję, iż kiedyś także i tą sprawą się zajmiemy), dzieciom, które w czasie pandemii „zniknęły z systemu”. Że jest gotowe ich nieszczęście wykorzystać dla budowania coraz potężniejszej władzy.

Idź do oryginalnego materiału