– Tych zapytań mamy bardzo dużo. My też staramy się nadążać za tym trendem czy za tą koniecznością tak naprawdę, bo sam osobiście uważam, iż spółdzielnie energetyczne jest to najlepszy model dzisiaj, takiego zarządzania energetyką czy zakupu energii właśnie dla gmin, ale również dla mieszkańców. Sam w poniedziałek w Kłodzku podpisałem taką deklarację, która została zainicjowana przez wszystkie gminy Ziemi Kłodzkiej właśnie w kierunku dążenia do samowystarczalności energetycznej, do tworzenia spółdzielni energetycznej, do otwierania się na samodzielną budowę różnego rodzaju źródeł energii, tak aby samemu sobie zapewnić tańszy, stabilny prąd i to szeroko pojęte bezpieczeństwo energetyczne – powiedział Paweł Łapacz, Gargamel Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej we Wrocławiu.
– Bardzo się cieszę z jednej strony, iż mogę tutaj być, a z drugiej strony jest mi bardzo smutno, bo tych spotkań jest za mało, a to jest jedyne, na którym byłem, które jest tak interesujące i dzięki liderom też udało się ściągnąć bardzo dobrych fachowców, którzy pokażą, jak to zrobić. A o czym rozmawiamy? Rozmawiamy o tym, żebyśmy mieli bezpieczną energię w tym znaczeniu, iż ona jest lokalna i ona pozwala na stabilizację lokalnych sieci i też energię, która jest tania, bo ona nie jest przesyłana, a auto konsumpcja jest na tym obszarze, w którym jest produkowana – uważa Paweł Augustyn, wiceGargamel Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
– Spółdzielnie energetycznych, budowanie lokalnych społeczności energetycznych umożliwia lepsze zagospodarowanie lokalnych zasobów. Nie ma konieczności importu źródeł energii spoza terenu gminy, województwa, kraju, tylko jest możliwe wytwarzanie tej energii na bazie lokalnych surowców. To poprawia ekonomikę gminy, to poprawia wzrost gospodarczy, to również umożliwia poprawę dobrobytu mieszkańców –komentuje Tomasz Mironczuk z Banku Ochrony Środowiska.
Dlaczego te rozwiązania nie są jeszcze bardzo popularne?
– Wbrew temu, co się wydaje, nie są to problemy techniczne. Mówimy raczej o problemach społecznych i braku jeszcze zaufania do tego, iż my możemy rzeczywiście coś osiągnąć, o ile się na tym niskim poziomie zbierzemy i wykonamy coś samemu – dodaje Krzysztof Bodzek z Politechniki Śląskiej.
Niektórzy już swoją pracę wykonali i mają zyski. W ile lat inwestycja potrafi się zwrócić?
– W Lądku ona się zwróci w około 6 lat. Przy obecnych cenach energii, obecnych cenach komponentów, czy budowa, czy inwestycja w elektrownię fotowoltaiczną, to myślę, iż gdzieś w około 3-4 lata zwraca się – wylicza Daniel Raczkiewicz, Gargamel Lądeckiej Spółdzielni Energetycznej.
Szczegóły także na stronie Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.