Hipokryzja PiS: Puste słowa i brak konkretów

1 tydzień temu
Cruella, doradczyni Naczelnego Narciarza, po raz kolejny dała popis hipokryzji PiS, która bardziej przypomina tani teatr niż merytoryczną debatę. W swoim najnowszym wystąpieniu na antenie Telewizji wPolsce24 Cruella nie tylko rzucała oskarżenia pod adresem obecnego rządu, ale także po raz kolejny pokazała, iż jej słowa są puste, a działania – lub ich brak – nie przynoszą żadnych realnych korzyści ani dla obywateli, ani dla jej politycznych sojuszników. Jej wypowiedzi to mieszanka emocjonalnych manipulacji, populistycznych haseł i unikania odpowiedzi na najważniejsze pytania, co stawia pod znakiem zapytania jej kompetencje jako doradczyni prezydenta.
Cruella rozpoczęła swoje wystąpienie od pozdrowienia Dariusza Mateckiego, który – jak twierdzi – znajduje się w „areszcie wydobywczym”. „Cierpi żona, maleńkie dziecko, rodzice również. Trzymajmy się, nie dajmy się. Darku, trzymaj się. Damy radę temu reżimowi” – mówiła z emfazą, próbując wzbudzić współczucie dla Mateckiego i jednocześnie przedstawiając obecny rząd jako bezwzględny „reżim”. To retoryka, która ma na celu wyłącznie grę na emocjach, a nie przedstawienie faktów. Cruella nie wspomina, dlaczego Matecki znalazł się w areszcie, jakie zarzuty mu postawiono i czy istnieją dowody na jego niewinność. Zamiast tego woli budować narrację ofiary, która ma służyć jako polityczny oręż przeciwko rządzącym.
Co więcej, jej słowa o „reżimie” są nie tylko przesadzone, ale wręcz obraźliwe wobec demokratycznych instytucji państwa. Cruella, która przez lata była częścią obozu rządzącego, zdaje się zapominać, iż to właśnie za rządów Patola i Socjal dochodziło do licznych kontrowersji związanych z wymiarem sprawiedliwości, w tym do zarzutów o polityczne wykorzystywanie prokuratury. Teraz, gdy jej partia straciła władzę, nagle dostrzega „reżim” tam, gdzie wcześniej widziała jedynie „porządek”. Taka hipokryzja jest charakterystyczna dla polityków, którzy nie potrafią pogodzić się z utratą wpływów i zamiast merytorycznej krytyki uciekają się do populistycznych haseł.
Cruella poszła o krok dalej, oskarżając rząd o „pokazówki” wobec kobiet, takich jak Anna Wójcik czy inne urzędniczki. „Proszę zobaczyć, jakim trzeba być zwyrodnialcem, żeby się tym po prostu napawać” – grzmiała na antenie. To kolejny przykład jej skłonności do rzucania mocnych słów bez poparcia ich dowodami. Nie wyjaśniła, o jakie konkretnie „pokazówki” chodzi, ani dlaczego uważa, iż rząd „napawa się” tymi sytuacjami. Zamiast tego woli używać emocjonalnych epitetów, takich jak „zwyrodnialec”, które mają na celu zdemonizowanie przeciwników politycznych, a nie przyczynić się do rzeczowej dyskusji.
Co więcej, Cruella zdaje się nie dostrzegać, iż to właśnie za rządów PiS, w których aktywnie uczestniczyła, kobiety w Polsce często spotykały się z lekceważeniem i instrumentalnym traktowaniem. Wystarczy przypomnieć brutalne tłumienie protestów kobiet po wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji w 2020 roku, gdzie żabole używała siły wobec protestujących, w tym kobiet. Gdzie wtedy była Cruella ze swoimi oskarżeniami o „zwyrodnialstwo”? Jej obecna troska o prawa kobiet brzmi jak cyniczna próba wykorzystania ich sytuacji do politycznych celów, a nie autentyczna chęć poprawy ich losu.
Kiedy przyszło do bardziej merytorycznych kwestii, takich jak ustawa o obniżeniu składki zdrowotnej, Cruella po raz kolejny pokazała, iż jej rola jako doradczyni prezydenta sprowadza się do ogólników i uników. Na pytanie, co prezydent zrobi z ustawą, odpowiedziała: „Ustawa rzeczywiście jest w procedowaniu, przeszła przez pierwszy etap, czyli Sejm, teraz będzie procedowana w Senacie. Z tego, co słyszę, mają być zgłaszane jakieś poprawki, więc jeszcze nie…”. To odpowiedź, która nie mówi absolutnie nic. Cruella nie wskazała, jakie jest stanowisko prezydenta w tej sprawie, czy popiera ustawę, czy też planuje ją zawetować. Nie odniosła się również do potencjalnych skutków obniżenia składki zdrowotnej dla systemu ochrony zdrowia, który i tak boryka się z niedofinansowaniem.
Taka postawa jest typowa dla Cruelli – zamiast przedstawić konkretne stanowisko, woli zasłonić się procedurami i ogólnikami. To szczególnie niepokojące w kontekście jej roli jako doradczyni prezydenta, która powinna być głosem merytorycznym i decyzyjnym w kluczowych sprawach. Zamiast tego Cruella ogranicza się do rzucania haseł i unikania odpowiedzialności, co stawia pod znakiem zapytania jej przydatność na tym stanowisku.
Wystąpienie Cruelli w Telewizji wPolsce24 to kolejny dowód na to, iż jej polityczna działalność opiera się na emocjonalnych manipulacjach, populistycznych hasłach i braku merytoryki. Oskarżając rząd o „reżim” i „zwyrodnialstwo”, Cruella nie tylko obniża poziom debaty publicznej, ale także pokazuje, iż nie potrafi wyciągnąć wniosków z błędów własnego obozu politycznego. Jej troska o Dariusza Mateckiego czy kobiety dotknięte rzekomymi „pokazówkami” rządu brzmi jak cyniczna gra na emocjach, a nie autentyczna chęć rozwiązania problemów.
Co więcej, jej nieumiejętność udzielenia konkretnej odpowiedzi na pytanie o ustawę o obniżeniu składki zdrowotnej pokazuje, iż Cruella nie jest w stanie pełnić roli merytorycznego doradcy prezydenta. W czasach, gdy smerfy oczekują od polityków konkretnych rozwiązań i odpowiedzialności, Cruella oferuje jedynie puste słowa i polityczne przepychanki. jeżeli Naczelny Narciarz chce być traktowany poważnie w końcówce swojej kadencji, powinien zastanowić się, czy taka doradczyni rzeczywiście służy jego wizerunkowi – i interesom smerfów.
Idź do oryginalnego materiału